Donald Tusk: będzie audyt w ministerstwach. Będą pracowały międzyresortowe zespoły z udziałem prokuratury

2023-12-08 10:29 aktualizacja: 2023-12-08, 14:27
Donald Tusk, Fot. PAP/Paweł Supernak
Donald Tusk, Fot. PAP/Paweł Supernak
Mam nadzieję, że w środę dojdzie do uroczystości zaprzysiężenia nowego rządu, bo już kilka godzin później będą zapadały w Brukseli bardzo ważne decyzje z punktu widzenia polskich interesów - mówił szef PO Donald Tusk po spotkaniu z kandydatami na ministrów jego rządu. I zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji rządu przystąpienie do instytucji Prokuratury Europejskiej oraz audyt w ministerstwach. "Będą pracowały międzyresortowe zespoły z udziałem prokuratury" - dodał Tusk.

Podczas piątkowej konferencji prasowej Donald Tusk powiedział, że audyt w resortach jest "rzeczą naturalną" i zapowiedział - po tym, jak jego rząd zostanie zaprzysiężony - przegląd kadr.

"Wielu urzędników PiS-owskich znalazło się w urzędach państwowych, ministerstwach, instytucjach, powiem wprost: po znajomości. Działało to jak taka partyjna koteria" - mówił szef PO.

Jak mówił, audyt będzie dotyczył zarówno wydatkowania pieniędzy, a także możliwości prawnych i politycznych zatrzymania pewnych procesów.

"Oni w niektórych resortach podpisują na 5, 7, 10 lat do przodu. Obserwujemy z narastającą złością próby zabetonowania niektórych instytucji, które są zależne od środków publicznych, tak, żeby nie można było zmieniać kadr, szefów albo blokować pieniędzy, które są wydawane kompletnie bez sensu. Mówimy o miliardach wyrzucanych bardzo często w błoto albo dla znajomych i rodzin związanych z partią rządzącą, z PiS-em" - dodał.

Tusk przyznał, że nie wyklucza powołania komisji śledczej ws. sprzedaży Lotosu. Podkreślił jednak, że w tej chwili potrzebne są pilne działania z wykorzystaniem innych instrumentów, niż komisje śledcze. Jak mówił, będą pracowały zespoły interdyscyplinarne, z różnych ministerstw.

"Przykro mi o tym mówić, to nie jest mój temperament, ale niestety w większości tych zespołów obecna będzie także prokuratura" - powiedział szef PO.

"Zobaczycie państwo, jak my ten kamień odsuniemy, jak wiele robaczywych sytuacji tam jest" - dodał.

Tusk: mam nadzieję, że w środę dojdzie do uroczystości zaprzysiężenia nowego rządu

Dodał, że "proces odchodzenia dawnej ekipy jest procesem bolesnym dla Polski i bardzo, bardzo kosztownym".

"Ale trwa także proces tworzenia nowego rządu. Zdaję sobie sprawę, że każda godzina może mieć znaczenie, dlatego pozwoliłem sobie dzisiaj zwołać posiedzenie przyszłego rządu, ale wszystko jest w rękach opatrzności, pana prezydenta oraz Sejmu" - mówił Tusk.

Jak wskazał, Sejm prawdopodobnie w najbliższy wtorek zdecyduje o wyborze nowego premiera i Rady Ministrów.

"W środę mam nadzieję, że dojdzie do uroczystości zaprzysiężenia. Nie dlatego, żeby powodował mną pośpiech, ale już kilka godzin później będą zapadały w Brukseli bardzo ważne decyzje z punktu widzenia polskich interesów" - podkreślił lider PO.

Wskazał, że rozmowy na Radzie Europejskiej będą dotyczyły m.in. Ukrainy i sytuacji na granicy z tym krajem.

"Dlatego bardzo mi zależy, abyśmy szybko i sprawnie przystąpili do załatwiania tych polskich interesów, polskich problemów w Brukseli" - powiedział.

"Poważnie traktuję słowa prezydenta, że będzie chciał postępować zgodnie z konstytucją"

Lider KO był pytany, czy ma informacje z Pałacu Prezydenckiego, co do konkretnej daty zaprzysiężenia jego rządu i czy jest przekonany o tym, że poleci na unijny szczyt do Brukseli.

"Nie mam żadnych informacji oficjalnych, więc jestem - podobnie jak państwo - skazany raczej na odczytywanie sygnałów, które płyną w przestrzeń publiczną. Ja poważnie traktuję słowa prezydenta, że będzie chciał postępować zgodnie z konstytucją i nie będzie chciał utrudniać pracy przyszłemu rządowi" - odparł Tusk.

"Muszę i jestem gotowy na to - też emocjonalnie - założyć, że pan prezydent będzie miał dobrą wolę" - dodał szef PO.

Tusk wyraził też opinię, że w związku ze szczytem UE-Bałkany Zachodnie, który odbędzie się w środę wieczorem, "dobrze byłoby, żeby wszystkie te procedury zakończyć możliwie szybko".

"Ale pan prezydent ma swoje uprawnienia i ja ich w żaden sposób nie zamierzam kwestionować. To pan prezydent zdecyduje, kiedy ta uroczystość się odbędzie" - zaznaczył szef Platformy.

Polityk dopytywany z kim zamierza polecieć na szczyt, odparł: "ja się czuję dość kompetentny".

"My pracujemy w zasadzie non stop z panem Adamem Szłapką, który po powołaniu będzie ministrem ds. europejskim; z panem Adamem Bodnarem, ponieważ kwestie prawne będą rozstrzygające, jeśli chodzi o decyzje dotyczące KPO, tych pieniędzy dla Polski. Jesteśmy takim zespołem roboczym, który pracuje od wielu dni, który pracuje nad scenariuszem brukselskim" - powiedział Tusk.

Tusk: PiS postanowiło wykorzystać ostatnie tygodnie do demolowania państwa

"Dzisiaj ta krótka odprawa przyszłego gabinetu polegała na informacjach, których oczekiwałem od przyszłych ministrów, o decyzjach, które mogą zatrzymać bardzo niebezpieczne zdarzenia, albo gigantyczne wydatki, na jakie zdecydował się PiS w tygodniach i dniach po wyborach” – wyjaśnił Tusk.

Szef PO zapowiedział, że podczas jego wstąpienia w Sejmie będzie chciał skupić się na rzeczach pozytywnych, na planowanych działaniach.

"Ale dzisiaj nie mogę nie zacząć niestety od tego, co się dzieje w ostatnich dniach i tygodniach” – powiedział.

"PiS postanowił wykorzystać ostatnie tygodnie do dewastowania, demolowania państwa polskiego, do rozrzucania pieniędzy pełnymi garściami dla swoich. Staramy się to dokładnie monitorować. Co się da, zatrzymamy” – stwierdził Tusk.

Szef PO: od 15 października samo ministerstwo kultury rozdysponowało między swoich pół miliarda zł

Podczas konferencji Tusk mówił m.in. o "wprost niewiarygodnym poziomie marnowania i rozdawnictwa pieniędzy w ostatnich tygodniach".

"Tylko ministerstwo kultury po 15 października rozdysponowało prawie 458 mln zł, rozdając to swoim" - powiedział.

"W Chełmie 180 mln i w Otwocku 100 mln na instytucje powołane specjalnie po to, aby móc korzystać z tych pieniędzy" - dodał.

Kandydat na premiera podkreślił, że mowa jedynie o ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego, które choć "nie jest najbogatszym" resortem, to po 15 października postanowiło rozdysponować "pół miliarda zł między swoich".

"Wyobraźcie sobie dzisiaj, ile kwestii będziemy musieli rozstrzygać w pierwszych godzinach po powołaniu rządu" - dodał.

Tusk podkreślił, że od razu po powołaniu rządu będzie wymagał od swoich ministrów błyskawicznych działań służących wyjaśnieniu i zastopowaniu "strumienia złych decyzji".

"Te dwa tygodnie kosztują Polskę gigantyczne pieniądze. To marnowanie pieniędzy, marnowanie czasu i próba pozostawienia takiej piątej kolumny PiS-u we wszystkich miejscach, gdzie to jest tylko możliwe. Będziemy musieli rozpocząć to sprzątanie błyskawicznie i takimi bardzo zdecydowanymi krokami i postanowieniami" - zapewnił. 

Wypłaty 800+ i 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli

Tusk poinformował, że podczas spotkania "przyszły minister finansów zapewnił przyszłą Radę Ministrów, że nowy rok zacznie się od wypłaty 800+ wbrew tej propagandzie, nieustannemu szczuciu tych, którzy odchodzą".

"To, do czego władza się zobowiązała, to na co czekają polskie rodziny, bo usłyszały to od odchodzącej władzy i ode mnie, będzie zrealizowane. 800+ stanie się faktem i nowy rok zacznie się m.in. od tych decyzji. Mamy to zagwarantowane w tym naszym projekcie budżetu" - powiedział.

Tusk podkreślił, że oprócz świadczenia 800+ zagwarantowane są również środki na 30 proc. podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli.

"Nawet jeśli decyzje formalne (...) zapadną w lutym czy w marcu, to podwyżki wynagrodzeń dla nauczycielek i nauczycieli będą obowiązywały od 1 stycznia i zostaną wypłacone, nawet jeśli sama formalna decyzja zapadnie później".

"Minister finansów gwarantuje także środki na realizację podwyżek dla nauczycieli akademickich. To jest jedna z ostatnich decyzji tego rządu, który odszedł" - powiedział.

Co z podniesieniem kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł? "W ciągu 100 dni to się nie zdarzy"

Tusk został zapytany, czy kwota wolna od podatku zostanie podniesiona do 60 tys. zł w ciągu 100 dni od utworzenia nowego koalicyjnego rządu, na którego czele miałby on stanąć.

"Moim zamiarem jest wprowadzenie kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł. Będziemy przestrzegali zasady roku podatkowego, więc na pewno w ciągu 100 dni to się nie zdarzy" - powiedział przewodniczący PO.

"Będę robił wszystko, żeby (zapowiedź z kampanii wyborczej - PAP) 100 konkretów na 100 dni zrealizować w maksymalnym stopniu, biorąc pod uwagę fakt, że partie, które tworzą koalicję, mają w niektórych sprawach inny pogląd" - dodał.

Zastrzegł, że "na pierwszy ogień pójdą zobowiązania, które są zapisane w koalicji czterech partii, które będą tworzyły nowy rząd (PO, PSL, Polska 2050, Nowa Lewica - PAP)".

Lider KO w trakcie kampanii wyborczej, w początkach września br., zapowiadał, że "podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł to konkret, który przeprowadzimy w ciągu pierwszych 100 dni".

"Przywrócenie praworządności to plan na pierwsze dni naszych rządów"

Na pytanie o plany przyszłego rząd, Tusk stwierdził:

"Kwestia tzw. neosędziów, sprawy dotyczące Trybunału (Konstytucyjnego), Rady Mediów Narodowych... Mamy tutaj w wielu dziedzinach życia zaszłości, te grzechy PiS-u ośmioletnie, to naruszanie, omijanie, a czasami wprost gwałcenie konstytucji, prawa europejskiego - to jest stajnia Augiasza".

Tusk przyznał, że jest zmartwiony, iż prezydent Andrzej Duda podejmuje decyzje w podobnym duchu - o powołaniu 150 sędziów, czy o zmianie rozporządzenia, które gwarantuje neosędziom większość w Sądzie Najwyższym.

"Ja czuję się bardzo odpowiedzialny za to, co w Polsce będzie się działo przez najbliższe lata, jaka będzie pozycja Polski międzynarodowa. Intensywnie pracujemy z przyszłym ministrem sprawiedliwości, prof. Adamem Bodnarem i środowiskami prawniczymi, sędziowskimi, adwokackimi, prokuratorskimi, nad całym zestawem działań, który na tyle, na ile to będzie możliwe dzisiaj, przywróci stan praworządności. To będą pierwsze dni naszych rządów" - powiedział szef PO.

Zapewnił jednocześnie, że będzie dbał o to, aby Polska nie ucierpiała na tym w wymiarze międzynarodowym.

"Musimy umieć siebie, Polaków i świat wokół nas przekonać, że przywracamy praworządność, że to nie jest kolejna odsłona jakiejś wojny domowej pomiędzy zwaśnionymi siłami politycznymi" - podkreślił.

Tusk poinformował, że zespół - w którym Adam Bodnar odgrywa kluczową rolę - przygotował plan w odniesieniu do kilku instytucji życia publicznego, w tym dotyczący praworządności. "Ten plan na tym etapie wymaga dyskrecji" - dodał. (PAP)

Autorzy: Rafał Białkowski, Grzegorz Bruszewski, Daria Kania, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Adrian Kowarzyk, Delfina Al Shehabi, Aleksandra Rebelińska

kw/