W zatytułowanych "Freiheit" (Wolność) wspomnieniach Merkel pisze m.in. o kluczowym szczycie NATO w 2008 roku, na którym dyskutowano o planie przyznania Ukrainie i Gruzji statusu państw kandydatów do Sojuszu.
"Rozumiałam pragnienie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, by jak najszybciej stać się członkami NATO, ponieważ chciały być częścią zachodniej wspólnoty po zakończeniu zimnej wojny. Nie było wątpliwości, że Rosja nie mogła zaoferować tym krajom tego, za czym tęskniły: wolności, samostanowienia, dobrobytu" - napisała była kanclerz.
"Jednocześnie NATO i jego państwa członkowskie musiały oceniać na każdym etapie rozszerzenia możliwe skutki dla Sojuszu, jego bezpieczeństwa, stabilności i zdolności do funkcjonowania. Przyjęcie nowego członka powinno przynieść większe bezpieczeństwo nie tylko jemu, ale także NATO" - podkreśliła Merkel.
Rażącym zaniedbaniem było omawianie statusu MAP (Membership Action Plan - planu działań na rzecz członkostwa) dla Ukrainy i Gruzji bez przeanalizowania punktu widzenia Putina - uznała.
Była kanclerz uważała także, że "złudzeniem" było zakładanie, iż status MAP "ochroniłby Ukrainę i Gruzję przed agresją Putina, że ten status byłby na tyle odstraszający, że Putin biernie zaakceptowałby rozwój sytuacji".
"Fakt, że Gruzja i Ukraina nie otrzymały żadnej obietnicy dotyczącej statusu MAP, oznaczał +nie+ dla ich nadziei+" - przyznała była kanclerz. (PAP)
bml/ fit/