Bosak: naszą ambicją jest być wiodącą siłą polskiej prawicy

2024-01-07 07:11 aktualizacja: 2024-01-07, 17:36
 Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Fot. PAP/Albert Zawada
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Fot. PAP/Albert Zawada
Naszą ambicją jest być wiodącą siłą polskiej prawicy i pozyskać zaufanie milionów nowych wyborców. Z optymizmem patrzymy w 2024 r. To, co jest przed nami to wzmocnienie pozycji Konfederacji - powiedział PAP wicemarszałek Sejmu, jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.

PAP: 2023 rok obfitował w wiele ważnych wydarzeń politycznych: kampania wyborcza, wybory parlamentarne, zmiana władzy w Polsce. Jaki to był rok dla Konfederacji?

Krzysztof Bosak: To był rok kampanii wyborczej, walki o władzę w Polsce, walki o pozycję każdej z partii politycznych w systemie parlamentarnym. Właściwie od końca zeszłego roku trwała nieformalna kampania wyborcza, której ukoronowaniem były wybory parlamentarne, które doprowadziły do zmiany władzy w Polsce. Zmiany, której wielu chciało i wielu też uważało, że jest nierealna. Myślę, że zmiany, która bardzo wielu, szczególnie tych z obozu rządzącego, zaskoczyła.

Dla Konfederacji to był rok trudny, dlatego że jak wszyscy wiedzą, nie należymy do żadnego z dużych politycznych obozów, ani związanego z PiS-em, ani związanego z Platformą. My nie kibicowaliśmy żadnej z tych grup. Walczyliśmy o swoją samodzielną pozycję. Nie mieliśmy żadnych sojuszników w świecie mediów. Media sprzyjające PiS-owi i Platformie podchodziły do nas niechętnie, często przemilczały to, co robiliśmy konstruktywnego, skupiały się tylko na kontrowersjach. Bilans jest taki, że obroniliśmy i poprawiliśmy swoją pozycję w polityce parlamentarnej. Udało się zrealizować cel w postaci klubu poselskiego. Udało się zwiększyć liczbę wyborców o kilkaset tysięcy nowych osób, nie udało się natomiast uzyskać wpływu na władzę wykonawczą. Władza wykonawcza z naszej perspektywy przechodzi z deszczu pod rynnę tzn. z obozu Jarosława Kaczyńskiego do obozu Donalda Tuska. My się określamy, jako alternatywa dla obu tych obozów, dlatego nie mamy żadnego poczucia sukcesu związanego ze zmianą władzy, która następuje. Są to wydarzenia, na które patrzymy krytycznie. Byliśmy krytyczni wobec ustępującego obozu, rządu Mateusza Morawieckiego, jesteśmy nie mniej krytyczni wobec rządu Donalda Tuska, który od pierwszych dni pokazuje, że jest rządem wcale nie lepszym.

PAP: Patrząc na wynik wyborczy Konfederacji, wiemy, że ambicje mieliście zdecydowanie większe. Mniej więcej w połowie kampanii wyborczej w sondażach uzyskiwaliście nawet kilkunastoprocentowe poparcie...

K. B.: Przez całą kampanię wyborczą mieliśmy duży dystans do sondaży. Oczywiście sondaże wskazujące wzrost poparcia zawsze cieszą, natomiast też trzeba do nich podchodzić z dystansem. My z takim dystansem zawsze podchodziliśmy i zdawaliśmy sobie sprawę, że od tzw. sondażowej "górki" do sondażowego "dołu" jest często odległość kilku miesięcy, dlatego cieszymy się, że mamy więcej posłów, że mamy klub i że zagłosowało na nas więcej wyborców. Oczywiście to jest bardzo odległe od naszej ambicji, naszą ambicją jest być wiodącą siłą polskiej prawicy i pozyskać zaufanie milionów nowych wyborców, którzy w tej chwili z różnych powodów, ale wciąż, szansę polityczną widzieli w PiS-ie, PO albo Trzeciej Drodze.

PAP: Przy podsumowanie roku nie sposób nie odnieść się do wydarzeń sprzed kilku tygodni. 12 grudnia wasz poseł Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe. Został zawieszony w prawach członka klubu Konfederacji, ma też zakaz wystąpień z mównicy sejmowej. Skierowano także przeciwko niemu wniosek do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego. Czy Konfederacja będzie podejmować jeszcze jakieś działania ws. Brauna?

K. B.: Z perspektywy całego roku, naszej pracy politycznej na rzecz Polaków, ich bezpieczeństwa, dobrobytu i dla pożytku naszego państwa, w obronie podstawowych wartości takich, jak wolność i niepodległość - zakłócenie, które wydarzyło się w Sejmie to drobny incydent, rozdmuchany, raczej przez media, do nadmiernych rozmiarów. Nie zmienia to niczego w fundamentach naszej wspólnej pracy i w jej celach.

PAP: Z przekazów medialnych wynika, że bliższą współpracę z posłem Braunem chciałby nawiązać zawieszony w prawach członka Konfederacji oraz wykluczony z Rady Liderów partii Janusz Korwin-Mikke. Jak się odnosicie do tych zapowiedzi?

K. B.: Jeśli chodzi o te zapowiedzi nie komentuje ich. Co będzie, zobaczymy.

PAP: Nie obawiacie się tego, że Braun wraz z innymi posłami Konfederacji Korony Polskiej wystąpi z klubu parlamentarnego Konfederacji i utworzy własne koło poselskie?

K. B.: Z optymizmem patrzymy w 2024 rok. Myślę, że to, co jest przed nami to wzmocnienie pozycji Konfederacji. My się nie kierujemy obawami, mamy swoje ambicje, mamy swoje cele do realizacji i jestem pewien, że ich realizacja będzie szła do przodu. Oby w tym samym składzie personalnym, w jakim jesteśmy, natomiast to zawsze zależy od woli wszystkich partnerów. Jestem pewien, że klub, również w roku 2024 będzie istniał, będziemy się rozwijać, iść do przodu, nie koncentrować się na jakichś wzajemnych pretensjach czy podziałach.

PAP: Nadchodzący 2024 rok to także rok wyborów - samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Jakie macie plany, strategię na wybory?

K. B.: Podstawowe wyzwanie dla każdej partii politycznej to wystawić listy w kolejnych wyborach, walczyć o mandaty w samorządzie i Parlamencie Europejskim. Potrzebujemy dobrej, silnej propolskiej reprezentacji na każdym z tych pól. Zarówno chcemy umieścić swoich radnych w sejmikach wojewódzkich, żeby mieć władzę wykonawczą na poziomie samorządu wojewódzkiego, jak i chcemy umieścić swoich reprezentantów w Parlamencie Europejskim po to, żebyśmy mogli patrzeć na ręce eurokratom, a także polskim politykom, którzy tam przyjeżdżają i często, niestety, handlują polskimi interesami, polskimi sprawami w zamian za pieniądze unijne. My chcemy patrzeć im na ręce, pilnować tego wszystkiego, dlatego wystawimy listy do wszystkich sejmików wojewódzkich i listy we wszystkich okręgach do Parlamentu Europejskiego. Będziemy walczyć w jednych i drugich wyborach o jak najsilniejszą reprezentację.

PAP: Czy w kontekście przyszłych wyborów zakładacie współpracę z innymi ugrupowaniami?

K. B.: Na pewno będziemy wystawiać swoje listy, a czy to będą listy zupełnie samodzielne, tylko Konfederacji Wolność i Niepodległość, czy zawrzemy jakieś porozumienia, to jest sprawa otwarta. Mamy jeszcze trochę czasu do rejestracji list, będziemy ten czas poświęcać na analizę sytuacji i wybierać to, co będzie najwłaściwsze z perspektywy Polaków i naszych wyborców.

Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)

Autorka: Katarzyna Krzykowska

mmi/