Zaburzenia lękowe uznawane są za jedno z najczęstszych schorzeń psychicznych na świecie. Statystyki wskazują, iż łagodnych objawów lęku doświadcza co najmniej 60 proc. populacji. Jeszcze więcej, bo aż 76 proc. ludzi, cierpi z powodu nadmiernego stresu. Na pogorszenie kondycji psychicznej wpływ ma wiele czynników – od uwarunkowań genetycznych, aż po zbyt szybkie tempo życia czy brak równowagi między pracą i odpoczynkiem. Specjaliści uczulają, że istotną rolę odgrywa również jadłospis, który może zarówno pozytywnie wpływać na nasze samopoczucie, jak i systematycznie je rujnować.
Jedno z ostatnich badań wykazało, że osoby stosujące dietę śródziemnomorską, czyli bazującą na warzywach, owocach, produktach pełnoziarnistych i zdrowych tłuszczach, były znacznie mniej narażone na depresję i stany lękowe. Inne badanie ujawniło zaś, że na osobach, które regularnie sięgają po wysoko przetworzoną żywność, ciąży dużo wyższe ryzyko wystąpienia wspomnianych zaburzeń psychicznych.
„Wiele osób wciąż nie dostrzega, że jedzenie może być skutecznym sposobem na poprawę samopoczucia. Zamiast tego skupiamy się na aspekcie wizualnym, na tym, jak to, co jemy, wpływa na naszą wagę i obwód talii. Tymczasem dieta mocno oddziałuje na cały organizm, a co ważniejsze – na nasz mózg. Nawet jeśli stosujesz leki na zaburzenia natury psychicznej, możesz wzmocnić ich pozytywne działanie poprzez odpowiednie wybory żywieniowe. To naprawdę potężne narzędzie” – podkreśla w rozmowie z magazynem „Vogue” ceniona ekspertka z zakresu psychiatrii i dietetyki dr Uma Naidoo.
Specjalistka wskazuje, że jedną z najlepszych decyzji, jakie możemy w tym kontekście podjąć, jest rezygnacja z żywności poddanej zaawansowanej obróbce technologicznej. „Produkty te wywołują stany zapalne, zwłaszcza w jelitach. Zawarte w nich sztuczne składniki są pożywką dla szkodliwych bakterii, które zaczynają uszkadzać wyściółkę komórkową i powodować zapalenie jelit. Prowadzi to do stanu zapalnego w mózgu, ponieważ narządy te są ze sobą połączone – stanowią swoisty ekosystem” – tłumaczy dr Naidoo.
Ekspertka podpowiada, by starać się każdego nią sięgać po pełnowartościowe, nieprzetworzone pokarmy. „Dla przykładu, zamiast wypić szklankę soku pomarańczowego z kartonu, po prostu zjedz pomarańczę. Gotowy sok zawiera dodatkowy cukier i jest pozbawiony cennego błonnika. Pamiętajmy, że 50 proc. zawartości talerza powinny stanowić warzywa. Umieścić na nim warto również białko, którego dobrym źródłem jest tofu lub kurczak oraz produkty zawierające zdrowe tłuszcze, np. kilka plasterków awokado. Dodajmy również komosę ryżową lub brązowy ryż, które są bogate w węglowodany złożone” – instruuje specjalistka.
Dr Naidoo podkreśla, że pomocne mogą okazać się także niektóre suplementy, takie jak ashwagandha, czy preparaty z witaminą D lub żelazem. „Prawdopodobnie nikt z nas nie stosuje w stu procentach idealnej diety. Suplementy pozwolą nam uzupełnić braki kluczowych witamin i minerałów” – zaznacza lekarka. I dodaje, że modyfikując swój jadłospis powinniśmy zastosować metodę małych kroków. „To maraton, a nie sprint – jeśli nagle wyrzucisz wszystko z lodówki i wprowadzisz 10 różnych zmian, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie wytrwasz w swoim postanowieniu. Zmieniaj dietę stopniowo, a gdy zaczniesz czuć się lepiej, rozwijaj zdrowe nawyki” – konkluduje ekspertka. (PAP Life)
mar/