PAP: Na polsko-ukraińskiej granicy trwa konflikt przewoźników, w którym uczestniczą rolnicy. Jednym z powodów tego protestu jest nadmierny import zbóż z Ukrainy, który sprawia, że rolnicy nie mogą sprzedać swojego ziarna, a przy tym oferowane ceny za zboża są bardzo niskie. Co ministerstwo zamierza zrobić w tej sprawie?
Cz.S.: W piątek na Ukrainę udaje się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który będzie rozmawiał o rozwiązaniu konfliktu. Rozmowy będą dotyczyły poszukiwania rozwiązania problemów związanych z nadmiernym napływem produktów rolnych na teren UE, a szczególnie na teren Polski. Będzie mu towarzyszył wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski. Ja natomiast w piątek odbędę rozmowę on-line z ministrem rolnictwa Ukrainy na ten temat.
W najbliższym czasie musimy utrzymać blokadę importu zbóż z Ukrainy i choć częściowo zrekompensować starty rolnikom. Będą dopłaty do kukurydzy. Będą też krajowe środki na zwiększoną akcję kredytową, żeby rolnicy "złapali" płynność. Ta sprawa ma zaszłości, ale trzeba będzie ją rozwiązać.
PAP: Wielu rolników domaga się publikacji pełnej listy importerów zboża z Ukrainy, część z nich dopatruje się jakiś "lewych" interesów, chcą nawet powołania komisji śledczej w tej sprawie.
Cz.S.: Są odpowiednie służby, które powinny to wyjaśnić. Jest prokuratura, są odpowiednie agencje i inspekcje oraz Krajowa Administracja Skarbowa. Trzeba najpierw wykorzystać te instytucje, które funkcjonują w zakresie kontroli i nadzoru, a dopiero jeżeli nie uda się pozyskać wszystkich informacji wtedy ewentualnie sięgnąć do komisji śledczej.
Jestem za tym, żeby takie listy opublikować, choć wówczas sprowadzenie zboża z Ukrainy było legalne. Można jedynie zastanawiać się czy to było etyczne. Jeżeli można było takie zboża kupić, to wiele firm z tego skorzystało.
PAP: Czy to znaczy, że będzie nadal utrzymany zakaz importu produktów z Ukrainy?
Cz.S.: Nie możemy sobie pozwolić na jego likwidację, bo naruszyło by stabilność polskiego rynku, choć zakaz nie jest zgodny z unijnym prawem i Komisja Europejska można nas za to ukarać. Unijny komisarz ds. handlu Valdis Dombrovskis przysłał pismo do Ministerstwa Rolnictwa w tej sprawie. Resort już odpowiedział. Poinformowaliśmy w nim o sytuacji na polskim rynku zbóż.
PAP: Wydaje się, że trudno będzie przekonać Komisję do polskich racji.
Cz.S.: UE musi szczególnie potraktować import towarów z Ukrainy, musi wprowadzić regulacje, bo obecnie jest tak, że mamy otwarty rynek europejski i jest wolny napływ towarów, a nie ma wymogów jeżeli chodzi o jakość i standardy w obszarze produkcji. A te wymogi zwiększają koszty produkcji i przez to ukraińskie towary są bardziej konkurencyjne. A do tego jeżeli dołoży się skalę tej produkcji i wielkość areałów i dobrą jakość gleb, co sprawia, że są tam niższe koszty produkcji, to rolnictwo europejskie nie wytrzyma konkurencji. Już widać niezadowolenie rolników niemieckich czy austriackich, gdyż ukraiński eksport narusza także ich opłacalność produkcji.
PAP: Czy unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski może pomóc w tej kwestii?
Cz.S.: Komisarz Wojciechowski nie decyduje w sprawie handlu, a co dotyczy rolnictwa, to pewien zakres decyzji w tym obszarze podejmowanych przez komisarza jest ograniczony, gdyż gros rygorów narzucił były wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny m.in. za sprawy klimatyczne i środowiskowe Frans Timmermans. Współpraca z Wojciechowskim jest potrzebna, ale kadencja KE i Parlamentu Europejskiego dobiega końca.
Za 2-3 miesiące zakończy ona pracę, będą wybory, później będzie utworzony nowy Parlament i nowa Komisja, sprawy organizacyjne prawdopodobnie przedłużą się do końca roku i w tym czasie rozmowy z Unią będą raczej trudne. Jednakże polskie stanowisko musi być jednoznaczne. Chcemy powrotu do rozmów w ramach platformy, w której uczestniczy KE, Ukraina i kraje ościenne Ukrainy. Chcemy wymusić problemy regulacyjne, w tym ustanowienie licencji na eksport określonych towarów z Ukrainy. Wręcz trzeba powrócić do kontyngentów z Ukrainy, aby sterować nadwyżkami eksportowymi. Oczywiście rozwiązania w dużym stopniu będą zależały od tego, jak będzie funkcjonował szlak czarnomorski, bo tamtędy eksport ukraińskich towarów rolnych jest tańszy. Pewną szansą będzie objęcie przez Polskę przewodnictwa w UE od 1 stycznia 2025 r.
PAP: Jakie jest obecnie najważniejsze zadania do rozwiązania w obszarze rolnictwa?
Cz.S.: W najbliższym czasie trzeba uporządkować funkcjonowanie ARiMR w zakresie systemu informatycznego, bo obecnie wszystko jest realizowane na zasadzie "wiązania sznurkiem". System musi być stabilny. Rok 2023 jest pierwszym rokiem funkcjonowania nowej reformy Wspólnej Polityki Rolnej i to wymaga uporządkowania m.in. ekoschematów. Obecnie jest zbyt dużo obciążenia administracyjnego, a na rolników nałożonych jest zbyt dużo wymogów.
PAP: Jakie powinno być polskie rolnictwo?
Cz.S.: Polskie rolnictwo jest bardzo różnorodne i przez wiele lat jeszcze takie będzie. Rolnictwo rynkowe, o większej skali produkcji wymaga stabilnych zasad rynkowych, wsparcia w zakresie ubezpieczenia, tańszych kredytów by mogło być konkurencyjne na rynku europejskim w zakresie jakości i standardów. Natomiast rolnictwo drobne wymaga wsparcia w zakresie dodatkowych dochodów np. w formie pracy poza rolnictwem. Część mniejszych gospodarstw potrzebuje wsparcia socjalnego. Na pewno będziemy działali na rzecz ściślejszego powiązania gospodarstw z przetwórstwem i z handlem w formie długofalowych umów.
Warunkiem poprawy konkurencyjności powinien być dobry, ustawowo zabezpieczony system dzierżaw. Umowy dzierżawy powinny być długoterminowe, z jasno określonym czasem użytkowania ziemi, tak by rolnik, który poczynił jakieś inwestycje nie był zaskakiwany wypowiedzeniem umowy.
PAP: Podoba się Panu budżet rolny na 2024 rok?
Cz.S.: Budżet jest napięty, rozmowy były trudne, ale utrzymaliśmy poziom wsparcia. Jest wiele niewiadomych np. jaka będzie skala potencjalnych zagrożeń - skala importu czy warunki pogodowe. Musimy jednak utrzymać takie wsparcie, które zagwarantuje opłacalność produkcji rolnej.
PAP: Wiceministrowie otrzymali nominacje, czy wiadomo już jaki będzie ich zakres obowiązków?
CZ.S.: Jest to w trakcie ustalania, na razie odbywają się rozmowy z dyrektorami departamentów ministerstwa, inspekcjami rolnymi, agencjami. Po ich zakończeniu rozdzielimy zadania na poszczególnych członków kierownictwa resortu rolnictwa. (PAP)
rozmawiała: Anna Wysoczańska
jc/