Delegacja Scholza musiała leżeć na płycie lotniska z powodu alarmu. Kanclerz trafił do schronu

2023-10-18 09:36 aktualizacja: 2023-10-18, 12:46
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz Fot. PAP/EPA/Michael Kappeler
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz Fot. PAP/EPA/Michael Kappeler
Z powodu alarmu przeciwlotniczego kanclerz Niemiec Olaf Scholz i jego delegacja zostali zmuszeni do wyjścia z samolotu w Izraelu. Scholz został zabrany do schronu, a członkowie delegacji musieli położyć się na płycie lotniska – podał portal Times of Israel.

Syreny alarmu przeciwlotniczego na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem rozległy się w chwili, gdy delegacja wsiadała do samolotu, którym miała odlecieć do Egiptu. Wszyscy pasażerowie musieli wyjść z maszyny, a następnie osoby podróżujące z kanclerzem położyły się na ziemi zgodnie z protokołem, podczas gdy Scholz został odwieziony do schronu.

Ponad lotniskiem dwie rakiety zostały strącone przez izraelski system obrony przeciwlotniczej Żelazna Kopuła – podał portal dziennika „Welt”. Według agencji dpa po kilku minutach pasażerowie mogli wrócić do samolotu.

Wcześniej we wtorek podczas wizyty w Tel Awiwie Scholz z powodu alarmu przeciwrakietowego musiał udać się do schronu na terenie ambasady Niemiec. W centrum miasta słychać były eksplozje spowodowane pracą Żelaznej Kopuły.

Tel Awiw uważany jest za stosunkowo bezpieczny, jednak także tutaj kilka razy dziennie mają miejsce alarmy rakietowe. Syreny alarmowe zawyły także podczas zeszłotygodniowej wizyty szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, a także w poniedziałek, gdy w Izraelu był sekretarz stanu USA Antony Blinken. (PAP)

kno/