Cillian Murphy zdradził swoją ulubioną scenę z „Oppenheimera”

2023-12-26 14:44 aktualizacja: 2023-12-26, 14:50
Scena z filmu "Oppenheimer". Fot. PAP/Avalon/Melinda Sue Gordon/Universal Pictures
Scena z filmu "Oppenheimer". Fot. PAP/Avalon/Melinda Sue Gordon/Universal Pictures
Wyreżyserowany przez Christophera Nolana „Oppenheimer” to jeden z największych hitów kasowych kończącego się roku. W roli tytułowej wystąpił w nim Cillian Murphy, który wcielił się w postać fizyka J. Roberta Oppenheimera. Gwiazdor udzielił niedawno wywiadu portalowi „Indiewire”. Zdradził w nim, która ze scen filmu Nolana jest jego ulubioną.

„Sekwencja przesłuchania Oppenheimera była moją ulubioną sceną do kręcenia, bo nagrywaliśmy ją blisko końca zdjęć. Przetrwaliśmy to wszyscy razem, a trzeba pamiętać, że harmonogram dni zdjęciowych był szaleńczo ambitny. Cały film nagraliśmy w 57 dni, a w tym czasie lataliśmy po całych Stanach. Na zakończenie zdjęć wylądowaliśmy w tej niewielkiej, okropnej, g*wnianej przestrzeni biurowej z ekipą wciśniętą na jednym końcu pokoju z ogromną kamerą IMAX. Wszyscy byliśmy bardzo ściśnięci i momentami nie było kolorowo” – wspomina Murphy.

„W prawdziwym życiu właśnie po to przesłuchiwali Oppenheimera w takich warunkach, żeby go upokorzyć i pokazać mu, jaki jest bezwartościowy i bezużyteczny. Mnie jednak scena ta przypomniała stare, teatralne czasy. Byliśmy ściśle współpracującą ze sobą aktorską trupą. Podobały mi się te sceny z Jasonem Clarke’m. Towarzyszyło im wiele emocji, bo dla wszystkich były to ostatnie ujęcia. Przychodzili popatrzeć, a potem żegnali się z produkcją” – mówi dalej ekranowy Oppenheimer.

W tej samej rozmowie Murphy potwierdza, że w przypadku „Oppenheimera” nie było żadnych dodatkowych scen, które nie zostałyby wykorzystane w filmie. „Nie ma tu żadnego cięcia i zmian pierwotnie zaplanowanych scen. Nie ma żadnego radykalnego przearanżowania architektury scenariusza. Wszystko co nakręciliśmy, znalazło się w filmie. To oszałamiające dzieło sztuki. Niewiarygodne, w jaki sposób Nolan zdołał skondensować ten historyczny okres XX wieku i umieścić go w filmie. Tak samo jak skondensował życie głównego bohatera, jednocześnie sprawiając, by było zabawne i wciągające” – kończy Murphy.

Kolejnym projektem Cilliana Murphy’ego jest film „Small Things Like These” będący ekranizacją powieści Claire Keegan zatytułowanej „Drobiazgi takie jak te”. Jak czytamy w oficjalnym opisie fabuły książki, jej bohaterem jest Bill Furlong, który od dziecka mieszka w niewielkim irlandzkim miasteczku, pracuje jako handlarz węglem, ma żonę oraz pięć córek. Czasy są trudne, dlatego Bill stara się robić swoje i nie mieszać się w cudze sprawy. Jak każdy w okolicy, słyszał plotki krążące o siostrach magdalenkach, które prowadzą przyklasztorną pralnię. Zakonnice zawsze jednak płacą mu na czas, dlatego tuż przed Bożym Narodzeniem 1985 roku Bill jedzie zawieźć im opał. To, co zobaczy za murami klasztoru, głęboko nim wstrząśnie. Musi zdecydować, czy potrafi to zignorować, czy zareaguje, burząc tym samym spokój swojej rodziny. (PAP Life)

ep/