Co można wyczytać z próbki DNA? Ekspert o możliwościach nowoczesnej kryminalistyki

2024-08-27 08:15 aktualizacja: 2024-08-27, 12:04
Badanie próbek DNA. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/JEROEN JUMELET
Badanie próbek DNA. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/JEROEN JUMELET
Badając ślad biologiczny, możemy stwierdzić wiek ofiary albo sprawcy z dokładnością od trzech do pięciu lat – powiedział w rozmowie z PAP dr Dariusz Wilk, ekspert w dziedzinie kryminalistyki. Dodał, że na podstawie układu kropli krwi i kształtu jej plam można rekonstruować przebieg zdarzeń.

Dr Dariusz Wilk jest prawnikiem i chemikiem, adiunktem w Pracowni Kryminalistyki na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest też członkiem Zespołu Analityki Sądowej i Toksykologicznej przy Komitecie Chemii Analitycznej Polskiej Akademii Nauk, autorem wielu publikacji m.in. z dziedziny fizykochemii kryminalistycznej i ekspertyz sądowych.

PAP: Od kiedy możemy mówić o nowoczesnej kryminalistyce?

Dariusz Wilk: Za jej początek przyjmuje się rok 1893, kiedy w Austrii ukazał się "Podręcznik dla sędziów śledczych, urzędników policyjnych, żandarmów itd." Hansa Grossa. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu cały proces karny opierał się głównie na osobowych środkach dowodowych, czyli przesłuchaniach świadków, pokrzywdzonych i podejrzanych. Dziś źródła osobowe są nadal istotne, jednak kluczowe dla ustalenia okoliczności zdarzenia są ślady rzeczowe (fizyczne). Przełomem było opracowanie i wdrożenie do praktyki śledczej daktyloskopii na przełomie XIX i XX w. Identyfikacja odcisków palców jest ważna do dzisiaj.

Kolejnym punktem zwrotnym w rozwoju kryminalistyki było wprowadzenie analiz DNA do śladów biologicznych. Wszystko zaczęło się w roku 1987 r. w Anglii. Policja poszukująca seryjnego gwałciciela i mordercy po raz pierwszy wykorzystała badania genetyczne – sprawca zostawił ślady nasienia. Śledczy przeprowadzili masowe badania mieszkających w okolicy mężczyzn w wieku od 17 do 34 lat. Sprawdzono około 5,5 tysiąca próbek, ale nie wskazały przestępcy. Później ustalono, że jeden z mężczyzn oddał próbkę za kolegę. Tak policjanci wykryli sprawcę i była to pierwsza osoba skazana na podstawie dowodów genetycznych.

PAP: Czy XXI wiek przyniósł podobnie przełomowe rozwiązania?

D.W.: Wiele z nich dotyczy śladów cyfrowych, na przykład danych telekomunikacyjnych dotyczących lokalizacji telefonu komórkowego. Na ich podstawie możemy zlokalizować położenie telefonu, chociaż z dokładnością do kilkudziesięciu, a nie kilku metrów, jak to jest niekiedy pokazywanie w filmach.

Niedawno analizowałem sprawę z okolic Radomia, w której zapadł już prawomocny wyrok. Dotyczyła tak zwanej ustawki kibiców, w której zginął jeden z mężczyzn. Żeby ustalić uczestników bójki, którzy oddalili się z miejsca szybko po zdarzeniu, sprawdzano lokalizację wielu telefonów komórkowych. Kibole zwołali się w lesie, więc śledczy mieli spory teren do sprawdzenia, jednak dane telekomunikacyjne pomogły w weryfikacji sprawców.

PAP: Dane z logowania telefonu są uznawane za dowód w sądzie?

D.W.: Techniki kryminalistyczne mają dwa cele: wykrywczy i dowodowy, czyli mają pomóc we wskazaniu podejrzanego, a w kolejnym etapie – w zbieraniu dowodów przeciwko niemu. Dane logowania się do sieci komórkowych mają głównie znaczenie wykrywcze. Trudno stwierdzić popełnienie czynu tylko na podstawie miejsca logowania telefonu, ale jeśli ustalimy lokalizację urządzenia w jakiejś okolicy, możemy na przykład znaleźć tam ślady traseologiczne, czyli przemieszczania się na gruncie. To wgłębienia po obuwiu lub oponach w glebie albo śniegu, a czasem ślad ubrudzonego czymś buta, na przykład krwią.

PAP: Praca ekspertów kryminalistyki wygląda tak jak w serialu "CSI"?

D.W.: Nie do końca. Część pokazywanych tam technik w ogóle nie istnieje, a większość badań trwa znacznie dłużej niż na ekranie.

PAP: Widać postęp w badaniach genetycznych?

D.W.: Porównawcze i identyfikacyjne badania genetyczne są stosowane w praktyce od co najmniej 30 lat, ale zwiększa się liczba wyznaczanych markerów genetycznych. Wielkim osiągnięciem ostatnich lat jest to, że na podstawie śladów biologicznych można ustalić pewne cechy zewnętrzne człowieka, jak kolor włosów, oczu lub skóry. Interesującym rozwiązaniem jest tak zwane portretowanie genetyczne, dzięki któremu na podstawie podstawowych cech zewnętrznych oraz cech szczegółowych ustalonych na podstawie analiz DNA można stworzyć wizualizację twarzy.

W Polsce ta technika została zastosowana po raz pierwszy w 2022 r. w sprawie popełnionego dwa lata wcześniej zabójstwa nauczycielki w łódzkim parku. Na podstawie śladów zostawionych przez sprawcę eksperci z amerykańskiej firmy stworzyli jego portret genetyczny. Sprawa do tej pory nie jest rozwiązana. U nas ta metoda jest stosowana na mniejszą skalę niż za oceanem.

PAP: A czego Amerykanie mogą się nauczyć od nas?

D.W.: Polacy są mocni w genetyce sądowej. Zaawansowane są u nas badania związane z określeniem wieku na podstawie śladu biologicznego. Analizując próbkę pobraną z miejsca zdarzenia, możemy stwierdzić wiek ofiary albo sprawcy z dokładnością od około trzech do pięciu lat.

Amerykanie korzystają też z prac polskich badaczy sprzed wielu lat. Na przykład podstawy analizy plam krwawych, która służy rekonstrukcji przebiegu zdarzenia na podstawie układu kropli krwi i kształtu plam, czerpią z dzieła doktora Edwarda Piotrowskiego, asystenta w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie. W 1895 r. wydał w Wiedniu niemieckojęzyczną pionierską pracę poświęconą analizie plam krwawych. Nie został doceniony w Polsce za życia, ale jego praca dla rozwoju tej metody była fundamentalna. Na marginesie - takie badania stosował tytułowy bohater serialu "Dexter".

PAP: Czy śledczy wykorzystują drony?

D.W.: Tak, chociażby do fotografowania miejsca zdarzenia. Drony umożliwiają stworzenie dokumentacji 3D – na podstawie sekwencji zdjęć wybranych z wideo algorytmy pozwalają zrekonstruować wygląd danego obszaru.

Podobne znaczenie mają materiały ze skanerów stacjonarnych. Zapis jest prowadzony z kilkunastu punktów, potem na podstawie zdjęć lub pomiarów lasera powstaje model trójwymiarowy. Dzięki niemu można niemal wejść w takie miejsce, poruszać się po pomieszczeniu lub okolicy trochę jak w grach komputerowych. Zdarza się odkryć na takich zdjęciach szczegół, który umknął ekipie oględzinowej na miejscu.

PAP: A jak bada się mikroślady?

D.W.: Na przykład za pomocą technik chromatograficznych, które umożliwiają rozdzielenie składników, i spektrometrii mas możemy wyznaczać skład chemiczny skomplikowanych substancji w bardzo małych próbkach.

Od lat kluczowymi mikrośladami są pojedyncze włókna. Sztuczne materiały pozostawiają ich mało albo wcale, ale bawełna, wełna lub len emitują do otoczenia masę włókien. Gdy sprawca walczy z ofiarą, część włókien przenosi się z odzieży ofiary na niego - i odwrotnie. Na podstawie badań mikroskopowych albo fizykochemicznych odzieży można określić skład i strukturę włókna - co służy ustaleniu jego źródła. Ograniczeniem takich analiz jest tzw. kontaminacja środkowiskowa. Jeżeli materiał jest produkowany masowo i sprzedano miliony uszytych z niego podkoszulków, określenie obecności takich włókien na miejscu niewiele nam da. Kryminalistyka wyłapuje rzadkie informacje, pozwalające zidentyfikować człowieka lub przedmiot dlatego, że odróżniają się od ogółu cechami identyfikacyjnymi.

Analizę mikrośladów stosuje się również z coraz większym powodzeniem w badaniu śladów użycia broni palnej. Na podstawie badania cząstek powystrzałowych szybko można ustalić, czy ktoś miał w ostatnim czasie kontakt z bronią palną. Jednak te techniki świetnie działają w przypadku klasycznej amunicji, tymczasem proekologiczny trend powoduje, że producenci amunicji szukają substancji mniej szkodliwych dla środowiska, które nie zawierają charakterystycznych i relatywnie łatwo wykrywalnych cząstek o określonym kształcie i składzie chemicznym. To wymaga szukania nowych metod identyfikacji.

PAP: Jak kryminalistykom może się przydać sztuczna inteligencja?

D.W.: Modele uczenia maszynowego są wykorzystywane do interpretacji wyników niektórych badań fizykochemicznych albo w ustalaniu cech DNA, które można zastosować do predykcji fenotypu, czyli określania m.in. cech zewnętrznych na podstawie śladów biologicznych. AI może być przydatna w analizie dużych zbiorów danych oraz obrazów. Na przykład ułatwia poszukiwanie zależności w obszernych danych cyfrowych, takich jak lista połączeń z telefonów komórkowych i ich lokalizacji albo transferów finansowych w  dużej grupie osób, które tworzą zorganizowane struktury przestępcze. Perspektywy wykorzystania AI pojawiają się również w badaniach identyfikacyjnych pisma ręcznego. W dalszej perspektywie AI może też pomóc sędziom w orzekaniu – na przykład dzięki wyszukiwaniu rozstrzygnięć w podobnych stanach faktycznych. Kolejny obszar to rozpoznawanie osób na podstawie zdjęć twarzy w dużych zbiorach, na przykład w mediach społecznościowych.

PAP: A czym pan się teraz zajmuje naukowo?

D.W.: Aktualnie prawnymi aspektami pobierania i gromadzenia materiału porównawczego do badań identyfikacyjnych osób. Dużo się w tej kwestii dzieje, a przepisy prawa karnego procesowego w Polsce nie są do tego dostosowane. Na przykład coraz częściej stosuje się u nas masowe pobieranie materiału biologicznego do badań genetycznych, tzw. badania masowe – takie jak w Anglii ponad trzy dekady temu.

Jedno z takich skutecznych badań przeprowadził Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Sprawa dotyczyła zabójstwa sprzedawczyni w Niedomicach pod Tarnowem w 2001 r. Zabójca zostawił na miejscu ślady krwi, bo skaleczył się podczas zadawania nożem ciosów ofierze. Przez ponad 20 lat policja i prokuratura nie były w stanie ustalić jego tożsamości. Dopiero badania genetyczne przeprowadzone na około 600 osobach przyniosły rozwiązanie. Ostatnio zapadł nieprawomocny wyrok w tej sprawie – oskarżonego skazano na 15 lat pozbawienia wolności.

To pokazuje, jak nowoczesne metody naukowe pomagają rozwiązywać stare sprawy, choćby z tak zwanego Archiwum X. W podobny sposób można weryfikować sprawy, co do których istnieją wątpliwości, czy nie doszło do niesłusznego skazania.

W Polsce zdarzają się też takie przypadki. W ostatnich latach na podstawie m.in. badań genetycznych uniewinniono Tomasza Komendę w sprawie o zabójstwo piętnastolatki w 1996 r. Takich spraw z pewnością było więcej, ale nie ma na ten temat oficjalnych danych statystycznych.

PAP: Skąd bierze się popularność powieści, filmów i seriali kryminalnych?

D.W.: Ludzie bardzo interesują się opisami zbrodni, zwłaszcza seryjnymi zabójcami. W Pracowni Kryminalistyki Wydziału Prawa UJ są osoby, które zdecydowały się na pisanie pracy magisterskiej pod wpływem opowieści kryminalnych. Co ciekawe, zazwyczaj to studentki wybierają najbardziej przerażające tematy.

Myślę, że dla przeciętnego widza jest coś pociągającego w oglądaniu przestępstw, których sam nigdy by nie popełnił. Dzięki książce lub filmowi możemy na chwilę wejść w buty zbrodniarza, poczuć dreszczyk zakazanych emocji. (PAP)

Autorka: Anna Bugajska

kgr/