"Decyzja o rezygnacji z programu "kredyt 0 proc." powinna zostać podjęta dużo wcześniej. Zbyt długo szukający mieszkań utrzymywani byli w niepewności, licząc, że państwo wypracuje mechanizm wsparcia w sytuacji rekordowo wysokiego oprocentowania kredytów hipotecznych" - wskazał Guss. Dodał, że wiele osób, pozostających na granicy zdolności kredytowej, "odbija się od drzwi" banków, właśnie ze względu na wysokość stóp procentowych.
Dyrektor PZFD zauważył, że obecnie to prywatne firmy deweloperskie są praktycznie jedynymi w kraju budowniczymi mieszkań w budynkach wielorodzinnych. "Nie są w stanie jednak opowiedzieć na potrzeby mieszkaniowe całego społeczeństwa. Nie taka jest też ich rola. Jako przedstawiciele rynku deweloperskiego widzimy konieczność zbudowania alternatywy dla naszego sektora" - zaznaczył.
W opinii Gussa konieczne jest zwiększenie w sektorze mieszkaniowym udziału budownictwa społecznego. "Nie można jednak zapominać, że rozwój budownictwa społecznego będzie procesem, który zajmie czas. A potrzeby mieszkaniowe są tu i teraz" - podkreślił.
PZFD postuluje skupienie się państwa na tworzeniu rozwiązań, które zwiększą podaż na rynku. Chodzi przede wszystkim o uproszczenie procedur i zwiększenie dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. "Tylko kompleksowe podejście pozwoli na stworzenie trwałego i zrównoważonego rynku mieszkaniowego, odpowiadającego na aktualne potrzeby społeczeństwa" - podsumował Guss.
W czwartek minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk zadeklarował, że zapowiadany program "kredyt 0 proc." nie będzie realizowany. Szef resortu wskazał, że Polska ma najwyższe w Unii Europejskiej oprocentowanie kredytów mieszkaniowych - blisko dwukrotnie wyższe niż średnia europejska. Dodał, że państwo musi znaleźć rozwiązanie, "które w tym zakresie Polakom pomoże" - powiedział.
Paszyk zadeklarował, że w pierwszym kwartale przyszłego roku MRiT zaprezentuje nowy, kompleksowy program mieszkaniowy.
(PAP)
gkc/ drag/ amac/gn/