Cyberatak na PAP. W serwisie Polskiej Agencji Prasowej nieprawdziwa depesza o mobilizacji

2024-05-31 18:26 aktualizacja: 2024-06-01, 07:35
Siedziba Polskiej Agencji Prasowej. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Siedziba Polskiej Agencji Prasowej. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Nieprawdziwa depesza dotycząca mobilizacji w Polsce dwa razy ukazała się w piątek w serwisie PAP. Według przedstawicieli rządu był to cyberatak, najprawdopodobniej ze strony rosyjskiej. Służby wyjaśniają sprawę. PAP utworzyła zespół kryzysowy.

Nieprawdziwa depesza ukazała się o godz. 14.00 i ponownie o godz. 14.20. Za każdym razem została anulowana, a redakcje powiadomione o tym, że tekst zawiera nieprawdę. Polska Agencja Prasowa podkreśliła, że nie jest źródłem tej informacji.

"Polska Agencja Prasowa doświadczyła dziś (piątek, 31 maja 2024 r.) cyberataku, w efekcie którego w Codziennym Serwisie Informacyjnym PAP dwukrotnie ukazała się nieprawdziwa depesza o rzekomej mobilizacji w Polsce. PAP nie był źródłem tej informacji. Depesza nie powstała w Agencji, nie została napisana ani nadana przez pracowników PAP; została natychmiast anulowana i wycofana z serwisu" - podkreślili w oświadczeniu likwidator PAP Marek Błoński i redaktor naczelny PAP Wojciech Tumidalski.

W Polskiej Agencji Prasowej został utworzony zespół kryzysowy ds. cyberataku.

Premier Donald Tusk ocenił w piątek na portalu X, że ten "kolejny, bardzo groźny atak hakerski dobrze ilustruje rosyjską strategię destabilizacji w przeddzień wyborów europejskich".

"Polskie służby są przygotowane i działają pod nadzorem ministrów spraw wewnętrznych i cyfryzacji" - zapewnił. Dodał, że "coraz wyraźniej widać, jak ważne są dla nas te wybory (europejskie - PAP)".

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powiedział w Polsat News, że "wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z cyberatakiem, który został skierowany ze strony rosyjskiej", którego celem jest "dezinformacja przed wyborami i sparaliżowanie społeczeństwa".

Poinformował, że natychmiastowe działania podjęły Ministerstwo Cyfryzacji, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK). "Zostały podjęte działania koordynacyjne między koordynatorem służb, panem ministrem (Tomaszem) Siemoniakiem a Ministerstwem Cyfryzacji i moją osobą. W sprawę został włączony w sposób pilny premier Donald Tusk, który też już po kilku minutach wszystko wiedział" - mówił Gawkowski.

Minister cyfryzacji podziękował wszystkim polskim dziennikarzom i redakcjom za odpowiedzialność. "W ciągu 2-3 minut udało się przeciąć tę informację i pokazać, że to dezinformacja, celowany cyberatak. A teraz sprawdzimy, gdzie było to 'miękkie podbrzusze', które pozwoliło, że w ogóle coś takiego się pojawiło" - powiedział.

"Myślę, że najbliższe - nawet minuty - będą wskazywały, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy" - dodał.

Minister cyfryzacji przyznał, że infrastruktura krytyczna państwa jest cały czas testowana przez różnego rodzaju incydenty i cyberataki. "Próbują nas wszędzie. Odpieramy to wszystko, ale też musimy mieć świadomość, że pewnie tych prób do 9 czerwca jeszcze będzie bardzo dużo" - ocenił.

Wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz napisał na portalu X, że "ataki hakerskie ze strony Rosji nasilają się, podobnie jak presja na naszą wschodnią granicę". "Dlatego systematycznie, w każdej przestrzeni, musimy dbać o nasze bezpieczeństwo. Wrogom nie uda się zdestabilizować naszego państwa" - zapewnił.

Szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak powiedział, że "agresja wobec Polski trwa, nie ustają próby rosyjskiej destabilizacji sytuacji w kraju". Jego zdaniem sprawa pokazuje, że "nie ustają rozmaite próby rosyjskie destabilizacji sytuacji w Polsce". "Walczymy z próbami aktów sabotażu na zlecenie służb rosyjskich, jest cała seria aresztowań, działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policji, oczywiście pod nadzorem prokuratury" - powiedział na konferencji w Gliwicach.

Według Siemoniaka agresja ta ma związek ze wsparciem, jakiego Polska udziela Ukrainie oraz ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. "Chce się destabilizować, siać chaos. Tego typu działania Rosja i Białoruś podejmują nie tylko wobec Polski" - wskazał minister.

Zdaniem ministra sprawiedliwości Adama Bodnara cyberatak na PAP atak należy umieścić w szerszym kontekście. Przywołał przy tym publikację New York Times'a dotyczącą serii podpaleń różnych obiektów w Europie. "Ta seria podpaleń w Polsce i w całej Europie nie jest przypadkowa. To jest element wojny hybrydowej, która jest toczona przez Federację Rosyjską w stosunku do państw UE, a zwłaszcza tych, które wspierają dostarczanie broni na rzecz Ukrainy. I myślę, że ten atak cybernetyczny jest po prostu elementem prowadzenia różnych działań zaczepnych w stosunku do Polski" - powiedział szef MS.

Szef kancelarii premiera Jan Grabiec napisał, że służby wyjaśniają incydent.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera zapewnił z kolei, że "informacje dotyczące ewentualnej mobilizacji, jakie znalazły się w sieci PAP, są nieprawdziwe, najprawdopodobniej celowe". "Jestem w kontakcie z rządem w tej sprawie" - napisał.

Przypomniał, że w Rzeczypospolitej mobilizację zarządza prezydent, w trybie wskazanym w art. 136 konstytucji. "Bad news for Russia: nie da się Polski rozgrywać w takich sprawach" - zaznaczył.

"Uczulam osoby odpowiedzialne za kontrole dotyczące bezpieczeństwa infrastruktury informatycznej, szczególnie w mediach publicznych, że tego typu ataki mają miejsce coraz częściej, a szkody wyrządzane przez fake newsy mogą zagrozić bezpieczeństwu międzynarodowemu, wywołać strach i destabilizacje społeczną" - napisał natomiast przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował, że we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji natychmiastowe działania podjęła także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zapewnił, że państwo jest przygotowane na ataki dezinformacyjne w cyberprzestrzeni. Zaapelował, żeby nie wpadać w panikę i wyłapywać fake newsy.

Dodał, że "polskie media są tak skonstruowane, że takich fake newsów raczej nie przekazują". "Ważna jest świadomość społeczna, że wszystkie informacje, tak jak w przypadku warsztatu dziennikarskiego - trzeba sprawdzać w kilku źródłach" - ocenił. (PAP)

Autorka: Iwona Żurek

kgr/