Trump oddał głos około południa czasu lokalnego (wieczorem w Polsce) w hali sportowej ośrodka Mandel Recreation Center w Palm Beach, nieopodal swojej posiadłości Mar-a-Lago. W głosowaniu towarzyszyła mu żona Melania.
"Czuję się bardzo pewnie" - powiedział Trump po głosowaniu. "Słyszę, że wszędzie idzie nam bardzo dobrze" - dodał, twierdząc, że wynik nie będzie wyrównany. Kandydat Republikanów skrytykował też długi proces liczenia głosów, twierdząc, że zwycięzca powinien być znany kilka godzin po zakończeniu głosowania.
Trump odmówił jasnego określenia, jak zagłosował w stanowym referendum aborcyjnym nad zniesieniem stanowego zakazu aborcji po 6. tygodniu ciąży i wpisania prawa do aborcji do stanowej konstytucji. Pytany o to podczas kampanii wyborczej raz powiedział, że zagłosuje za pozostawieniem restrykcji, a innym, że obowiązujące prawo jest zbyt restrykcyjne.
"Wykonaliśmy świetną pracę, zwróciliśmy tę kwestię z powrotem do stanów. I wiecie, że opowiadam się za wyjątkami (od zakazu aborcji)" - powiedział Trump. Pytany, jak zagłosował, powiedział dziennikarce, by "po prostu przestała o tym mówić".
Kandydatka Demokratów Kamala Harris powiedziała w poniedziałek, że swój głos - głosuje w Kalifornii - oddała w poniedziałek pocztą i wyraziła nadzieję, że dojdzie on na czas.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
grg/