Brutalnie pobiła kobietę na przystanku w Pabianicach. Nie ma aresztu dla podejrzanej

2024-06-27 11:47 aktualizacja: 2024-06-27, 14:54
Radiowóz policyjny Fot. PAP/Darek Delmanowicz (zdjęcie ilustracyjne)
Radiowóz policyjny Fot. PAP/Darek Delmanowicz (zdjęcie ilustracyjne)
Sąd Rejonowy w Pabianicach odrzucił wniosek prokuratora o areszt tymczasowy dla kobiety, która na przystanku autobusowym w Pabianicach skatowała przypadkową osobę, bo pomyliła ją z kimś innym. Prokuratura nie wyklucza zażalenia.

Potrzebę zastosowania aresztu tymczasowego wobec podejrzanej pabianicka prokuratura uzasadniała obawą ukrywania się i możliwością ponownego popełnienia przestępstwa przeciwko życiu. Prokuratura i policja uważają, że co prawda podejrzana przyznała się do winy i wyrażała żal, ale nie z powodu dokonania poważnego przestępstwa i wyrządzenia krzywdy innej kobiecie, lecz raczej z racji na fatalną pomyłkę, jaka jej się przydarzyła, przez co zaatakowała nie tę osobę, którą zamierzała.

"Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora, by zastosować wobec podejrzanej areszt i zastosował policyjny dozór. Nie wykluczamy zażalenia na to orzeczenie sądu, ale ostateczna decyzja podjęta zostanie po szczegółowej analizie pisemnego uzasadnienia postanowienia sądu" – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prokurator Krzysztof Kopania.

Do napadu doszło w ubiegłą niedzielę wieczorem na przystanku autobusowym przy ul. Waltera-Janke w Pabianicach. Zdarzenie nagrała kamera miejskiego monitoringu. 

26-letnia kobieta rzuciła się z pięściami na nieświadomą niebezpieczeństwa pasażerkę, która wpatrzona w ekran smartfona czekała na przyjazd autobusu. Pobiła dotkliwie swoją ofiarę, powodując poważne obrażenia twarzy. Kiedy rzuciła ja na ziemię, zauważyła, że na chodniku przed nią leży nieznana jej kobieta. Zostawiła ofiarę i uciekła.

Kryminalni z komendy w Pabianicach na podstawie rysopisu przekazanego przez pokrzywdzoną ustalili, kim jest sprawczyni i następnego dnia zatrzymali ją w pobliżu miejsca popełnienia przestępstwa.

Podczas przesłuchania podejrzana przyznała, że miała zamiar pobić swoją znajomą, a motywem ataku były prywatne nieporozumienia między kobietami. 

Po decyzji sądu zwalniającej podejrzaną z aresztu, ma ona dwa razy w tygodniu meldować się w komendzie policji. Pabianiczanka odpowie przed sądem za uszkodzenie ciała kobiety, za co grozi jej do pięciu lat więzienia. 

 

Autor: Marek Juśkiewicz

sma/