Ceny energii elektrycznej mogą wymagać schłodzenia. "Rachunki nie będą dwukrotnie wyższe"

2023-10-30 09:20 aktualizacja: 2023-10-31, 18:20
Przedłużacz elektryczny Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Przedłużacz elektryczny Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Rynkowe uwarunkowania podpowiadają nam jedno: bez hamowania cen rachunek za prąd może być potencjalnie wyższy o kilkadziesiąt procent. Społeczeństwo takich podwyżek może nie zaakceptować - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin.

Prezes URE odnosząc się do kwestii przyszłorocznych cen prądu zwrócił uwagę, że rachunek za prąd składa się po pierwsze z wartości towaru, a więc prądu, a po drugie, z kosztu transportu tego prądu, czyli dystrybucji. "Oznacza, to, że jeśli jedna składowa - w tym wypadku koszt pozyskania prądu - rośnie dwukrotnie, to nie oznacza, że nasz cały rachunek także wzrośnie dwukrotnie" - podkreślił.

Dodał, że koszt pozyskania energii stanowi ok. 50-60 proc. rachunku, "zaś transport, a więc dystrybucja, pozostałe 40-50 proc". "Rachunek obejmuje też inne opłaty, ale ich skala jest znacznie mniejsza. Taryfa dystrybucyjna, jeśli nawet wzrośnie w stosunku do roku poprzedniego, to w znacznie mniejszym stopniu niż koszt pozyskania energii. Pragnę więc uspokoić: w przypadku całkowitego odmrożenia cen łączne opłaty za prąd - przy takich założeniach - nie będą dwukrotnie wyższe" - mówił.

Dopytywany o to, czy "o 60-70 proc. już tak" odpowiedział, że przy rynkowych założeniach "są to zwyżki prawdopodobne", ale tylko w przypadku całkowitego odmrożenia cen. "Warto też zaznaczyć, że same taryfy za prąd powinny ulec znacznemu obniżeniu" - zaznaczył.

Gawin pytany o to, czy w efekcie potencjalnego wzrostu samego rachunku za energię o kilkadziesiąt procent, mrożenie cen energii na 2024 rok jest konieczne podkreślił, że "niezależnie, czy podwyżki wyniosą 40, 50, 60 czy 70 proc., to mogą to być zwyżki kilkudziesięcioprocentowe, których społeczeństwo może nie zaakceptować".

"Z tego punktu widzenia pełne odmrożenie taryf na prąd jedną decyzją może być trudne do przyjęcia przez społeczeństwo. Myślę, że jest co do tego pełne zrozumienie także wśród decydentów. Podejmując inną decyzję, na przykład o stopniowym odmrażaniu cen prądu, musimy pamiętać, że same koszty pozyskania energii - względem 2022 r. - spadają i będą spadać. Musimy też pamiętać, że ceny energii mają znaczne przełożenie na inflację" - zaznaczył.

Odnosząc się do pytania o to, czy mechanizm mrożenia cen energii powinien być przedłużony na kolejny rok powiedział: "Z perspektywy URE nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. My odpowiadamy za taryfy. One mają przełożenie na odbiorców końcowych, którzy podlegają ochronie taryfowej. Mechanizmy mrożenia cen mają znacznie szerszy zakres. Ja mogę powiedzieć jedynie, że pełne jednorazowe odmrożenie cen energii nie byłoby akceptowalne społecznie".

Dodał, że jego zdaniem "nie powinno się to odbyć gwałtownie i w jednym kroku". "Warto rozważyć stopniowe wychodzenie z zamrożonych taryf, aby uniknąć szoku cenowego, a jednocześnie stopniowo powracać do rynkowych mechanizmów ustalania cen" - mówił.

Zauważył, że wszystkie karty w tym rozdaniu są w rękach parlamentarzystów nowej kadencji. "Niemniej proces tworzenia rządu trwa..." - powiedział.(PAP)

kno/