"Był to cios poniżenia". Kadyrow grozi Ukrainie odwetem za atak dronami

2024-12-12 08:25 aktualizacja: 2024-12-12, 15:01
Ramzan Kadyrow. Fot. PAP/EPA/EVGENIA NOVOZHENINA
Ramzan Kadyrow. Fot. PAP/EPA/EVGENIA NOVOZHENINA
Ukraińskie drony zaatakowały koszary pułku specjalnego MSW w stolicy Czeczenii, Groznym – powiadomiły w czwartek media. Ramzan Kadyrow, przywódca tej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, zapowiedział odwet. Był to cios poniżenia – ocenił przedstawiciel władz Ukrainy.

Kadyrow ogłosił na Telegramie, że nad koszarami strącony został dron, w wyniku czego uszkodzone zostały budynki koszar, jednak nikt poważnie nie ucierpiał. „Lekkich obrażeń doznało czterech wartowników” – napisał. 

„Nie zdziwiłbym się, gdyby ukraińskie nazistowskie dowództwo głośno doniosło swoim zachodnim panom o kolosalnych wynikach tej wspaniałej operacji specjalnej. Jest to jedyny sens tak żałosnej akcji” – oświadczył Kadyrow.

W zaatakowanych koszarach stacjonuje „specjalny pułk policji imienia Bohatera Rosji Achmata Kadyrowa”. Był to ojciec Ramzana i były prezydent Czeczenii. Ramzan Kadyrow oświadczył, że podobne akcje tylko wzmacniają ducha bojowego podlegających mu sił.

„Rezerwa 84 tysięcy ochotników i bojowników z Republiki Czeczeńskiej jest gotowa ruszyć na linię frontu na pierwszy rozkaz. Nie po to chronimy naszą republikę, żeby jacyś narkomani, szatani czy sataniści mogli realizować swoje chore pomysły. Nie pozwolimy na to! I tylko za tych czterech rannych położymy 400 'ukronatowców'!” – zapowiedział.

Ukraińskie władze nie przyznały się dotychczas do ataku. Na jego temat wypowiedział się jednak Andrij Kowałenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. „Grozny, Federacja Rosyjska. Cios poniżenia” – napisał na Telegramie, publikując nagranie wybuchu. (https://t.me/akovalenko1989/8425)

Do pierwszego ataku drona na Czeczenię doszło 29 października. Zaatakowany został wówczas rosyjski Uniwersytet Sił Specjalnych im. Władimira Putina w mieście Gudermes. Kadyrow zagroził wtedy siłom ukraińskim “odwetem, o jakim im się nawet nie śniło”.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ akl/kgr/