Podczas środowej debaty kandydaci zostali zapytani, czy są za tym rozwiązaniem, czy są przeciwko.
Ubiegający się o reelekcję prezydent stolicy Rafał Trzaskowski podkreślił, że dla niego najważniejszą kwestią jest zdrowie, a jeżeli chodzi o "Strefę czystego transportu" to było zobowiązanie rządu PiS, gdyż wpisał to do KPO. "Ja się z tym zgadzam. Trzeba ograniczyć wjazd do centrum tych najbardziej trujących samochodów, bo one są zabójcze dla populacji. (...) Natomiast mu zorganizowaliśmy bardzo dokładne konsultacje. Wsłuchaliśmy się w głos warszawiaków, dlatego te przepisy wejdą dopiero po czterech latach" - podkreślił Trzaskowski.
Kandydat Komitetu Wyborczego Ruch Naprawy Polski Romuald Starosielec zaznaczył, że to nie politycy i lobbyści mają decydować o tym, czym mamy jeździć i jak się mamy poruszać po mieście. "Myślę, że te sprawy powinniśmy oddać pod osąd obywateli. Powinniśmy zrobić referendum w tej sprawie" - stwierdził.
Kandydat Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców Przemysław Wipler poinformował, że ponad tydzień temu złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie "Strefy czystego transportu". "Ta uchwała została przyjęta w sposób nielegalny. Trzeba zakończyć wojnę z kierowcami, ponieważ w wyniku tej wojny, którą prowadzi Rafał Trzaskowski - zwężanie ulic, palikowanie ulic, wyganianie kierowców z centrum - 30 procent to są kierowcy szukający miejsca, produkujący spaliny" - powiedział Wipler.
Kandydat koalicyjnego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński zwrócił uwagę, że w sprawach transportu mamy do czynienia z "ideologicznym szaleństwem" i wojną z kierowcami. "Musimy to odrzucić. Musimy odkorkować miasto, musimy zacząć planować remonty z głową. Nie może być już tak, że część miasta jest wyłączona tylko i wyłącznie przez złe planowanie (...) Oprócz tego nie będziemy zwężać ulic, tylko będziemy je budować" - zaznaczył.
Kandydat Komitetu Wyborczego Bezpartyjni Janusz Korwin-Mikke przypomniał, że stolica musi być przyjazna kierowcom. "Ja stawiam na prywatne samochody. Ma być jak w Ameryce (...) Oczywiście hulajnogi, rowery, skutery, motocykle - jasne, ale w Warszawie bywają deszcze i śniegi. Autobusy jasne, metro, ale tylko obwodnice wewnątrz. Nie będę rozbudowywał metra daleko, a na końcu metra mają być tramwaje, które będą odjeżdżać co 30 sekund. (..) Przez centrum, przez Marszałkowską poprowadzę dwupoziomową jezdnie, trzypasmową" - stwierdził Korwin-Mikke.
Kandydatka Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Lewicy i Ruchów Miejskich Magdalena Biejat podkreśliła, że "Strefa czystego transportu" ma chronić zdrowie mieszkańców Śródmieścia, ale to nie wystarczy. "Musimy zachęcać mieszkańców do przesiadania się w transport publiczny i oczywiście dzisiaj łatwo być zadowolonym z transportu publicznego, jeżeli mieszka się blisko linii metra, ale im dalej od linii metra tym gorzej. Będziemy inwestować w metro (...). Potrzebujemy więcej tramwajów (...). Zlikwidujemy też bramki w mieście. Dosyć stania w niepotrzebny kolejkach na peron (...). Wreszcie zainwestujemy w autobusy" - powiedziała Biejat.
Kandydaci na prezydenta Warszawy zadawali sobie pytania podczas debaty
Podczas środowej debaty wyborczej kandydatów na prezydenta stolicy w jednej z tur mogli oni zadawać sobie pytania. Pytali m.in. o kandydowanie na urząd prezydenta Polski, czy remont sali kongresowej.
Kandydat Komitetu Wyborczego Bezpartyjni Janusz Korwin-Mikke zapytał ubiegającego się o reelekcję prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, czy "nie jest mu głupio, że należy do sekty, która od 50 lat tłumaczy, że za 20 lat Malediwy będą pod wodą". Korwin-Mikke dopytywał, również, czy obecny prezydent stolicy "nie boi się odpowiedzialności, bo jeżeli powstrzymuje wjazd do Warszawy, to powoduje straty finansowe".
Trzaskowski odpowiedział, że słyszał, że Korwin-Mikke nie ma prawa jazdy. "Ja bym na pana miejscu pogodził się z komunikacją miejską. Natomiast jeżeli chodzi o to, co mówią eksperci - tak eksperci mówią, że grozi nam katastrofa i widać to na każdym kroku, że rzeczywiście ocieplenie klimatyczne wpływa na ziemię" - stwierdził.
Rafał Trzaskowski zapytał kandydata koalicyjnego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości Tobiasza Bocheńskiego, czy "uczestniczył w planie, by ograbić Warszawę z 11 mld zł".
Tobiasz Bocheński odpowiedział, że "oczywiście brał udział w przygotowaniu programu 3 mld dla Warszawy na ważne inwestycje, które zabezpieczył rząd Morawieckiego". Dodał, że Warszawa, kiedy prezydentem zostawał Trzaskowski miała budżet przeszło 14 mld. "Po ośmiu latach rządów PiS ma budżet 28 mld zł, a pan ma w budżecie pieniądze, dzięki wzrostowi gospodarczemu, który był konstruowany w czasach naszego rządu" - podkreślił Bocheński.
Trzaskowski zaznaczył, że "to coś nieprawdopodobnego", że przedstawiciel PiS-u mówi o 3 mld zł. "Zabrali nam 11 mln zł, co potwierdza raport NIK. 3 mld obiecali, z których tak naprawdę 5 mln wpłynęło do warszawskiego budżetu, bo to były pieniądze, które mieliśmy dostać do roku 2030, czyli po prostu 'gruszki na wierzbie', a gdyby dalej rządzili to 30 mld, by zabrali warszawiakom" - odpowiedział.
Kandydatka Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Lewicy i Ruchów Miejskich Magdalena Biejat dopytywała Rafała Trzaskowskiego, czy jeśli zostanie ponownie prezydentem Warszawy, to jest gotów obiecać warszawiakom, że zostanie na całą kadencję w stolicy i nie ruszy w kolejną trasę wyborczą, kandydując na prezydenta Polski.
Trzaskowski odparł, że "w 100 procentach będzie się koncentrował na Warszawie", a kto będzie kandydatem na prezydenta "to się okaże za wiele miesięcy".
Kandydat Komitetu Wyborczego Ruch Naprawy Polski Romuald Starosielec zapytał z kolei Magdalenę Biejat, jak się odnosi do obscenicznych zachowań i obrażania uczuć religijnych.
Biejat odpowiedziała mu, że nie wie, na jakie "Parady Równości" chodzi, ale ona chodzi na Parady Równości regularnie w Warszawie. "Chodzę tam z mężem, z dziećmi i wiem, że to jest przestrzeń, która jest przestrzenią dla wszystkich, która jest otwarta bezpieczna i kolorowa" - podkreśliła.
Kandydat Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców Przemysław Wipler Przemysław spytał natomiast Rafała Trzaskowskiego o to, jak wytłumaczy przedłużający się remont sali kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki oraz zachowanie jednego z prezesów spółki miejskiej, który obraził Magdalenę Biejat w internecie.
"Tak samo byłem tym zbulwersowany. Nie ma miejsca dla hejterów.(...) Ja zakończę pracę z tym panem. (...) Jeżeli ktoś pracuje w spółce miejskiej na tak odpowiedzialnym stanowisku, to musi wyznaczać standardy" - zapowiedział Trzaskowski.
Odnosząc się do kwestii remontu sali kongresowej zaznaczył, że niestety okazało się, że był tam azbest. Wskazał też m.in wzrastające ceny i pandemię COVID-19. "W bardzo wielu miastach świata były opóźnianie inwestycje" - mówił Trzaskowski.
Kandydat koalicyjnego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński podczas swojego pytania zwrócił uwagę, że każdy prezydent "coś po sobie pozostawia", a symbolem prezydentury Rafała Trzaskowskiego jest "czytanie książek w metrze". "Panie Rafale niech się pan podzieli z nami (...). Pięć najlepszych lektur do czytania w metrze" - dociekał Bocheński.
"Co po sobie zostawię? Zupełnie inne centrum, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Szpital Południowy, 11 stacji metra, linię tramwajową na Winnicę, na Wolę, linię tramwajową na Wilanów, most przez Wisłę (...)" - wyliczał odpowiadając mu Trzaskowski.
Na koniec debaty kandydaci na prezydenta stolicy wygłosili oświadczenia
Na zakończenie debaty kandydaci na prezydenta Warszawy wygłosili oświadczenia, w których zaprezentowali swoją wizję stolicy.
Kandydatka Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Lewicy i Ruchów Miejskich Magdalena Biejat podkreśliła, że Warszawa jest wielkim, europejskim miastem, stolicą o ogromnym budżecie i ma szanse rozwinąć swój ogromny potencjał.
"Ja jako prezydentka chcę o to zadbać. Chcę, żeby Warszawa patrzyła w przyszłość, a nie w przeszłość. To będzie Warszawa zielona, która rozwija swoje usługi, która dba o swoich pracowników, po to, żeby mogli dostarczać nam jak najlepszą edukację, kulturę, dobrej jakości transport publiczny" - powiedziała Biejat.
Zaznaczyła, że nie będzie jej budować sama. "Ze mną pracuje sztab ludzi, z którym wspólnie przygotowaliśmy program. Wspólnie chcemy zmieniać Warszawę na lepsze, by była dobrym miejscem do życia dla wszystkich. Żeby żyło się tu godnie, bezpiecznie i żeby można było można bezpiecznie patrzeć w przyszłość" - dodała.
Kandydat koalicyjnego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński zwrócił uwagę, że Warszawa potrzebuje nowości i świeżości. "Potrzebuje gospodarza na pełen etat i być traktowaną na serio, a nie jako dodatek do swojej kariery" - dodał.
"Chcę miasta odkorkowanego, gdzie remonty przeprowadzane są z głową, gdzie budowane są mieszkania, a długoletni najemcy mogą je wykupić, gdzie nie ma kolejek do mieszkań komunalnych, gdzie miasto projektowane jest mądrze, gdzie placówki oświatowe powstają na świeżo wybudowanych osiedlach. Chcę miasta, gdzie nie ma wojny ideologicznej z kierowcami" - zaznaczył Bocheński.
Podkreślił, że po 18 latach rządów Koalicji Obywatelskiej jest dużo do posprzątania. Wyliczył, że w Warszawie są korki, jest brudno, panuje betonoza i korupcja w stołecznym ratuszu. "Mamy chaos i musimy wybrać 7 kwietnia gospodarza na pełen etat, który tutaj jest, a nie tylko bywa" - dodał.
Ubiegający się o reelekcję prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zaznaczył, że wsłuchiwał się w głosy kontrkandydatów i w większości nie było w nich nic nowego. "Najczęściej mówiliście państwo, że coś można było zrobić szybciej lub lepiej. I tak dokładnie będzie, bo będzie lepsza współpraca z rządem” - podkreślił.
Zadeklarował po wyborach współpracę ze wszystkimi kontrkandydatami.
"Dla mnie ważne jest jedno - Warszawa powinna być otwarta i tolerancyjna, bo wtedy przyciąga talenty z całej Polski i z całej Europy. Warszawa musi być europejska, bo wtedy przyciąga pieniądze na inwestycje. Warszawa wyznacza trendy, bo nikt nie zorganizował darmowego programu żłobkowego, jako jedyni działamy by wspomóc psychiatrię dziecięcą" - przekazał Trzaskowski.
Podkreślił, że Warszawa wyznacza trendy, jest miastem europejskim, tolerancyjnym i dumnym ze swojej historii. "Budujemy Warszawę dla wszystkich" - dodał.
Kandydat Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców Przemysław Wipler zaznaczył, że głęboko wierzy w warszawski w sen, w to, jak Warszawa się rozwija od 1997 roku, kiedy przyjechał tu na studia, i że jeszcze szybciej będzie się rozwijała w najbliższych latach.
"Ale w sposób planowy. Miasto, które się rozwija, robi to bez planu, ponieważ z trudem ratusz nadąża za dynamiką i pracą obywateli. Chciałbym Warszawy, w której nie będzie polityków, w której będą najlepsze szkoły w Polsce, które będzie miejscem do prowadzeni działalności gospodarczej, a jednocześnie wypoczywania i życia" - dodał.
Kandydat Komitetu Wyborczego Bezpartyjni Janusz Korwin-Mikke podkreślił, że podstawą jest to, że Warszawa ma być miastem, w którym ludzie się dorabiają i szybko się przemieszczają po nim, a nie dla ludzi, którzy wolno chodzą na spacery.
Kandydat Komitetu Wyborczego Ruch Naprawy Polski Romuald Starosielec zaznaczył, że w Warszawie powinny zostać wprowadzone elementy demokracji bezpośredniej.
"To obywatele powinni podejmować decyzje. Nie raz na 5 lat, ale permanentnie w postaci referendum. To Warszawa powinna być centrum kulturotwórczym Polski i promieniować swoją wiedzą, talentem i umiejętnościami na cały kraj. Warszawę na to stać. To miejsce wspaniałych ludzi" - dodał.
Po wygłoszeniu oświadczeń, debata zakończyła się. (PAP)
Autorki: Aleksandra Kuźniar, Marta Stańczyk
kgr/