W pierwszych dniach października minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała wprowadzenie zmian w prawie, które wprowadzą w Polsce zakaz produkcji i sprzedaży saszetek z nikotyną. Projekt - jak zaznaczyła - jest już gotowy, a w środę 16 października podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia resort przedstawi informację na temat wpływu zarówno tradycyjnych jak i nowatorskich produktów tytoniowych, w tym saszetek nikotynowych. Argumentem za całkowitą eliminacją woreczków z nikotyną z rynku jest - według Leszczyny - ich rosnąca popularność wśród nieletnich, którym może grozić uzależnienie.
Budzące niepokój szefowej resortu zdrowia saszetki, to niewielkie woreczki wypełnione celulozą mikrokrystaliczną lub włóknem roślinnym nasączonymi nikotyną w różnych smakach. Użytkownik umieszcza je pod wargą, a nikotyna uwalniana jest przez śluzówkę do krwi. Zawartość nikotyny w saszetkach jest różna od: 1,5–5 miligramów do nawet 40 miligramów, choć legalna maksymalna dawka to 20 miligramów.
Projekt, w którym pojawia się wątek saszetek przygotowało również Ministerstwo Finansów. Jest to kolejny projekt nowelizacji ustawy akcyzowej opublikowany w wykazie prac legislacyjnych rządu (UD53). Zakłada on "opodatkowanie nowych kategorii wyrobów akcyzowych tj. saszetek nikotynowych oraz innych wyrobów nikotynowych". Stawka akcyzy na saszetki nikotynowe w 2025 r. wyniesie 100 zł/kg, w 2026 r. 200 zł/kg, a docelowa w 2027 r. - 300 zł za każdy kilogram.
Zapowiedź pojawienia się dwóch sprzecznych ze sobą regulacji wprowadza dezorientację zarówno wśród użytkowników produktów jak przedsiębiorców. Zarówno przedstawiciele Federacji Przedsiębiorców Polskich jak i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uważają, że produkcję i sprzedaż saszetek trzeba uregulować, a objęcie ich akcyzą pozwoli na lepszą kontrolę sprzedaży.
"Obecnie nie ma żadnych przepisów, które określałyby komu ten produkt można sprzedawać, nie ma wymogów dotyczących informacji, jakie powinny się umieszczać na opakowaniu czy zasad reklamowania" - powiedział ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski. Wyraził zdziwienie, że choć saszetki są dostępne na polskim rynku od pięciu lat, kwestie te nie zostały dotąd uregulowane. Zauważył, że brak tych regulacji nie tylko zubaża budżet państwa i pozwala, by produkt trafiał do osób nieletnich, ale otwiera furtkę dla importerów i producentów, którzy mogą wprowadzać na rynek potencjalnie niebezpieczne produkty, np. zawierające zbyt wysokie dawki nikotyny. "Przyjmuje się, że maksymalna zawartość nikotyny w saszetce nie może przekraczać 20 miligramów, ale zdarzają się przypadki prób wprowadzania na rynek saszetek o znacznie większej jej zawartości" - powiedział.
Również wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Marcin Nowacki uważa, że objęcie saszetek akcyzą pozwoli na kontrolę ich produkcji i sprzedaży przez Krajową Administrację Skarbową, która - jak powiedział - jest jedyną instytucją będącą w stanie ogarnąć obrót tym wyrobem. Nowacki zwrócił też uwagę, że wpisanie saszetek na listę wyrobów tytoniowych, a następnie objęcie ich akcyzą uniemożliwi sprzedaż woreczków przez internet, głównie z chińskich platform internetowych. "Chcemy ucywilizowania tego obszaru rynku" - podkreślił. Dodał, że zakaz tylko by zdopingował tych, którzy działają nielegalnie.
Do pomysłu całkowitego wyeliminowania z rynku saszetek z ostrożnością odniosła się również prof. Halina Car z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. W jej opinii są one znacznie mniej szkodliwe (o ok 95-97 proc.) niż tradycyjne papierosy. "Oczywiście saszetki w żadnej mierze nie powinny trafiać do osób niepełnoletnich, ale mogą być produktem przejściowym dla osób, które chcą zerwać z paleniem papierosów" - powiedziała. Powołała się na raport niemieckiego Federalnego Instytutu ds. Oceny Ryzyka (BfR), z którego wynika, że ryzyko dostarczania substancji szkodliwych i wywoływania działań niepożądanych podczas używania saszetek zależy od ilości mg nikotyny.
Profesor wyjaśniła, że 20 mg nikotyny w saszetce daje efekt wypalenia jednego papierosa, jednak - jak zaznaczyła - stężenie nikotyny narasta wolniej a uczucie zaspokojenia głodu nikotynowego trwa dłużej. "Taka charakterystyka wchłaniania i wydalania nikotyny dostarczanej w postaci saszetek może być jednym z elementów wyprowadzania z nałogu" - wskazała. Przypomniała, że zgodnie z założeniami polskiej polityki Polska powinna stać się krajem wolnym od dymu tytoniowego do 2030 roku. "Jednak bez wprowadzenia dodatkowych instrumentów, takich jak np.refundacja terapii antynikotynowych czy kontrolowany dostęp do produktów zastępujących tradycyjne papierosy, trudno będzie zrealizować.
Obecnie w Sejmie procedowana jest nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym. Projekt zakłada, że w 2025 r. stawka akcyzy w części kwotowej w przypadku papierosów wzrośnie o 25 proc., w roku 2026 - o 20 proc., a w roku 2027 – o 15 proc. Z kolei część kwotowa akcyzy na tytoń do palenia zostanie podniesiona o 38 proc. w roku przyszłym, o 30 proc. w roku 2026 oraz o 22 proc. w roku 2027. Zgodnie z projektem stawki akcyzy na cygara i cygaretki w przyszłym roku mają zostać podniesione o 25 proc., w roku 2026 o 20 proc. a w roku 2027 – o 15 proc. Szacunki ministerstwa wskazują, że paczka papierosów po planowanych zmianach w akcyzie kosztowałaby 26–27 zł w 2027 r., przy założeniu, że producenci będą podnosili ceny o wskaźnik inflacji.
Według danych Eurostatu, wartość sprzedaży saszetek nikotynowych w UE, z praktycznie zerowego poziomu w 2015 r. osiągnęła w 2022 r. wartość 796 mln euro.
autorka: Ewa Wesołowska
grg/