Od pewnego czasu trwają rozmowy koalicjantów z resortem finansów na temat zmian w składce zdrowotnej. Według szefa MF Andrzeja Domańskiego w 2025 r. na obniżkę składki dla przedsiębiorców może być przeznaczone do 4 mld zł. RMF FM podało w piątek, że na czwartkowym spotkaniu liderzy koalicji rządzącej ustalili, że "będzie powrót do takich zasad rozliczania składki zdrowotnej, jak przed reformą PiS-u, a więc do stałej zryczałtowanej składki, którą przedsiębiorca będzie mógł odliczyć od podatku".
Konieczny, pytany przez PAP o te doniesienia, powołał się na informacje od lidera Lewicy, wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, który powiedział, że na czwartkowym spotkaniu liderów nie poruszano tematu składki zdrowotnej. Zdaniem Koniecznego "powrót do rozliczania składki w sposób taki, jak przed reformą wprowadzoną przez PiS, jest właściwie niemożliwy z powodu zmian, które zaszły m.in. w systemie podatkowym".
Z kolei lider Polski 2050 marszałek Sejmu Szymon Hołownia, pytany w piątek rano, czy na spotkaniu poruszano też drażliwe dla koalicji punkty programowe: jak składka zdrowotna czy związki partnerskie, odpowiedział, że jeśli chodzi o składkę zdrowotną, rozmowy w rządzie są "naprawdę obiecujące". Wyraził nadzieję, że już niedługo nie będzie składki zdrowotnej od środków trwałych, a między innymi mikroprzedsiębiorcy, którzy w jego ocenie "najbardziej dostali po kieszeni tak zwaną składką zdrowotną", odczują ulgę.
Polska 2050, PSL i Lewica mają swoje, bardzo rozbieżne propozycje zmian dotyczące składki zdrowotnej. Swój projekt przedstawiły też w marcu resorty finansów oraz zdrowia.
Propozycja Domańskiego i ministry zdrowia Izabeli Leszczyny (KO) zakłada zmiany składki zdrowotnej tylko dla przedsiębiorców. Rozliczający się na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia; wysokość składki ma być stała, niezależna od osiąganego dochodu. W przypadku płacących podatek liniowy składka miałaby być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 4,9 proc. od nadwyżki.
Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłaciłyby 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia - do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia; powyżej tego limitu składka będzie powiększana o 3,5 proc. nadwyżki. Z kolei przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia.
Swój projekt zmian ws. składki zdrowotnej dla wszystkich złożyła w marcu w Sejmie Polska 2050. Miałyby być wprowadzone trzy ryczałtowe kwoty składki w wysokości 4 proc., 7 proc. i 9,4 proc., liczone od średniego wynagrodzenia. Wysokość składki w konkretnym miesiącu uzależniona byłaby od kwoty wszystkich oskładkowanych przychodów ubezpieczonego od początku roku kalendarzowego w przedziałach do 85 tys. zł, powyżej 85 tys. zł do 300 tys. zł oraz powyżej 300 tys. zł. Obecnie kwoty te wyniosłyby odpowiednio w zaokrągleniu 300 zł, 525 zł i 700 zł.
Koncepcja Lewicy zakłada zastąpienie od 2026 r. obecnej składki zdrowotnej 9-proc. podatkiem od zdrowia, który będą uiszczać zarówno płatnicy PIT, jak i CIT. Propozycja PSL z kolei - jak tłumaczył w lipcu minister rozwoju Krzysztof Paszyk - zakłada rozłożenie obniżki składki zdrowotnej na etapy. Szef resortu rozwoju oszacował propozycję swojego ugrupowania na kilkanaście miliardów złotych.
grg/