Były rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak: woda jest najgroźniejszym żywiołem na świecie

2024-09-18 11:53 aktualizacja: 2024-09-18, 16:45
Woda jest najgroźniejszym żywiołem na świecie, groźniejszym od ognia. Jej niszczycielskie działanie można porównać z trzęsieniem ziemi - powiedział w Studiu PAP były rzecznik PSP Paweł Frątczak. Zaznaczył, że w związku z powodzią, która przechodzi przez Polskę, służby muszą podzielić swoje działania na kilka etapów.

Były rzecznik PSP Paweł Frątczak podkreślił, że każda powódź jest inna. Zarówno ta z 1997 roku, z 2010 roku, jak i tegoroczna. Natomiast wszystkie powodzie mają dwa wspólne mianowniki. Pierwszy to ten, że zaczęły się od bardzo intensywnych opadów deszczu. Zaś drugim mianownikiem jest woda.

"Woda jest najgroźniejszym żywiołem na tym świecie, groźniejszym od ognia, chociażby dlatego, że swoim obszarem, kiedy występuje z koryta rzeki, zalewa dziesiątki setki, tysięcy budynków. Następuje konieczność ewakuacji setek tysięcy ludzi, zwierząt, a biorąc pod uwagę powierzchnie, która jest zalewana - tak jak w przypadku pożarów to kilkadziesiąt, kilkaset, czy kilka tysięcy hektarów - tutaj mówimy o takich samych jednostkach, ale w kilometrach kwadratowych" - podkreślił w studiu PAP Paweł Frątczak.

Zaznaczył, że jej "niszczycielska działalność jest tak ogromna, że można to porównać z trzęsieniem ziemi", co pokazuje zniszczona infrastruktura.

Wskazał, że tegoroczna powódź zniszczyła bardzo wiele miast i miasteczek oraz spowodowała ogromne starty materialne i ofiary. Natomiast od 2010 roku został udoskonalony system prognozowania, jeśli chodzi o ostrzeżenia hydrologiczne i meteorologiczne, dzięki czemu z dużym wyprzedzeniem można przewidzieć pewnego rodzaju zjawiska, co pozwala służbą ratowniczym na prewencyjne działania.

Dodał, że po roku 2010 zostało wybudowanych też wiele kilometrów wałów przeciwpowodziowych, odbudowane zostały zniszczone wały oraz wybudowano zbiorniki retencyjne. 

Były rzecznik PSP zauważył również, że obecnie służby muszą podzielić swoje działania na kilka etapów. W miejscach, gdzie woda opada tam jednostki straży są skierowane do wypompowywania wody z zalanych piwnic i obiektów. Do tego używane są pompy, które pozwalają wypompowywać wodę w ilości nawet do 60 litrów na minutę. "Kilka lat temu PSP jeszcze nie dysponowała takimi pompami i korzystała z pomocy międzynarodowej w ramach unijnego mechanizmu ochrony ludności" - mówił Frątczak. 

Zaznaczył, że na zalanych terenach są też wykorzystywane agregaty prądotwórcze do zasilania ważnych obiektów np. przepompowni ścieków, czy oczyszczalni, a grupy ratownicze przeszukują obiekty, które zostały zniszczone. 

Podkreślił, że na dotknięte powodzią tereny dostarczana jest woda i żywność poprzez pojazdy, łodzie i pontony. "Są też odcinki, gdzie w dalszym ciągu prowadzone są działania ratownicze czyli ta ewakuacja prewencyjna (...), bo ta fala powodziowa przemieszcza się w głąb kraju. Tam w dalszym ciągu zabezpieczane są wały przeciwpowodziowe" - zaznaczył Frątczak.

Dodał, że prowadzona jest również ewakuacja ratownicza przy wykorzystaniu m.in. specjalistycznych, przeszkolonych grup ratownictwa wysokościowego, które na pokładach śmigłowców wojskowych, policyjnych, czy straży granicznej technikami alpinistycznymi ewakuują ludzi. (PAP)

Rozmawiał Adrian Kowarzyk

amk/ akuz/ aba/ jpn/kgr/