Do czego może doprowadzić zniszczenie Hamasu? "Najbardziej śmiercionośna bitwa może być nadal przed nami"

2023-12-12 07:12 aktualizacja: 2023-12-12, 13:57
Atak Izraela na Strefę Gazy. Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN
Atak Izraela na Strefę Gazy. Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN
Od początku kampanii zbrojnej w Strefie Gazy Izrael deklaruje plan zniszczenia palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas. Jak podkreślają władze tego kraju oraz zajmujący się tematem analitycy, do głównych wyzwań Izraelczyków należą wytropienie przywódców ugrupowania, fizyczne zneutralizowanie bojowników Hamasu i jego potencjału militarnego, a także zniszczenie wykorzystywanej przez terrorystów infrastruktury, w tym sieci tuneli.

Jednym z dwóch podstawowych zadań izraelskiej armii w czasie operacji w Strefie Gazy – poza uwolnieniem przetrzymywanych od 7 października zakładników – jest zniszczenie Hamasu, czyli organizacji terrorystycznej zarządzającej palestyńską półenklawą od 2007 roku i odpowiedzialnej za dokonanie najbardziej krwawego ataku w historii Izraela.

W ocenie amerykańskiego porucznika Douglasa Edwarda Lute’a, Izrael, chcąc zniszczyć Hamas, musi "zniszczyć jego fizyczne zdolności: broń, centra dowodzenia, tunele; zneutralizować dowództwo organizacji, a ostatecznie - stworzyć czynniki odstraszania, (adresowane do) innych ugrupowań, które potencjalnie mogą rozważać atak podobny do tego z 7 października".

Deklarowany cel Izraela spotkał się ze sprzeciwem części społeczności międzynarodowej. Prezydent Francji Emmanuel Macron oznajmił na początku grudnia, że "Izrael musi na tym etapie wojny jaśniej sprecyzować swój cel", ponieważ "totalna destrukcja Hamasu nie może być postrzegana jako wykonalna".

Podstawowym celem wojsk Izraela jest fizyczne zneutralizowanie armii Hamasu, której liczebność szacowano przed wojną na 27 do 40 tys. bojowników. Izraelskie źródła podają, że od 7 października w Gazie – poprzez m.in. zrównanie z ziemią znaczącej części największego miasta enklawy - zabito co najmniej 5 tys. terrorystów.

Izraelskie wojsko omijało jak dotąd bastiony Hamasu znane z wcześniejszych kampanii, w tym Szudżaję w mieście Gaza – gdzie w 2014 roku miały miejsce niektóre z najbardziej intensywnych bitew operacji Płynny Ołów i gdzie Hamas prawdopodobnie okopał się, oczekując walk. Zdjęcia satelitarne, wykonane przez Planet Labs na krótko przed kilkudniowym przerwaniem walk, wykazały nieznaczną obecność wojsk Izraela w tych okolicach.

"Najbardziej śmiercionośna bitwa może być nadal przed nami" – zauważył w rozmowie z "Washington Post" Michael A. Horowitz z firmy doradczej Le Beck International. "W nadchodzących miesiącach prawdopodobnie będzie prowadzona jakaś forma kampanii przeciw bojownikom niższego szczebla" – dodał.

Eksperci zwrócili uwagę na to, że chociaż stopniowe zmniejszanie liczebności wojsk Hamasu jest niezbędne, ważniejsze dla Izraela pozostaje "odcięcie głowy zarządzającej organizacją". Jahja Sinwar, przywódca Hamasu, został określony przez izraelskie władze mianem "chodzącego trupa". Ejal Hulata, były przewodniczący izraelskiej Rady Obrony Narodowej, podkreślił, że "liderzy Hamasu to symbole, dlatego są obecnie najważniejszym celem izraelskiej operacji".

"Wojna może się zmienić, może zmienić swój intensywność i charakter, ale my nadal będziemy ścigać przywódców Hamasu i to nie ulegnie zmianie" – dodał Hulata.

Kolejnym elementem niezbędnym dla sukcesu izraelskiej operacji w Strefie Gazy jest zniszczenie sieci rozległych tuneli Hamasu, znajdujących się pod ziemią.

W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że dotychczas izraelska armia odkryła 800 szybów tunelowych, z czego około 500 zostało już zniszczonych. Na początku grudnia ujawniono pomysł Tel Awiwu, by tunele zostały zalane wodą z Morza Śródziemnego. Przedstawiciele amerykańskich władz, cytowani przez "Wall Street Journal", informowali, że Izrael zamierza w ten sposób zniszczyć rozległą podziemną sieć, kluczową dla dalszego prowadzenia operacji zbrojnych przez Hamas.

Według doniesień dziennika "Washington Post" Izraelczycy zamontowali co najmniej pięć pomp, zdolnych pompować pod ziemię setki tysięcy litrów morskiej wody w ciągu godziny. Urządzenia te mają znajdować się około 1,5 kilometra na północ od obozu dla uchodźców Al-Szati w północnej części Strefy Gazy.

W grudniu armia Izraela przyznała, że zniszczenie sieci tuneli może potrwać kilka miesięcy i doprowadzić do zrujnowania miast na skalę uniemożliwiającą ich przyszłą odbudowę.

Innym wyzwaniem, z którym muszą się zmierzyć izraelskie wojska, są rakiety, nieprzerwanie wykorzystywane przez palestyńskich bojowników do atakowania terytorium Izraela i żołnierzy z tego państwa.

Izraelski wywiad oceniał przed wojną, że w arsenale Hamasu i innych organizacji palestyńskich w Gazie znajduje się około 30 tys. rakiet. Od 7 października w stronę Izraela wystrzelono ich około 12 tys.

Izraelowi trudno będzie całkowicie zniszczyć potencjał rakietowy Hamasu, ponieważ wiele pocisków jest produkowanych lokalnie. "Trzeba koniecznie odnaleźć fabryki (uzbrojenia) i przerwać łańcuch dostaw, co wydaje się naprawdę trudne" – zauważył Horowitz.

Podsumowując wyzwania towarzyszące próbom unicestwienia Hamasu, generał armii USA David Petraeus ocenił, że "Izrael jest w stanie zrealizować ten cel, ale należy pamiętać, że w słowniku militarnym 'zniszczenie' obejmuje stworzenie sytuacji, w której odrodzenie przeciwnika stanie się niemożliwe".

"Dlatego każda (struktura władzy w Gazie), która nastanie po Hamasie, musi skupić się na tym, żeby uniemożliwić odtworzenie tej lub jakiejkolwiek podobnej organizacji (terrorystycznej)" - dodał.

Autor: Jakub Bawołek (PAP)

kgr/