Były strateg NATO: sojusz na stałe zaangażował USA i Kanadę w obronę Europy

2024-04-04 06:51 aktualizacja: 2024-04-04, 13:58
Jamie Shea. Fot. PAP/CTK.
Jamie Shea. Fot. PAP/CTK.
NATO jest najdłużej istniejącym sojuszem wojskowym w historii, ale jego największym osiągnięciem jest zaangażowanie na stałe USA i Kanady w obronę Europy - powiedział PAP Jamie Shea, były wysoki rangą urzędnik Kwatery Głównej Sojuszu. W czwartek mija 75 lat od powstania NATO.

"NATO jest najdłużej istniejącym sojuszem wojskowym w historii. (...) Jednak największym (jego) osiągnięciem nie jest sama długowieczność. NATO po raz pierwszy na stałe zaangażowało Stany Zjednoczone i Kanadę w obronę Europy" - podkreślił ekspert związany z kilkoma instytucjami naukowymi, m.in. z Uniwersytetem w Exeter w Wielkiej Brytanii.

"Dało także Europie jako całości ramy wspólnego radzenia sobie z wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa i integracji sił zbrojnych państw członkowskich, które okazały się znacznie trwalsze i bardziej niezawodne niż zmieniające się sojusze i rywalizujące koalicje, nękające Europę w XIX i w pierwszej połowie XX wieku" - dodał.

Jak zaznaczył, po raz pierwszy mniejsze państwa Europy Zachodniej oraz "nowe demokracje Europy Środkowej i Wschodniej" zostały uwolnione od "syndromu ograniczonej suwerenności" i przymusowego włączania w cudze strefy wpływów. Oznaką tego jest prawo głosu i miejsce przy stole w Radzie Północnoatlantyckiej.

"Głównym osiągnięciem NATO było zagwarantowanie bezpieczeństwa państwom członkowskim. W 1999 r. zaakceptowano ryzyko i odpowiedzialność związane z rozszerzeniem gwarancji bezpieczeństwa wynikających z artykułu 5. (traktatu waszyngtońskiego) na 16 nowych członków. NATO odegrało także kluczową rolę w zapewnieniu pokoju i stabilności na Bałkanach Zachodnich poprzez swoje interwencje w Bośni i Kosowie" - przypomniał Shea, który był m.in. rzecznikiem NATO w czasie interwencji Sojuszu w Kosowie (w 1999 r.) oraz zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. nowych wyzwań związanych z bezpieczeństwem (w latach 2010-18).

Zastrzegł jednak, że próby stabilizowania państw pozaeuropejskich były znacznie mniej skuteczne w wykonaniu Sojuszu, czego przykładem stały się Afganistan i Libia.

"Wpływ NATO był więc bardziej regionalny - wsparcie Europy w przezwyciężeniu wojennej przeszłości i w integracji - niż globalny. NATO nie było też w stanie powstrzymać Rosji przed dwukrotną inwazją na Ukrainę - w 2014 i 2022 roku. Być może byłoby w stanie to zrobić, gdyby przyjęło ten kraj do swojego grona między 2008 rokiem - kiedy to na szczycie w Bukareszcie złożono Ukrainie obietnicę ostatecznego członkostwa - a 2014 rokiem, kiedy Putin anektował Krym. Nie było jednak konsensusu co do podjęcia tego śmiałego kroku, a Ukraina nie była gotowa politycznie i militarnie" - zauważył ekspert.

Zaznaczył, że choć NATO nie było w stanie powstrzymać Rosji przed atakiem na państwo niebędące członkiem Sojuszu, to przynajmniej stanowiło niezbędne ramy transatlantyckie dla zorganizowania odpowiedzi.

"Sojusz potwierdził również, że jego drzwi pozostają otwarte dla członkostwa Ukrainy w NATO, choć dokładny czas i warunki, w jakich ma to nastąpić, nie są obecnie jasne. Podsumowując, NATO jest z pewnością ważnym czynnikiem umożliwiającym Ukrainie walkę z rosyjskim najeźdźcą. Jednak podstawowym skutkiem konfliktu ukraińskiego było skłonienie NATO do poprawy własnych zdolności w zakresie kolektywnej obrony poprzez zwiększenie budżetów obronnych i intensyfikację ćwiczeń" - podsumował Jamie Shea.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

kh/

TEMATY: