Agencja Rozwoju Przemysłu to kolejna "stajnia Augiasza", za rządów PiS zatrudniano tam na fikcyjne etaty, gdzie średnia pensja wynosiła 30 tys. zł brutto - mówił w Studiu PAP b. szef MAP Borys Budka (KO). Dodał, że złożono już zawiadomienie do prokuratury.
Budka w środę w Studiu PAP potwierdził wtorkowe, nieoficjalne doniesienia portalu Wirtualna Polska o wstępnych wynikach kontroli w Agencji Rozwoju Przemysłu. Kontrola miała wykazać tworzenie "fikcyjnych działów z osobami zatrudnionymi na wysokie pensje tuż przed wyborami" a także "niegospodarnością i wydatkami bez pokrycia" w tle.
💬 Agencja Rozwoju Przemysłu @AgencjaRozwoju to kolejna "stajnia Augiasza", za rządów PiS zatrudniano tam na fikcyjne etaty, gdzie średnia pensja wynosiła 30 tys. zł. Jest zawiadomienie do prokuratury - mówi @bbudka z @Platforma_org
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) June 5, 2024
🎥na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/ioBVZOlvd3
Były minister aktywów państwowych powiedział, że ARP to "kolejna stajnia Augiasza" pozostawiona po rządach PiS. "Nowy zarząd wziął się za porządki i trupy wypadają z szaf" - dodał.
W kwestii zatrudniania w ARP - mówił Budka - w czasie, "gdy PiS wiedział, że przegrywa wybory i musi oddać władzę, tworzono fikcyjne etaty, fikcyjne działy". "To były osoby zatrudniane jak na polskie warunki za olbrzymie wynagrodzenia (...) średnia płaca na fikcyjnych stanowiskach wynosiła 30 tys. zł brutto" - dodał.
Umowy, jak wynika z informacji Budki, były zawierane nawet z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia a klauzule przewidywały wysokie odprawy. "To była zmiana schematu organizacyjnego (ARP) tylko po to, żeby wcisnąć swoich kolesi, to była taka 'last minute' na wyciąganie z kasy państwa" - powiedział Budka.
Poinformował, że proceder ten trwał przez kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami w 2023 r., a także zaraz po wyborach, kiedy było już wiadomo, że PiS odda władzę.
"Sprawa dotyczy chyba kilkudziesięciu osób na fikcyjnych etatach. Zarząd agencji złożył doniesienie do prokuratury, bo w ocenie menedżerów mogło dojść do popełnienia przestępstwa, działania na szkodę spółki. To już muszą wyjaśnić organy ścigania" - powiedział b. szef MAP.
Dodał, że wśród osób zatrudnionych na fikcyjne etaty miały być "bardzo ciekawe nazwiska". "Nie jestem uprawniony do mówienia, ale to nazwiska powiązane z politykami PiS-u" - zaznaczył.
Budka: idę o zakład, że Marcin Kierwiński będzie miał najlepszy wynik w Warszawie
Budka w środę w Studiu PAP pytany był m.in. o nieoficjalne doniesienia "Wprost", według których wewnętrzne sondaże Platformy Obywatelskiej kandydatów warszawskiej listy w wyborach do PE wskazują, że największe poparcie ma Hanna Gronkiewicz-Waltz, na drugim miejscu jest Michał Szczerba, a na trzecim plasuje się Marcin Kierwiński, który otwiera listę KO.
💬 Idę o zakład, że Marcin Kierwiński będzie miał najlepszy wynik w Warszawie w wyborach do PE. Doniesienia @TygodnikWPROST to jeden wielki fejk, żenujący artykuł - mówi @bbudka z @Platforma_org
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) June 5, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/vq0rxKWQlQ
"Przecież to jest jeden wielki fejk. Żenujące, że kiedyś poważna redakcja (...) rzuca takie absolutne dyrdymały. (...) Mogę się z panem tutaj założyć w studio, że Marcin Kierwiński będzie miał najlepszy wynik w Warszawie" - powiedział Budka.
Wiceszef PO, dopytywany, czy jego partia nie zlecała takich wewnętrznych sondaży, odpowiedział: "Nie wiem, czy ktoś pani redaktor (z "Wprost") to podpowiedział, czy sama jest tak kreatywna, ale nikt nie prowadzi tego typu działań".
Budka: wiec PO, który odbył się 4 czerwca był dużym sukcesem
Wiec Platformy Obywatelskiej, który odbył się 4 czerwca br. na Placu Zamkowym w Warszawie, był dużym sukcesem - ocenił w Studiu PAP wiceszef PO Borys Budka. Dodał, że premier Donald Tusk potrafi mobilizować, na jego wezwanie do stolicy przyjechały tysiące osób.
We wtorek na placu Zamkowym w Warszawie - w rocznicę pierwszych, częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku - odbył się wiec Platformy Obywatelskiej, podczas którego wystąpił m.in. premier, szef PO Donald Tusk. Według szacunków Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa w wiecu uczestniczyło ok. 25-30 tys. osób.
💬 Wiec 4 czerwca był dużym sukcesem. Nasi wyborcy nie zawiedli, @donaldtusk potrafi mobilizować - mówi @bbudka z @Platforma_org
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) June 5, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/N3cDVSAOOW
Budka, w środę w Studiu PAP na pytanie o to, czy jest zadowolony z frekwencji, odpowiedział: "To duży sukces". Wyjaśnił, że organizatorzy przypuszczali, że może być niższa ze względu na to, że wiec odbywał się w środku tygodnia, w dniu który nie był wolny od pracy. "Nasi wyborcy nie zawiedli, a Donald Tusk potrafi mobilizować, na jego wezwanie do stolicy przyjechały tysiące osób" - mówił.
Dopytywany, czy dużo niższa frekwencja niż podczas marszu organizowanego przez Tuska tego samego dnia ubiegłego roku nie oznacza mniejszej mobilizacji wśród wyborców PO, Budka odpowiedział, że jest przekonany o tym, że wyborcy są zmobilizowani. Zwrócił uwagę, że KO i PiS w ostatnich sondażach w wyborach do PE idą "łeb w łeb", przez co potrzebna jest "pełna mobilizacja do samego końca".
Budka odniósł się też do wtorkowego wpisu b. premier rządu PiS Beaty Szydło, która napisała: "Frekwencyjna klapa wiecu Tuska. Wyraźnie poirytowany Tusk wypluwał słowa nienawiści, straszył, groził. Żałosny widok".
"Pani Beata jest ostatnią osobą, która może mówić o frekwencji, o sukcesach. Jest ostatnią osobą, która ma prawo kogokolwiek pouczać. No ale cóż, tak to jest, jeżeli nie ma się nic konkretnego do powiedzenia, to pozostaje wylewać żale" - powiedział. (PAP)
Autor: Adrian Kowarzyk
kgr/