Bogdan Borusewicz: Senat będzie potrzebował kilku dni, by przeprocedować specustawę powodziową
Zakładam, że rządowy projekt specustawy powodziowej gładko przejdzie przez parlament. Prawdopodobnie Senat będzie miał dodatkowy dzień posiedzenia, by zająć się projektem, jednak potrzebuje kilku dni, by się z nim zapoznać - powiedział w Studiu PAP senator KO Bogdan Borusewicz.
W nocy z wtorku na środę do Sejmu wpłynął rządowy projekt nowelizacji ustawy powodziowej. Według zapowiedzi marszałka Sejmu Szymona Hołowni, posłowie zajmą się projektem w czwartek. Sejm ma też powołać nadzwyczajną komisję, która będzie zajmowała się projektami ustaw dotyczącymi powodzi. Hołownia wcześniej wyraził nadzieję, że we wtorek, w dodatkowym dniu posiedzenia izby, Sejm uchwali rządowy projekt specustawy.
Borusewicz w Studiu PAP wyraził przekonanie, że projekt ustawy "gładko przejdzie przez parlament" i założył, że również Prawo i Sprawiedliwość zagłosuje za jego przyjęciem. Dodał, że podobnie jak Sejm, Senat zapewne również będzie miał dodatkowy dzień posiedzenia, by móc przeprocedować projekt.
💬 Zakładam, że rządowy projekt specustawy powodziowej gładko przejdzie przez parlament. Senat potrzebuje kilku dni by się z nim zapoznać - mówi Bogdan #Borusewicz z @Platforma_org @ko_klub
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) September 25, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/JyTpc5YC6q
"Musimy mieć kilka dni na zapoznanie się z tą ustawą, bo jest bardzo obszerna. Jestem przeciwnikiem 'jednodniowego tempa'. (...) Sejm pracuje w swoim rytmie. My musimy mieć ze 2-3 dni, żeby taką ustawę przedyskutować i się nad nią zastanowić. Nie wiem, czy nie należy jej też skonsultować z organizacjami pozarządowymi" - powiedział.
Senator przypomniał, że po szybko uchwalanym ustawodawstwie w czasach pandemii Covid-19 "trzeba było sprzątać długimi miesiącami". "To ustawodawstwo dotyczy ludzi i musi być zrobione szybko, ale też dobrze" - podkreślił.
W czwartek posłowie mają rozpocząć prace nad projektem nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Projekt przyjęła we wtorek Rada Ministrów. Wprowadza on szereg rozwiązań ułatwiających powodzianom radzenie sobie z jej skutkami. Posłowie niemal jednogłośnie zdecydowali w środę rano o skróceniu procedur związanych z rozpatrywaniem projektów dotyczących walki z powodzią.
Jednym z rozwiązań, które znalazło się w rządowym projekcie specustawy dotyczy wsparcia dla kredytobiorców. Kolejnym jest pakiet wsparcia związanego z mieszkalnictwem. Jak poinformowano, z Funduszu Dopłat zostanie udzielone bezzwrotne finansowe wsparcie dla osób, które ucierpiały na skutek powodzi. Drugie czytanie projektu specustawy zaplanowano w dodatkowym dniu posiedzenia Sejmu, czyli we wtorek, 1 października.
Borusewicz: nie narzucimy Ukrainie naszej polityki historycznej
Nie narzucimy Ukrainie naszej polityki historycznej, nawet jeśli mamy rację - powiedział w Studiu PAP senator KO Bogdan Borusewicz. Dodał, że nie podoba nam się brak zgody na ekshumacje ofiar Wołynia, ale mówienie o uzależnianiu od niej przyjęcia Ukrainy do UE to działanie wbrew interesom Polski.
💬 Musimy budować sojusz z Ukrainą. Wobec zagrożenia z Rosji jestem pewien, że Ukraińcy walczyliby u naszego boku - mówi Bogdan #Borusewicz z @Platforma_org @ko_klub
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) September 25, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/2pQcWRvTP8
Borusewicz w środę w Studiu PAP pytany o stosunki polsko-ukraińskie i spory na tle rzezi wołyńskiej ocenił, że nasza klasa polityczna powinna myśleć przede wszystkim o przyszłości, a nie cofać się do historii. Zaznaczył, że należy budować sojusz z Ukrainą ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo ze strony Federacji Rosyjskiej.
"Zagrożenie płynące z Rosji jest rzeczą podstawową dla Polski i należy wszystkie kwestie analizować, rozpoczynając od tego, jak się mają dane słowa czy decyzje do tego zagrożenia i czy je wzmacniają czy osłabiają budując sojusze" - powiedział.
Senator ocenił, że należy sobie uświadomić, że nie narzucimy sąsiedniemu krajowi naszej interpretacji historii, nawet jeżeli mamy rację. Zaznaczył, że należy rozmawiać i dyskutować o wrażliwych tematach, takich jak kwestia ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, zdając sobie sprawę z tego, że "nie jesteśmy w stanie narzucić Ukrainie naszej polityki historycznej". Jednocześnie dodał, że określenie to jest niefortunne, bo "jak w historię wchodzi polityka, to ta przestaje być historią".
💬 Nie narzucimy Ukrainie naszej polityki historycznej, nawet jeśli mamy rację. Mówienie o uzależnianiu przyjęcia Ukrainy do UE od zgody na ekshumacje to działanie wbrew interesom Polski - mówi Bogdan #Borusewicz @Platforma_org @ko_klub
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) September 25, 2024
🎥na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/E3IMGWIij1
"Nie podoba nam się, że Ukraińcy nie zgadzają się na ekshumację, ale mówienie o tym, że nie wpuścimy ich do Unii Europejskiej nie jest rzeczą dobrą, bo jeżeli się mówi, to trzeba robić, a to byłoby działanie przeciwko naszym interesom" - zaznaczył, odnosząc się do sugestii uzależnienia od siebie tych kwestii.
Borusewicz ocenił, że w obecnej sytuacji, kiedy Ukraina walczy o swoje przetrwanie nie należy uprawiać polityki transakcyjnej i "stawiać sprawę na ostrzu noża". Dodał, że wspieranie Ukrainy leży w naszym interesie i ze względu na nasz "obecny i przyszły, a nie historyczny interes" - nie mamy tu dużego pola manewru.
W lipcu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej, dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na Ukrainie, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.
Polskę i Ukrainę od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-47 na Wołyniu i w południowo-wschodnich województwach Polski dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu IPN część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałaby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna, a swoją zgodę w przeszłości uzależniała od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, co dla polskiej strony jest warunkiem nie do przyjęcia. (PAP)
Rozmawiał Adrian Kowarzyk
amk/ par/ mow/kgr/