Dariusz Wieczorek: włos z głowy panu ministrowi Sienkiewiczowi nie spadnie [STUDIO PAP]

2024-01-04 08:08 aktualizacja: 2024-07-31, 15:26
Dariusz Wieczorek. Fot. PAP/Leszek Szymański
Dariusz Wieczorek. Fot. PAP/Leszek Szymański
PiS oczywiście ma prawo składać takie wnioski, ale mam dla PiS złą wiadomość: włos z głowy ministrowi Sienkiewiczowi nie spadnie - powiedział minister nauki, polityk Lewicy Dariusz Wieczorek w rozmowie w Studiu PAP o zapowiadanym przez PiS wniosku o wotum nieufności dla szefa MKiDN.

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec Sienkiewicza, co ma związek z decyzjami dotyczącymi mediów publicznych. Według polityków PiS, minister poprzez swoje działania w spółkach mediów publicznych - TVP, Polskiego Radia i PAP - dopuścił się "złamania konstytucji, poprzez odebranie praw do informacji, również złamanie innych ustaw, w tym przede wszystkim ustawy o radiofonii i telewizji".

Szef MKiDN pod koniec grudnia, powołując się na zapisy prawa spółek handlowych, odwołał rady nadzorcze i prezesów spółek i powołał nowych; następnie podjął decyzję o postawieniu spółek w stan likwidacji. Politycy PiS uznali te działania za niezgodne z prawem i zapowiedzieli wniosek o wotum nieufności dla szefa MKiDN.

Wieczorek został w rozmowie z PAP.pl w czwartek spytany o ten wniosek.

"PiS ma prawo składać takie wnioski, natomiast mam dla nich bardzo złą informację: włos z głowy panu ministrowi Sienkiewiczowi nie spadnie" - zapewnił.

Polityk odniósł się także do kwestii skazanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

"Ja nikomu źle nie życzę, ale prawda jest taka, że każdy w Polce jest równy wobec prawa. Jeżeli ktoś jest skazany prawomocnym wyrokiem na wyrok bezwzględnego więzienia, to po prostu idzie do więzienia, no niestety - nie ma innej możliwości" - ocenił Wieczorek.

Odnosząc się do kwestii ew. ponownego ułaskawiania Kamińskiego i Wąsika przez prezydenta Andrzeja Dudę, Wieczorek zwrócił uwagę na fakt, że prezydent już raz ułaskawił obu polityków w 2015 r., co jednak nastąpiło przed uprawomocnieniem wyroku.

"Byłem zaskoczony, jak można stosować prawo łaski w stosunku do kogoś, kto nie jest skazany - przecież dziecko w szkole podstawowej wie, że zgodnie z polskim prawem żeby być skazanym to muszą być dwie instancje i wyrok skazujący prawomocny, czyli po odwołaniu" - stwierdził.

Jego zdaniem, prezydent "trochę się zakiwał".

"Jest teraz duży problem - uważa, że uniewinnił i to uniewinnienie jest aktualne, ale widać po tym, jak mówią, że sami w to nie wierzą. (...) więc dzisiaj pewnie będzie musiał ponownie uniewinnić" - dodał szef MN.

Sprawa byłych szefów CBA ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Kamiński oceniał wtedy, że wyrok "godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały". Prezydent Andrzej Duda w 2015 r. ułaskawił skazanych wtedy nieprawomocnie Kamińskiego i Wąsika.

Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta prawem łaski wobec nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.

Zgodnie z art. 139 konstytucji prezydent RP dysponuje tzw. prawem łaski, które może zastosować m.in. wobec osób skazanych wyrokiem przez sąd powszechny za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, lecz nie wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu.

Minister nauki: w najbliższych tygodniach rozpocznie się weryfikacja nowo powołanych kierunków lekarskich

W najbliższych tygodniach Polska Komisja Akredytacyjne rozpocznie weryfikację niedawno powołanych kierunków lekarskich - zapowiedział w rozmowie w Studio PAP szef resortu nauki Dariusz Wieczorek. Podkreślił, że studenci sprawdzanych uczelni nie muszą się jednak obawiać nagłego zamknięcia kierunku.

O kształcenie przyszłych lekarzy, a zwłaszcza przyszłość kierunków lekarskich uruchomionych w 2023 r. mimo negatywnej opinii Państwowej Komisji Akredytacyjnej, minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek był pytany w Studiu PAP.

Kierunki lekarskie można obecnie studiować na 36 polskich uczelniach, 14 z nich uruchomiono od października 2023 r. Tylko cztery z tych 14 dostały pozytywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Pozostała dziesiątka ruszyła, chociaż PKA wydała im ocenę negatywną - np. dlatego, że kształcenie odbywa się bez odpowiedniej kadry medycznej, wyposażenia i pomieszczeń.

„Problem istnieje – i co do tego nie ma wątpliwości. Oczywiście Ministerstwo (Nauki i Szkolnictwa Wyższego - PAP) w tej sprawie będzie aktywnie działać. Zresztą współdziałamy już z Ministerstwem Zdrowia, z panią minister (Izabelą) Leszczyną też rozmawialiśmy na ten temat. Myślę, że to (weryfikacja kierunków lekarskich – PAP) jest zadanie dla nowej komisji akredytacyjnej, która zaczęła swoje działania od 1 stycznia” – powiedział minister Wieczorek.

Jego zdaniem weryfikacja powinna być przeprowadzona „mądrze i rozsądnie”.

„Studenci nie mogą cierpieć przez polityków, że podejmowali decyzje, przyjmowali ustawy, które być może spowodowały to, że te kierunki lekarskie można było otwierać bez odpowiednich wymagań” – podkreślił Dariusz Wieczorek.

„To nie jest tak, że nagle zamkniemy kierunek - najpierw musimy to zweryfikować. Na pewno zweryfikujemy również wszystkie decyzje, które wydawali poprzedni ministrowie mimo negatywnych opinii Ministerstwa Zdrowia i komisji akredytacyjnej. (…) Te działania, myślę, rozpoczną się już w najbliższych tygodniach” – zapowiedział szef resortu nauki.

„Będziemy prosili komisję akredytacyjną o to, żeby w pierwszej kolejności tymi rzeczami się zajęła. Na spokojnie będziemy te sprawy rozstrzygać, bo (...) poziom kształcenia, szczególnie jeżeli chodzi o lekarzy, jest bardzo istotny. Nikt z nas nie chciałby, żeby leczył nas lekarz, który nie do końca jest dobrze wykształcony. Żeby nie było takiej sytuacji, że za parę lat będziemy przed wejściem do lekarza sprawdzać w Internecie, którą uczelnię ukończył, czy aby na pewno dobrze nas pokieruje” – powiedział minister Wieczorek.

Przeciwko obniżaniu wymogów gwarantujących jakość kształcenia na kierunkach lekarskich protestowali przedstawiciele środowiska medycznego. W przyjętym 15 grudnia 2023 r. stanowisku Naczelna Rada Lekarska podkreśliła, że "zabieganie o wysoką jakość kształcenia na wydziałach lekarskich jest elementarnym obowiązkiem samorządu lekarskiego".

"Kształcenie studentów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym powinno opierać się o najwyższe standardy edukacyjne w trosce o bezpieczeństwo pacjentów, które zależy od jakości świadczonych usług medycznych" - wskazano w stanowisku NRL.

Minister Wieczorek: byłoby super, gdyby kobieta była wspólną kandydatką koalicji na prezydenta

Byłoby super, gdyby partie koalicji rządowej zaakceptowały kobietę jako wspólną kandydatkę na prezydenta w wyborach w 2025 r.; o nazwiskach jeszcze nie rozmawiamy - powiedział w Studiu PAP minister nauki, poseł Lewicy Dariusz Wieczorek.

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Lewica) w czwartek w radiowej Trójce ocenił, że partie koalicji rządowej powinny w wyborach prezydenckich wystawić w pierwszej turze swoich kandydatów, a drugiej turze poprzeć wspólnego. Ocenił, że wtedy będzie największa szansa, żeby koalicja miała prezydenta.

Wieczorek w czwartek w Studiu PAP odnosząc się do tych słów powiedział, że ze względu na współpracę rządu z głową państwa "trzeba zrobić wszystko, żeby prezydent był reprezentantem demokratycznej w tej chwili koalicji".

"Jeżeli będzie potrzeba podjąć decyzję taką, że dla dobra Polski musi być jeden kandydat (na prezydenta - PAP) całej zjednoczonej koalicji, to taką decyzję podejmiemy. Jedno jest pewne, że każde z ugrupowań pewnie będzie miało swojego kandydata i nie jest wykluczone, że Lewica będzie miała kandydatkę i generalnie ta decyzja też jest przed nami" - powiedział.

Pytany o to, czy byłoby dobrze, by po raz pierwszy w Polsce kobieta została prezydentem, odpowiedział że "byłoby to bardzo dobre".

"Natomiast cały w tym ambaras, żeby czworo chciało na raz. Jeżeli partie koalicyjne zaakceptują kobietę jako kandydatkę czy naszą, czy innego ugrupowania to byłoby super. O tym trzeba dyskutować. O nazwiskach jeszcze nie rozmawiamy bo to wszystko jest przed nami" - spuentował.

Druga kadencja obecnego prezydenta Andrzeja Dudy kończy się w sierpniu 2025 r.

Minister Wieczorek: będziemy chcieli uspokoić instytucje unijne w sprawie NCBR

Będziemy chcieli uspokoić instytucje unijne w sprawie NCBR - powiedział w Studio PAP szef resortu nauki Dariusz Wieczorek. Dodał, że jeszcze w styczniu w Polsce planowana jest wizyta przedstawicieli unijnego urzędu ds. zwalczania nadużyć finansowych OLAF, który wiosną ub.r. rozpoczął kontrolę w NCBR.

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) to agencja wykonawcza, powołana do realizacji zadań z zakresu polityki naukowej, naukowo-technicznej i innowacyjnej państwa. Od 1 sierpnia 2022 r. nadzór nad NCBR sprawuje Minister Funduszy i Polityki Regionalnej.

W maju NCBR informowało, że OLAF rozpoczął kontrolę wewnątrz instytucji w związku z konkursem „Szybka Ścieżka – Innowacje cyfrowe", po zakończonej wcześniej kontroli Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, która wykazała nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji.

W czwartkowej rozmowie w Studiu PAP minister nauki szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek przypomniał, że NCBR było również kontrolowane przez "CBA, instytucje państwowe, NIK".

"Chcemy zebrać wszystkie wyniki tych kontroli" - poinformował.

Pytany, na jakim etapie jest kontrola OLAF, minister Wieczorek odparł: "Z tego, co wiem, bo rozmawiałem z panem posłem (Dariuszem) Jońskim, który też NCBR kontrolował (...) to chyba ta wizyta będzie planowana ok. 18-20 stycznia w tym roku".

Minister zaznaczył, że ważne jest, aby udało się przekonać instytucje unijne, że polska strona chce uporządkować sprawy NCBR.

"Będziemy chcieli uspokoić instytucje unijne, że chcemy to uporządkować, bo najgorszą rzeczą by było, gdybyśmy przez te domniemane działania korupcyjne (...) stracili certyfikację dotyczącą wydatkowania środków z Unii Europejskiej" - uznał minister.

Ocenił, że gdyby doszło do takiej sytuacji, to "byłyby zagrożone przyszłe środki" unijne.

"Mam nadzieję, że również te instytucje europejskie docenią naszą determinację, żeby to wszystko uporządkować; żeby to było uczciwe i transparentne. I to obiecuję, że po prostu takie będzie" - podkreślił.

Na pytanie o nadzór Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego nad NCBR (obecnie nadzór sprawuje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej), szef resortu nauki poinformował, że według niego "jest to naturalne, że NCBR powinien być w ramach struktury ministerstwa nauki".

"To jest proces, który będzie wymagał zmiany ustawy, żeby zmienić ten nadzór" - zaznaczył.

Minister Wieczorek ws. T. Grodzkiego: absolutnie nie wierzę w jego winę

Senator Tomasz Grodzki to wybitny lekarz i profesor; absolutnie nie wierzę w jego winę - mówił w środę w Studiu PAP minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek, odnosząc się do zarzutów Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie podała w środę w komunikacie o wniesieniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko 30 osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii. Według śledczych, w szpitalu w szczecińskim Zdunowie żądano od pacjentów po 10 tys. zł za operacje leczenia otyłości poza kolejką. Jak wskazano, pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być obecny senator i marszałek Senatu ubiegłej kadencji Tomasz Grodzki, wówczas dyrektor szpitala w Zdunowie i założyciel fundacji "który faktycznie podejmował decyzje w ramach tego podmiotu".

Wieczorek w czwartek w Studiu PAP odnosząc się do tych informacji powiedział: "znając (byłego) marszałka Grodzkiego nie wierzę, że mógłby być on jakimś szefem grupy wyłudzającej pieniądze, to jest wybitny lekarz, wybitny profesor".

"Absolutnie nie wierzę w jego winę. Nie widziałem tych dokumentów, natomiast Tomasz Grodzki tak jak ja jest ze Szczecina i wiem co w Szczecinie wszyscy o tym mówią, że rzeczywiście jest to 'grubymi nićmi szyte'. Były tam takie przypadki, że za te różne zeznania podobno płacono. Jeżeliby tak było, to absolutny skandal. Myślę, że to trzeba zweryfikować" - powiedział minister.

Senator Grodzki, odnosząc się do tej sprawy, powiedział w czwartek, że jest do tego przyzwyczajony od czterech lat "z powodu polowania na jego osobę".

"Jeżeli w Polsce zapanuje niezależna prokuratura, która zgodnie z prawem rzymskim będzie szukała dowodów winy, ale również dowodu niewinności, to nie jestem pewny, czy te wnioski w ogóle się ostaną" - mówił Grodzki. "Poczekajmy, jestem otwarty na wszelkie decyzje" - dodał.

W październiku 2023 r. Prokuratura Krajowa informowała, że wpłynął do niej wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o uchylenie immunitetu Grodzkiemu. Szczecińska prokuratura chciała przedstawić ówczesnemu marszałkowi Senatu zarzuty oszustwa na szkodę pacjentów, łapownictwa oraz prania brudnych pieniędzy.

Według prokuratury, zarzuty we wniosku o uchylenie immunitetu dotyczą popełniania w latach 2008-2019 przestępstw polegających na wyłudzaniu pieniędzy od pacjentów za operacje przeprowadzane w ramach państwowej służby zdrowia. Z ustaleń prokuratury wynika, że Grodzki miał kierować popełnianiem przestępstw przez inne osoby, m.in. lekarzy, którzy usłyszeli już w sprawie zarzuty oraz miał polecać im popełnianie tych przestępstw.

Nie był to pierwszy wniosek prokuratury o uchylenie Tomaszowi Grodzkiemu immunitetu. W marcu 2021 r. szczecińska prokuratura wystąpiła o uchylenie mu immunitetu i skierowała w tej sprawie wniosek do Senatu. Prokuratura Krajowa podawała wtedy, że Grodzkiemu miałyby zostać postawione cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych w okresie, kiedy był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.

Senat pozostawił jednak ten wniosek bez rozpoznania, ponieważ nie został on poprawiony, o co wcześniej wnioskował Senat. W konsekwencji prokuratura ponowiła ten wniosek. Jednak w maju 2022 r. Senat w głosowaniu nie zgodził się na pociągnięcie Grodzkiego do odpowiedzialności karnej.

Grodzki wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw.

"Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.(PAP)

Cała rozmowa na https://wideo.pap.pl/ oraz na https://www.pap.pl/aktualnosci/dariusz-wieczorek-wlos-z-glowy-panu-ministrowi-sienkiewiczowi-nie-spadnie (PAP)

Autorzy: Mikołaj Małecki, Adrian Kowarzyk, Anna Bugajska, Magdalena Barcz

jc/