Czy posłowie mają prawo korzystać z AI przy pisaniu interpelacji? Wiceminister cyfryzacji odpowiada

2024-07-16 10:17 aktualizacja: 2024-07-16, 14:33
Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych poseł Michał Gramatyka Fot. PAP/Kalbar
Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych poseł Michał Gramatyka Fot. PAP/Kalbar
Posłowie mają święte prawo korzystać ze sztucznej inteligencji przy pisaniu interpelacji. To takie samo narzędzie jak dłuto i młotek dla stolarza - powiedział we wtorek w Studiu PAP wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka (Polska2050-TD), odnosząc się do postulatów wiceministra nauki Macieja Gduli.

Wiceszef resortu nauki i szkolnictwa wyższego Maciej Gdula zaapelował pod koniec czerwca do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, aby w sejmowym systemie wysyłania interpelacji zastosować program wykrywający teksty generowane przez sztuczną inteligencję. To pomoże odsiać treści, które teoretycznie można wygenerować za pomocą AI, a które - jak uzasadnił - "pozorują pracę posłów".

Gramatyka we wtorek w Studiu PAP pytany, czy byłoby to właściwe rozwiązanie podkreślił, że interpelacje w swoim końcowym akcie złożenia w systemie są podpisywane przez posłów, niezależnie od tego, czy w ich sporządzeniu pomógł żywy asystent, była ona inspirowana np. przez osobę, która przyszła ze sprawą do biura poselskiego, czy wspomagana modelem językowym i sztuczną inteligencją.

"To jest jego (posła) święte prawo. Sztuczna inteligencja to takie samo narzędzie jak dłuto i młotek dla stolarza, po prostu się z tego korzysta. AI sama z siebie nie wygeneruje zapytania ani interpelacji poselskiej, trzeba ją zasilić, trzeba jej dać treść. Jeżeli ta treść po przetworzeniu wygląda lepiej, to tylko lepiej dla takiej interpelacji" - ocenił.

Gramatyka wyraził przypuszczenie, być może resort nauki otrzymuje zbyt dużo interpelacji, bo "niektóre posłanki i posłowie przesadzają z liczbą złożonych zapytań". "Ale to jest też ich święte prawo, tak wykonują swój mandat" - podkreślił.

Wiceminister cyfryzacji pytany o to, czy hipotetycznie taka sytuacja może doprowadzić do paraliżu urzędów, odpowiedział: "Aparat państwa sobie poradzi z odpowiadaniem na interpelacje, chociażby dwie sztuczne inteligencje zostały do nich zaprzężone".

Wiceminister Gdula podczas czerwcowej konferencji oświadczył, że "wiarę resortu nauki w posłów" nadwyrężył poseł PiS Daniel Milewski, którego interpelacje rodziły podejrzenia wykorzystania AI przy ich pisaniu. Dodał, że zwrócono się do Ośrodka Przetwarzania Informacji (OPI) którego jednolity system antyplagiatowy potwierdził w 94 procentach, że nadesłane przez Milewskiego interpelacje są wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Gdula zasugerował, by inne ministerstwa skorzystały z doświadczeń resortu nauki i sprawdzały napływające do nich interpelacje.

W tej kadencji Sejmu poseł Milewski skierował dotąd 326 interpelacji, którym nadano bieg.

Wiceminister cyfryzacji zapowiada gotowy projekt ustawy antyhejterskiej na jesieni

Dziewięcioro posłanek i posłów Polski 2050 w czerwcu rozpoczęło prace nad projektem ustawy antyhejterskiej. Jej głównym założeniem jest wprowadzenie do polskiego prawodawstwa możliwości złożenia do sądu tzw. ślepego pozwu. Osoba, którą spotkałaby cyberprzemoc z anonimowego lub nieprawdziwego konta, mogłaby zgłosić sprawę bezpośrednio do sądu i to sąd zażądałby od administratora strony ujawnienia numeru IP sprawcy.

Poseł Polski2050-TD i wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka we wtorek w Studiu PAP ocenił, że prace nad projektem "idą bardzo dobrze", a jego ostateczny kształt jest na ukończeniu. Na pytanie, czy w takim razie zostanie on złożony jeszcze przed ostatnim lipcowym posiedzeniem Sejmu, odpowiedział, że bardziej prawdopodobne, że stanie się to na pierwszym wrześniowym posiedzeniu.

Wiceminister cyfryzacji podkreślił, że "hejt zabija radość" i wpędza ludzi w problemy psychiczne. Ocenił, że w internecie panuje "gigantyczny zalew hejtu", z którym wszyscy musimy się mierzyć. "Dlatego jest to świetna inicjatywa" - dodał.

"Niektórzy mają grubszą skórę, niektórzy cieńszą, politycy muszą mieć grubszą, ale nawet oni nie radzą sobie z zalewem hejtu. Ja na przykład skasowałem konto w jednym z serwisów społecznościowych, bo uznałem, że marnowaniem czasu jest czytanie tego zalewu nienawiści, który wylewa się pod naszym adresem" - zdradził.

W ocenie Gramatyki wprowadzenie tzw. ślepego pozwu umożliwiającego ujawnienie danych osób, które oczerniają innych w internecie, zabiera hejterom ich największą siłę, jaką jest anonimowość. "To są tchórze, boją się tego, że ktoś ich ujawni, a jeśli pozbawimy ich anonimowości - to wtedy wygramy" - dodał.

Wiceszef ministerstwa cyfryzacji podkreślił, że jego resort popiera inicjatywę i że on sam uczestniczy w pracach na tworzeniem projektu ustawy. Zaznaczył, że w sprawie hejtu ważna jest także edukacja oraz zdefiniowanie mowy nienawiści na podstawie określeń wypracowanych przez Radę Europy, Organizację Narodów Zjednoczonych oraz powołany przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Adama Bodnara zespół ds. przeciwdziałania mowie nienawiści i przestępstwom motywowanym uprzedzeniami.

W skład zespołu pracującego nad projektem ustawy wchodzą: przewodniczący Łukasz Osmalak, wiceprzewodniczący - Piotr Strach i Kamil Wnuk, a także Izabela Bodnar, Żaneta Cwalina-Śliwowska, Maja Nowak, Barbara Okuła, Ewa Szymanowska i Paweł Śliz. W pracach parlamentarnego zespołu do walki z hejtem udział bierze również Gramatyka. Posłowie podkreślają, że projekt ustawy nie ma na celu ograniczenia wolności słowa i liczą na ponadpartyjne poparcie.

Rozmawiał Adrian Kowarzyk (PAP)