Coraz więcej zakażeń Covid-19 i RSV wśród dzieci. Pediatra: widzimy stopniowe zapełnianie się oddziałów pediatrycznych

2023-11-18 07:43 aktualizacja: 2023-11-23, 20:57
Rośnie liczba dzieci zakażonych Covid-19 i RSV. Fot. Freepik.com
Rośnie liczba dzieci zakażonych Covid-19 i RSV. Fot. Freepik.com
„Widzimy stopniowe zapełnianie się oddziałów pediatrycznych. Jest to typowe dla sezonu jesienno-zimowego jednak należy spodziewać się, że w najbliższych miesiącach na te oddziały będzie trafiało coraz więcej małych pacjentów” – powiedziała PAP.PL prof. Aneta Nitsch-Osuch, pediatra, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz konsultant wojewódzki ds. epidemiologii na Mazowszu.

Pediatra wskazała, że zwiększyła się zapadalność na Covid-19 w populacji pediatrycznej. Jak dodała, obecnie dzieci przechodzą chorobę w większości łagodnie. Wiele tych zachorowań rozpoznawalnych jest w ambulaboratoriach i leczonych w warunkach domowych. 

Wiele osób nie wie, że choruje na Covid-19

Lekarz zwróciła uwagę, że należy przypuszczać, iż wiele zachorowań nie jest prawidłowo rozpoznanych, to znaczy, że szybkie testy antygenowe w kierunku SARS-CoV-2 czy testy combo (wykrywające COVID-19, grypę i zakażenie RSV), nie są wykorzystywane w sposób optymalny. Zdaniem specjalistki, każdy pacjent z objawami infekcji dróg oddechowych powinien poddać się takiemu testowi. Chodzi tutaj zarówno o względy epidemiologiczne, ale również o to, że szybkie wykonanie testu umożliwia właściwe zastosowanie leczenia przyczynowego. 

Profesor zaznaczyła, że mimo iż większość populacji przechodzi infekcję wywołaną koronaiwrusem łagodnie, to nie należy jej bagatelizować, zwłaszcza, że w Polsce nadal nie jest dostępna szczepionka przeciwko Covid-19 ukierunkowana na dominujący wariant.

Prof. Nitsch-Osuch wskazała, że tak jak w przypadku innych zakażeń wirusowych, grypy czy RSV – taki wirus SARS-CoV-2 „toruje drogę” nadkażeniom bakteryjnym. Jak tłumaczyła, wśród takich bakterii dominują pneumokoki. 

Zakażenia pneumokokowe wymagają zastosowania antybiotykoterapii. Najczęściej zakażenie przebiega w postaci zapalenia płuc, zapalenia ucha środkowego czy zapalenia zatok obocznych nosa u starszych dzieci, czy osób dorosłych.

Zakażenie RSV u bardzo małych dzieci to wyższe ryzyko powikłań

Lekarz dodała, że zauważalny jest także wzrost zachorowań na RSV, czyli syncytialny wirus oddechowy. Wyjaśniła, że w przypadku tej choroby nie ma jeszcze dostępnej szczepionki dla dzieci. Przed ciężkim przebiegiem zakażenia chroni najmłodszych specjalistyczny preparat, dostępny w ramach programu lekowego. Są to przeciwciała monoklonalne, podawane w iniekcjach powtarzanych co miesiąc w okresie od września do kwietnia. 

„W państwach zachodnich został już zarejestrowany inny preparat przeciwciał monoklonalnych do podania jednorazowego, domięśniowego. Czekamy na ten produkt również w Polsce” – powiedziała pediatra.

Przypomniała, że zakażenie RSV nie przebiega ciężko jedynie u dzieci. „Tak, jak w przypadku grypy, mamy dwie grupy wiekowe obarczone najwyższym ryzykiem powikłań – dzieci do 2-5. roku życia i osoby po 65. roku życia. W Polsce seniorzy mają możliwość profilaktyki RSV. Znajdują się w lepszej sytuacji niż dzieci, gdyż od czerwca tego roku mają dostęp do szczepionki zarejestrowanej dla osób powyżej 60. roku życia”– wskazała prof. Nitsch-Osuch.

Dobry moment na szczepienia przeciwko grypie 

W przypadku grypy – jak oceniła - zwiększona liczba zachorowań nie jest jeszcze tak widoczna z tego względu, że sezon grypowy typowo przypada w Polsce od stycznia do marca. Lekarze spodziewają się, że wówczas najczęściej pomocy medycznej będą potrzebowali najmłodsi i najstarsi pacjenci z ciężkim przebiegiem choroby.

„Pamiętajmy,  że to jest dobry czas, aby zaszczepić się przeciwko grypie. Jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, dzieci już od ukończenia 6. miesiąca życia mogą otrzymać taką szczepionkę. Preparaty są bezpłatne dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia” – przypomniała lekarz.

Darmowe szczepienia przeciwko grypie przysługują także seniorom powyżej 65 lat. Z 50-procentową refundacją szczepionka dostępna jest dla wszystkich dorosłych w wieku od 18 do 64 lat.

„W Polsce od wielu lat mamy bardzo dobre rekomendacje odnośnie szczepień przeciwko grypie. Od lat walczyliśmy o rozszerzenie dostępu do szczepień oraz zminimalizowanie  bariery finansowej. I tutaj możemy mówić o sukcesie, bo bariera jeżeli chodzi o koszty została zniesiona. Z przykrością muszę przyznać, że nie przełożyło się to na razie na spektakularny wzrost wyszczepialności. O ile w okresie pandemicznym zauważalny był wzrost zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie, to w tej chwili to się pogorszyło, co widoczne jest nie tylko w Polsce, ale także w krajach europejskich. Cały czas panuje niesłuszne przekonanie, że tę chorobę można zbagatelizować” – powiedziała prof. Nitsch-Osuch.

Dodała, że w naszym kraju wyszczepialność ogółu populacji przeciwko grypie oscyluje między 4 a 6 proc. Seniorzy są grupą, która szczepi się najczęściej - 23-24 proc. populacji. Dzieci szczepią się zdecydowanie rzadziej – jest ok. 1-2 proc. populacji.

Takie zachowania sprzyjają antybiotykoodporności

Prof. Aneta Nitsch-Osuch odniosła się również do zjawiska antybiotykoodporności, które jest zauważalne także w przypadku stosowania terapii u dzieci. Zaznaczyła, że problem leży przede wszystkim we właściwym ich stosowaniu - chodzi o określenie odpowiedniego wskazania, właściwych dawek oraz przyjmowanie ich w konkretnym czasie.

„Należy pamiętać, że układ immunologiczny u dzieci jest w fazie rozwoju. Chodząc do żłobków, przedszkoli, częściej dochodzi u nich do infekcji dróg oddechowych. Normą jest, że dzieci w wieku od 4 do 7 lat mogą chorować na łagodne infekcje dróg oddechowych nawet 8-10 razy w ciągu roku. Ponad 90 proc. takich zakażeń ma etiologię wirusową, więc antybiotyki tutaj nie powinny być stosowane” – mówiła pediatra. 

Podkreśliła, że lekarze przyczyniają się do zmniejszania problemu antybiotykoodporności. Przepisują antybiotyki, jeśli mają przekonanie, że doszło do zakażenia bakteryjnego. Aby to potwierdzić, przychodnie mają do dyspozycji szybkie testy polegające np. na pobraniu wymazu z gardła. 

Profesor dodała, że w przypadku zastosowania antybiotykoterapii, rodzice powinni przestrzegać kilku ważnych zaleceń. „Antybiotyk zależy przyjmować w ściśle określonych godzinach, nie można wydłużać odstępu pomiędzy poszczególnymi dawkami preparatu. Jeżeli zmniejszymy stężenie antybiotyku w organizmie, będziemy podawać go zbyt rzadko, bakterie mają wówczas warunki do tego, aby uodpornić się na lek. Koleją rzeczą, której należy się wystrzegać, to skracanie zaleconego czasu trwania terapii. Jeżeli antybiotyk zastosowany np. do leczenia paciorkowcowego zapalenia gardła ma być przyjmowany przez dziesięć dni, to ten czas musi być przestrzegany. Niestety nierzadko rodzice, kiedy widzą poprawę u dziecka, przerywają terapię już po kilku dniach” – powiedziała lekarz. „W wyniku takiego postępowania, często dochodzi do nawrotu choroby” – dodała.

„Zbyt krótkie leczenie sprzyja antybiotykoodporności, podobnie jak i nieracjonalne wydłużanie terapii. Minimalizujmy ryzyko nawrotu choroby i dbajmy o to, aby w przyszłości dziecko nie zachorowało z powodu bakterii, która będzie odporna na wcześniej zastosowany, ale teraz już nieaktywny wobec niej antybiotyk” – powiedziała prof. Nitsch-Osuch. (PAP)

Autorka: Milena Motyl

mmi/