Brytyjskie więzienia są przepełnione. Wypuszczono ponad tysiąc skazanych

2024-10-22 16:20 aktualizacja: 2024-10-22, 19:15
Więzienie (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Więzienie (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Kolejnych 1100 więźniów w Anglii i Walii wypuszczono we wtorek na wolność po odbyciu 40 proc. zasądzonych wyroków w ramach rozwiązania problemu braku miejsc w więzieniach. Plan ten wywołuje duże kontrowersje.

W lipcu, kilka dni po przejęciu władzy przez Partię Pracy, nowa ministerka sprawiedliwości Shabana Mahmood ogłosiła, że w związku z niemal kompletnym brakiem miejsc w więzieniach w Anglii i Walii więźniowie będą automatycznie wypuszczani warunkowo po odbyciu 40 proc. kary, a nie 50 proc. jak to było do tej pory. Nie dotyczy to skazanych za ciężkie przestępstwa, przestępstwa seksualne i terroryzm.

Według szacunków ministerstwa sprawiedliwości pozwoli to na zwolnienie ok. 5500 miejsc w więzieniach. Biorąc pod uwagę, że w najbardziej krytycznym momencie, w sierpniu, były w nich tylko 83 wolne miejsca, będzie to znaczne odciążenie. Obecnie w więzieniach przebywa 87 465 osób, a liczba wolnych miejsc wynosi 1671.

Sprawa wywołuje jednak duże kontrowersje ze względu na zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Obawy o swoje bezpieczeństwo wyrażały w szczególności ofiary i ich rodziny. Na dodatek po wypuszczeniu na wolności pierwszej tury więźniów, liczącej ok. 1700 osób, okazało się, że części z nich nie założono bransoletek elektronicznych, choć było to warunkiem zwolnienia, oraz że pomyłkowo wypuszczono na wolność 37 skazanych za ciężkie przestępstwa. Ministerstwo sprawiedliwości zapewniło wprawdzie, że wszystkich odnaleziono i sprowadzono z powrotem do cel, ale pomyłki te podważają zaufanie opinii publicznej do resortu.

Na dodatek - jak wychwyciły media - po niektórych wypuszczanych rodziny przyjeżdżały wynajętymi luksusowymi samochodami, inni od razu za bramą więzienia pili szampana, a jeszcze inni, nie mając lokum bądź planu na życie na wolności, od razu popełniali przestępstwa, by z powrotem trafić do więzienia.

Mahmood wyjaśniła, że przedterminowe zwalnianie skazanych jest działaniem awaryjnym, a Partia Pracy odziedziczyła problem braku miejsc w więzieniach po rządach Partii Konserwatywnej. To w dużej mierze prawda, bo budowa nowych więzień była jedną z głównych niezrealizowanych obietnic przez konserwatystów. Wątpliwe jest jednak, czy Partia Pracy sama zdoła budować więzienia w tempie adekwatnym do rosnącej liczby skazanych. Rozwiązaniu problemu przepełnienia więzień ma służyć rozpoczęty we wtorek szeroki przegląd polityki penitencjarnej; wnioski z niego mają zostać opublikowane wiosną.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński 

grg/