Clinton uczestniczył w konferencji „Nasze Bezpieczeństwo nie jest Oczywiste”. Stwierdził m.in., że rozszerzenie było właściwym posunięciem, a decyzja o nim była dobrą inwestycją, rozsądnym ryzykiem i ogromnie wzmocniła NATO.
Były prezydent powiedział, że zawiódł, próbując uczynić z Rosji partnera. Ale "zrobiłem wszystko, co mogłem" - zapewnił.
Clinton dodał, że nie żałuje ani jednej minuty poświęconej próbom wciągnięcia Rosji do współpracy. W swoim przemówieniu przypomniał Akt Stanowiący NATO-Rosja podpisany w 1997 roku. "Ponieśliśmy porażkę, Rosja poszła w innym kierunku, ale ważne jest, aby starać się postępować właściwie" - stwierdził Clinton. Jego zdaniem w ciągu 25 lat nadejdzie czas, kiedy będzie szansa napisać nową historię, która będzie lepsza.
Powiedział również, że należy pochwalić wejście Szwecji i Finlandii do NATO, ponieważ są to kraje o dużych możliwościach, które mogą wzmocnić obronę i zdolności wojskowe Sojuszu Północnoatlantyckiego. "Geografia strategiczna w północnej Europie nagle wygląda zupełnie inaczej" – stwierdził Clinton. Były amerykański prezydent powiedział, że NATO rozwija się dzięki wspólnym wysiłkom.
„Niektórzy uważają, że Stany Zjednoczone przeznaczają na to zbyt wiele pieniędzy, ale sojusz pomaga wszystkim” - powiedział.
Występując na konferencji prezydent Czech Petr Pavel zwrócił uwagę, że przystąpienie do NATO nie było sprawą oczywistą, miało przeciwników za granicą i w kraju. Jego zdaniem nowi członkowie sojuszu zdążyli już udowodnić, że są dobrymi i wiarygodnymi partnerami. Podkreślił fakt, że Republika Czeska jest jednym z krajów, które wydają na obronę 2 proc. PKB. "Sytuacja prawdopodobnie będzie wymagać od nas jeszcze większych nakładów na obronność" - ocenił.
Pavel, który jest byłym przewodniczącym Komitetu Wojskowego NATO, powiedział, że sojusz musi skupić się na zdolnościach ogólnowojskowych, musi również utrzymać przewagę ilościową. Jego zdaniem kraje członkowskie muszą zwiększyć produkcję we wszystkich branżach przemysłu obronnego, a zdolności bojowe poszczególnych armii muszą zostać zwiększone. Dodał, że należy to robić, wykorzystując doświadczenie z wojny Rosji przeciwko Ukrainie.
Czeski premier Petr Fiala poinformował na konferencji, że oprócz wiążących deklaracji o zakupie 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy z krajów trzecich, Czechy, które chcą do końca roku dostarczyć Kijowowi 800 tys. pocisków, dostały obietnice dotyczące kolejnych 200 tys. sztuk amunicji. Inicjatywę popiera 18 państw. "Uważam to za wielki sukces. To kolejny dowód na to, że Czechy są w pełni aktywnym graczem w europejskiej polityce bezpieczeństwa" - powiedział premier.
Zdaniem Fiali wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie można być obojętnym i po dwóch latach wojny większość państw Zachodu pozostaje zjednoczona. „Tylko naiwni lub zaślepieni nie widzą, że Rosja nie zatrzyma się, nawet gdybyśmy poświęcili Ukrainę. Bezpośrednio zagrożone są inne kraje: Mołdawia i państwa bałtyckie” - ostrzegł czeski premier.
Podobnie mówił George Robertson, sekretarz generalny NATO w czasie rozszerzenia sojuszu o Polskę, Czechy i Węgry.
"Musimy wysłać wiadomość na Kreml, że zapewnimy Ukrainie wszystkie zasoby, które mamy, aby mogła się bronić i wypędzić najeźdźcę" - oświadczył.
Brytyjczyk podkreślił, że budowanie obronności i odporności NATO „leży w naszym własnym egoistycznym interesie".
Z Pragi Piotr Górecki
sma/