Australijska gwiazda kilkakrotnie opowiadała o tym, że pracowała z piosenkarzem nad pewnym utworem. Jak wyznała w jednym z wywiadów, w 1992 r., gdy spotkała się z Prince'em po jego koncercie w Londynie, ten poprosił ją o wgląd do napisanych przez nią tekstów piosenek. Chciał bowiem sprawdzić, czy jakiś utwór mogliby nagrać razem. Artystka zaprezentowała mu "Baby doll". Niewiele później Prince nagrał swoją wersję utworu i wysłał jej kasetę z demo. Pełna i oficjalna wersja utworu ostatecznie nie powstała, bowiem wytwórnia współpracująca z Minogue nie była zainteresowana kontynuowaniem projektu. W efekcie, wokalistka nie dograła swoich fragmentów utworu.
Jak donosi brytyjski dziennik „The Sun”, powołując się na osobę z otoczenia artystki, Minogue jest zaskoczona tym, że utwór trafił do sieci. „Jeśli chodzi o pochodzenie utworu Kylie jest zdezorientowana. Nagranie pierwotnie dostarczono jej w latach 90. na kasecie. A od śmierci Prince’a ta należy do zarządców jego majątku” – wskazał informator dziennika. Dodaje, że każdy taki przeciek jest irytujący dla Minogue. Z drugiej strony, Australijkę pociesza nieco fakt, że „fani w końcu wiedzą, jak brzmi tajemnicza piosenka, a czekali na nią już wystarczająco długo”.
Minogue w przyszłym roku wyruszy w światową trasę koncertową "Tension Tour". Zawita też do Polski. 18 czerwca zaśpiewa w Atlas Arenie. (PAP Life)
mdn/ag/ grg/