W Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie zorganizowano debatę pt. "W trosce o ochronę zdrowia prokreacyjnego kobiet".
Uczestniczyli w niej specjaliści ginekolodzy-położnicy: prezes Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny dr nauk med. Ewa Ślizień-Kuczapska i dr nauk med. Radosław Maksym, a także psycholog i prezes Zarządu Towarzystwa Uniwersyteckiego "Fides et Ratio" Maria Ryś oraz socjolog Antoni Szymański (Polska Federacją Ruchów Obrony Życia).
Debatujący wyrazili "ogromne zaniepokojenie obecną tendencją niesprzyjającą zdrowiu prokreacyjnemu". Krytycznie odnieśli się m.in. do zapowiedzi wprowadzenia antykoncepcji awaryjnej bez recepty dla osób powyżej 15 lat (tabletka ellaOne) oraz projektu grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej ustawy o świadomym rodzicielstwie.
Psycholog Ryś negatywnie odniosła się do sformułowania "bezpieczna aborcja". Oceniła, że "skojarzenie bezpieczeństwa z aborcją budzi tak głęboki sprzeciw, jakbyśmy mówili o bezpiecznej wojnie". Dodała, że przez wiele lat "próbowała pomóc kobietom po aborcji".
Ryś wskazała, że rozróżniamy "dwa rodzaje zaburzeń: PAD - Post Abortion Distress, czyli rozpacz oraz PAS - syndrom postaborcyjny". Powołała się też na dane z różnych krajów na temat PAD i PAS, które - jak dodała - zbierała przez lata. "O ile dane dotyczące PAD mniej więcej się zgadzają w różnych krajach - w ostrej formie ta rozpacz występuje u 15 proc. kobiet, w łagodniejszej - u 30 proc, to jeśli chodzi o PAS, dane są tak rozbieżne, że trudno ustalić, ile tak naprawdę kobiet cierpi z powodu tych zaburzeń (...) Dane z różnych krajów wynoszą od 5 proc. do nawet 59 proc.".
Wskazała, że "mówienie o tym, że aborcja jest bezpieczna, nawet zawieszając kwestie moralne, nawet zawieszając - co nie jest możliwe - kwestie religijne, że pozbawiany życia jest człowiek, tak naprawdę jest czymś, co zasługuje na najwyższe potępienie. Nie można mówić o bezpiecznej aborcji" - dodała.
Organizatorem debaty była Katolicka Agencja Informacyjna we współpracy z Polską Federacją Ruchów Obrony Życia.
Projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej ustawy o świadomym rodzicielstwie wpłynął do Sejmu 24 stycznia br. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Przygotowana przez rząd nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne przewiduje, że bez recepty dostępny będzie dla osób powyżej 15 lat jeden z hormonalnych środków antykoncepcyjnych (octan uliprystalu). Tabletkę z nim (ellaOne) należy zażyć jak najszybciej po niezabezpieczonym stosunku, maksymalnie do 120 godzin od współżycia.
Antykoncepcja awaryjna, potocznie nazywana tabletką dzień po, stosowana jest już po odbytym stosunku seksualnym, który był niezabezpieczony lub gdy inne zastosowane metody antykoncepcji okazały się niewystarczające. Zapobiega ona zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji. Nie powoduje ona przerwania istniejącej ciąży. (PAP)
ep/