„Potrzebujemy policjantów, którzy mówią po chińsku” – ocenił Orban. „Wielu turystów to nie tylko zysk, ale i dużo problemów” – dodał.
Polityk nawiązał do otwarcia bezpośrednich połączeń lotniczych Budapesztu z siedmioma chińskimi miastami, o czym informował pod koniec kwietnia minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto. Liczba tygodniowych lotów między Węgrami a Chinami ma wzrosnąć od początku czerwca do 19.
Podpisane w połowie lutego węgiersko-chińskie porozumienie dopuszcza patrole chińskich policjantów na terenie Węgier – poinformowało na początku marca węgierskie MSW. Jak donosiła prasa, podobną umowę Chiny podpisały wcześniej z Serbią.
Takie porozumienia nie są czymś nowym – twierdzi MSW. „Węgierscy policjanci regularnie pomagają swoim chorwackim kolegom na chorwackim wybrzeżu w szczycie sezonu turystycznego, a austriaccy policjanci pełnili już wspólną służbę z węgierskimi kolegami nad jeziorem Balaton” – zaznacza ministerstwo.
Choć oficjalnie mówi się o pomocy w patrolowaniu miejsc odwiedzanych przez chińskich turystów, to media twierdzą, że może być to środek do kontrolowania przez rząd chiński swoich obywateli odwiedzających Europę.
„Budapeszt wielokrotnie zamawiał w chińskich firmach systemy bezpieczeństwa, w tym m.in. kamery do nadzoru. Węgry polegają też w dużym stopniu na chińskiej grupie telekomunikacyjnej Huawei, która na Zachodzie postrzegana jest jako zagrożenie dla bezpieczeństwa” – pisał w marcu niemiecki dziennik „Die Welt”.
W czwartek wątpliwości na temat wpływu bliskiej współpracy rządu Orbana z Pekinem na bezpieczeństwo Węgier i ich sojuszników wyraził ambasador USA w Budapeszcie David Pressman.
Piątek był ostatnim dniem wizyty przywódcy Chin na Węgrzech. Wcześniej Xi odwiedził Francję i Serbię. W Budapeszcie podpisał 18 umów, z czego najważniejsze dotyczyły wspólnych projektów infrastrukturalnych.
Jeszcze w 2009 roku, kiedy Orban był liderem opozycji, porozumiał się z Xi Jinpingiem, ówczesnym wiceprezydentem Chin, że stosunki węgiersko-chińskie zostaną wzmocnione – przekazał w piątek Bertalan Havasi, szef biura prasowego Orbana.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
mar/