Czym jest tzw. syndrom oszusta? Specjaliści radzą, jak przeformułować negatywne myśli

2024-07-01 13:35 aktualizacja: 2024-07-01, 13:45
 Smutna kobieta w szlafroku w domu, w deszczowy, chłodny dzień. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Smutna kobieta w szlafroku w domu, w deszczowy, chłodny dzień. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Brak ci wiary we własne siły, mimo odnoszenia sukcesów w swojej dziedzinie? Nieustannie boisz się, że zostaniesz „zdemaskowany” przez otoczenie, które w końcu pojmie, że nie zasługujesz na uznanie? Jeśli tak, wielce prawdopodobnym jest, że cierpisz na tzw. syndrom oszusta – zjawisko psychologiczne, które utrudnia funkcjonowanie na wielu płaszczyznach życia, a niekiedy prowadzi do depresji i wypalenia. Specjaliści radzą, jak przeformułować negatywne myśli na swój temat i pozbyć się rujnujących samopoczucie, nieuzasadnionych wątpliwości.

Syndrom oszusta po raz pierwszy zidentyfikowany został w 1978 roku przez profesorkę psychologii Pauline Clance i psycholożkę kliniczną Suzanne Imes. Uczone ukuły ten termin, aby opisać zauważalną wśród wysoko postawionych kobiet tendencję do postrzegania samych siebie za nieinteligentne i przeceniane przez innych. Zjawisku temu towarzyszy swego rodzaju paradoks – mimo obiektywnych dowodów na własne kompetencje i zdolności, osoby borykające się z syndromem oszusta żywią przekonanie, że są niewarte uznania i nie zasługują na odniesione sukcesy. Zmagają się one przy tym z panicznym lękiem przed demaskacją, wierząc, że otoczenie w końcu zda sobie z sprawę z ich rzekomej indolencji. Co ciekawe, zjawisko to jest wyjątkowo częste. Badanie przeprowadzone przez prestiżowy magazyn „International Journal of Behavioral Sciences” wykazało, że syndromu oszusta przynajmniej raz w życiu doświadczyło aż 70 proc. ludzi. 

Skuteczną metodą na powstrzymanie lawiny negatywnych myśli na swój temat jest chłodna ocena stanu faktycznego i przeanalizowanie argumentów świadczących o posiadaniu kwalifikacji czy zdolności. „Jeśli doświadczasz chwil intensywnego zwątpienia w siebie, spróbuj odłożyć uczucia na bok i skup się wyłącznie na dowodach. Zbierz wszystkie istotne informacje i zbadaj każdy aspekt, który wspiera i dyskredytuje twoje przekonania. Poprzez proste oddzielenie uczuć od faktów i przyjrzenie się konkretnym i istotnym danym możesz być lepiej przygotowany do określenia, czy twoje myśli są trafne, czy też są bezpodstawne” – radzi w artykule opublikowanym w serwisie Choosing Therapy terapeutka Lydia Antonatos. 

Ekspertka podkreśla, że ważnym krokiem na drodze ku pokonaniu syndromu oszusta jest zadbanie o życiową równowagę. „Zdarza się, że osoby cierpiące na syndrom oszusta poświęcają nieproporcjonalnie dużo czasu i energii jednemu konkretnemu aspektowi swojego życia – takiemu jak praca – w związku z czym odczuwają olbrzymi stres, gdy ten obszar jest zagrożony. Istotne jest zatem zrównoważenie wysiłków na rzecz wszystkich elementów naszej egzystencji – rodziny, pracy, przyjaciół, hobby i dbania o swoje zdrowie. Rozwijanie różnych zainteresowań może uchronić cię przed szkodliwymi skutkami syndromu oszusta i zapobiec wypaleniu psychicznemu i fizycznemu” – podpowiada Antonatos.

Warto również pomóc sobie pozytywnymi afirmacjami. „Bądź świadomy swojego wewnętrznego krytyka. Gdy zaczynasz ulegać niepokojącym myślom, takim jak: 'Nie jestem wystarczająco dobry' lub 'Zostanę zdemaskowany', zastąp te frazy wzmacniającymi sformułowaniami pokroju: 'Jestem zdolny i zasługuję na sukces'. Nawet jeśli jeszcze w to nie wierzysz, one popychają twoją podświadomość we właściwym kierunku” – sugeruje w rozmowie z magazynem „Vogue” terapeutka behawioralna Gemma Perlin. Specjalistka radzi również, by próbować nauczyć się czerpać radość z małych, codziennych zwycięstw. „Doceniaj i celebruj każdy niewielki sukces, każdą pozytywną interakcję z klientem, każdy ukończony projekt. Te zwycięstwa napędzają twój wewnętrzny silnik walidacji. Zanotuj to sobie w telefonie, aby mieć wizualny zapis tych wydarzeń i móc do nich wrócić, gdy będziesz potrzebować przypomnienia” – wskazuje terapeutka. 

Pomocnym narzędziem będzie również zmiana sposobu, w jaki postrzegamy swoje niepowodzenia. „Chociaż mogą istnieć wydarzenia z przeszłości, które potwierdzają twój strach przed porażką, nie muszą cię one paraliżować. Przepracowanie tej kwestii wzmocni twoje poczucie autonomii. Niepowodzenie może być przez nas oceniane jako coś katastrofalnego lub jako świetna okazja do nauki i rozwoju poprzez pójście naprzód” – zaznacza Antonatos. 

I dodaje, że warto także ustalić realistyczne oczekiwania względem samych siebie. „Chociaż dążenie do bycia lepszym jest zdrowe, stawianie sobie zbyt wysokich wymagań może sprawić, że poczujesz się pokonany, gdy ci się nie uda. Zamiast tego podejmuj małe kroki w kierunku osiągnięcia rozsądnego celu i skup się na swoich postępach, a nie na rzeczach, których osiągnąć jeszcze nie zdołałeś. Pomoże ci to utrzymać się na właściwej ścieżce” – wskazuje specjalistka. (PAP Life)

kgr/