Dwa tygodnie przed wyborami w USA nadal brak wyraźnego lidera, lecz trend sprzyja Trumpowi

2024-10-23 13:10 aktualizacja: 2024-10-23, 13:33
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Na dwa tygodnie przed wyborami w USA, żaden z kandydatów na prezydenta nadal nie ma wyraźnej przewagi, jednak sondaże i część danych dotyczących wczesnego głosowania wskazują na tendencje korzystne dla byłego prezydenta Donalda Trumpa.

Po ponad roku prowadzenia kampanii wyborczej w USA, do dnia decydującego o tym, kto będzie rządził największą gospodarką świata zostały dwa tygodnie. Jednak przewidzenie zwycięzcy tych wyborów wciąż jest porównywalne do przewidzenia wyniku rzutu monetą.

Według średniej z sondaży opracowanej przez "New York Timesa", wiceprezydent Kamala Harris wciąż ma niewielką przewagę - wynoszącą 1 punkt procentowy - nad Donaldem Trumpem. Z kolei sondażowe średnie we wszystkich z siedmiu "wahających się" stanów, które w praktyce zadecydują o wyniku wyborów, mieszczą się w marginesie błędu statystycznego i wynoszą od 2 p.p. na korzyść Trumpa w Arizonie do mniej niż 1 p.p. w sześciu pozostałych. W trzech największych z tych stanów - Pensylwanii, Michigan i Karolinie Północnej - różnica mieści się w granicach 0,2 p.p.

Mimo remisowych wyników sondaży, w ostatnich tygodniach pokazywały one wyraźny, choć niewielki, zwrot w kierunku Donalda Trumpa w większości z tych stanów, jak i w badaniach ogólnokrajowych. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej, sondażowa przewaga Harris wynosiła średnio 3 p.p., a według średniej "NYT" prowadziła ona w czterech z siedmiu stanów; dziś to Trump ma niewielką przewagę w czterech.

W ślad za tymi zmianami zmieniły się także prognozy modeli statystycznych większości ośrodków, które na miesiąc przed wyborami dawały Harris minimalnie większe szanse na zwycięstwo, a dziś minimalnie większą dają Trumpowi.

Model ośrodka Decision Desk HQ w niedzielę zmienił swoją ocenę wyścigu, po raz pierwszy od ogłoszenia kandydatury Harris dając Trumpowi 52 proc. szans na zwycięstwo. Model tygodnika "The Economist" ocenia szanse Trumpa na 54 proc., model popularnego portalu FiveThirtyEight - 52 proc., zaś model znanego analityka Nate'a Silvera - 53 proc.

Większą wiarę w zwycięstwo kandydata Republikanów mają też hazardziści obstawiający wyniki na internetowych rynkach, takich jak założony przez prawicowego miliardera Petera Thiela Polymarket, gdzie obecne kursy sugerują 62 proc. szansy Trumpa. Jak podał jednak w ubiegłym tygodniu "Wall Street Journal", jest to wynik m.in. tajemniczego nieznanego inwestora, który postawił na Trumpa 30 mln dol.

Podobnie jak w poprzednich latach, to jak trafne okażą się prognozy w dużej mierze zależy od tego, jak wiernie sytuację oddają badania opinii publicznej. W 2016 r. wyraźnym faworytem według sondaży była Hillary Clinton, lecz badania nie doszacowały elektoratu Republikanów. Cztery lata później sondażowa przewaga Joe Bidena była jeszcze większa, lecz jeszcze większy był błąd największych sondażowni na poziomie stanowym i ostatecznie o wyniku wyborów rozstrzygnęło mniej niż 80 tys. głosów w trzech stanach. W wyborach do Kongresu i władz stanowych w 2022 r. - a także w wyborach uzupełniających i referendach, które miały miejsce po decyzji Sądu Najwyższego o zniesieniu ogólnokrajowego prawa do aborcji, niemal za każdym razem niedoszacowani byli kandydaci Demokratów. Demokraci uważają też, że sondażowy trend w kierunku Trumpa w ciągu ostatnich tygodni jest skutkiem "zalewu" badań niskiej jakości przez firmy związane z Republikanami.

Poza sondażami, odpowiedzi na pytanie o to, kto wygra wybory można doszukiwać się w danych udostępnianych przez niektóre stany z trwającego już głosowania przedeterminowego (w większości stanów można już oddawać głosy pocztą, zaś w części innych - również osobiście).

Jednak i te dane nie dają wyraźnego obrazu sytuacji. W Pensylwanii, uważanej za najważniejszy kluczowy dla losów wyborów stan (posiada on najwięcej głosów elektorskich) zagłosowało dotychczas niemal milion z ośmiu milionów wyborców, z czego 63 proc. to wyborcy zarejestrowani jako Demokraci. W 2020 r. przewaga Demokratów jeśli chodzi o tę metodę głosowania była nieco większa (64,5 proc.). Podobna sytuacja jest też m.in. w Arizonie i Nevadzie.

Dane te nie mówią jednak na kogo ci wyborcy zagłosowali. W ostatnim czasie kampania Harris skupia się na przyciąganiu głosów republikańskich wyborców niepopierających Donalda Trumpa. Tylko w poniedziałek Harris wystąpiła na trzech kampanijnych wiecach wraz z byłą kongresmenką i córką b. wiceprezydenta Liz Cheney. Wcześniej wystąpiła też po raz pierwszy w karierze w prawicowej telewizji Fox News oraz na wiecu z setką popierających ją polityków przeciwnej partii. Sondaże wskazują, że jej strategia może zadziałać, bo więcej republikańskich wyborców deklaruje, że zagłosuje na Harris, niż demokratów deklarujących sympatię dla Trumpa. Jednocześnie badania sugerują jednak, że Trump zyskuje wśród grup tradycyjnie głosujących na Demokratów, w tym. Afroamerykanów.

"Kiedyś mieliśmy do czynienia z podobnym zjawiskiem, tzw. 'Reagan Democrats', czyli Demokratami popierającymi Reagana. Teraz być może zobaczymy 'Harris Republicans'" - komentuje w rozmowie z PAP dr Paweł Markiewicz, szef biura Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Waszyngtonie. Dodaje jednak, że jego zdaniem wyścig o prezydenturę pozostaje niezwykle wyrównany.

"Nie sposób przewidzieć, kto wygra, choć wydaje mi się, że Harris osiągnęła już szczyt swojej kampanii i teraz w końcówce zyskuje Trump" - ocenił ekspert.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ jm/ ał/