Czy pole golfowe Trumpa było odpowiednio zabezpieczone? Szef Secret Service skomentował

2024-09-17 00:05 aktualizacja: 2024-09-17, 03:00
Pole golfowe na Florydzie. Fot.  EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Pole golfowe na Florydzie. Fot. EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Pole golfowe, pod którym ukrywał się niedoszły zamachowiec, nie zostało uprzednio zabezpieczone przez Secret Service, bo wizyty Trumpa nie było w jego planie dnia - powiedział w poniedziałek p.o. szefa służby Ronald Rowe jr. po spotkaniu z byłym prezydentem. Rowe sugerował jednocześnie, że jego służba ma ogrom pracy i potrzebuje więcej ludzi.

Rowe wystąpił w poniedziałek na konferencji prasowej w West Palm Beach, gdzie w niedzielę zatrzymano mężczyznę podejrzanego o planowanie zamachu na byłego prezydenta. Według FBI dane lokalizacyjne jego telefonu sugerują, że niedoszły zamachowiec Ryan Routh mógł przebywać w okolicy miejsca, gdzie się krył - w krzakach tuż za ogrodzeniem klubu golfowego Donalda Trumpa - 12 godzin przed zatrzymaniem.

Pytany o to, czy Secret Service sprawdziło teren klubu przed wizytą Trumpa, Rowe zaprzeczył, tłumacząc, że wizyta ta nie figurowała w harmonogramie prezydenta. Szef służby chwalił jednak pracę swoich agentów, którzy sprawdzając kolejne dołki pola golfowego przed Trumpem zauważyli wystającą zza ogrodzenia lufę karabinu i oddali w jego kierunku strzały.

Jak powiedział na konferencji szeryf hrabstwa West Palm Beach, w chwili kiedy Routh został zauważony nie miał on Trumpa w linii wzroku, wobec czego jego plan został udaremniony jeszcze przed tym, jak miał szansę na oddanie strzału do kandydata Republikanów na prezydenta.

Przedstawiciele organów ścigania stwierdzili, że wciąż próbują ustalić, czy podejrzany rzeczywiście przebywał w miejscu ukrycia przez 12 godzin. Eksperci spekulowali, że mógł też użyć swojej karty SIM w kamerze, którą zamontował na płocie.

Rowe powiedział, że zdał relacje z sytuacji Trumpowi podczas spotkania w poniedziałek. Poinformował też, że poziom ochrony Trumpa jest mniej więcej taki sam, jak w czasie, gdy byl prezydentem, podkreślając, że prezydent Joe Biden polecił wzmocnić ochronę swojego poprzednika.

Zaznaczył jednak, że choć obecne procedury bezpieczeństwa zadziałały tak, jak powinny, to sugerował, że jego służba mierzy się z niewystarczającymi środkami w obliczu ogromu pracy, jaki w ostatnim czasie musiała wykonać. Wskazał m.in. na zabezpieczenie konwencji wyborczych obydwu partii w Milwaukee i Chicago w lipcu i sierpniu, lipcową wizytę izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu w Waszyngtonie i posiadłości Trumpa oraz niedawną debatę wyborczą w Filadelfii. Według Rowe'a, zarówno Biden, jak i Kongres wyrazili wolę zwiększenia wsparcia służby, lecz zaznaczył, że głównym problemem jest ograniczona liczba pracowników.

"Nie możecie po prostu dać mi pieniędzy i mówić: 'zapewnimy, że wszystkim zapłacimy za nadgodziny'. Bo mężczyźni i kobiety Secret Service, my ich w tej chwili wyczerpujemy do granic możliwości" - zaznaczył.

Śledczy nadal badają zatrzymanego w niedzielę mężczyznę i jego motywy. Przedstawiciel FBI Jeffrey Veltri potwierdził, że badają m.in. jego "aktywną obecność w mediach społecznościowych" i jego twierdzenia, że próbował ściągnąć żołnierzy z Afganistanu do walki w Ukrainie. FBI ujawniło też, że już w 2019 r. otrzymało zgłoszenie o podejrzeniu nielegalnego posiadania broni przez Routha, lecz ostatecznie nie został on wówczas zatrzymany.

Routh miał na koncie wyroki skazujące za cztery przestępstwa, w tym kradzieże i nielegalne posiadanie karabinu maszynowego. W poniedziałek postawiono mu zarzuty nielegalnego posiadania broni i usunięcia numeru seryjnego karabinu AK-47, który miał przy sobie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński 

grg/