W tym roku mija 20. lat od powstania Muzeum Powstania Warszawskiego, a ten jubileusz łączy się z 80. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Jan Ołdakowski w rozmowie z PAP wspomina początki przedsięwzięcia.
"Otwarcia Muzeum dokonał Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Warszawy, symbolicznie uderzając w dzwon "Monter" - dzwon, który jest zamontowany na murze pamięci, na którym jest wyryte 11 400 nazwisk poległych powstańców warszawskich” – powiedział Jan Ołdakowski.
"Z grupą przyjaciół (…) wymyśliliśmy, że zrobimy jako wolontariusze konkurs (…) wiedzy o Powstaniu Warszawskim. (…) Zależało nam, żeby były jakieś nagrody i patronat prezydenta Warszawy. Tak trafiłem w kwietniu 2003 roku do prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego z tą prośbą, (…) a wyszedłem z propozycją budowania muzeum” – wyjaśnił dyrektor.
Ołdakowski przyznał, że początkowo powierzone mu zadanie postrzegał jako łatwe. „Wydawało mi się, że kultura wymaga przemiany, że wystarczy zmienić język opowiadania o przeszłości, żeby to stało się atrakcyjne. Zupełnie nie miałem świadomości, na co się decyduję” – przyznał Ołdakowski i dodał, że intuicyjnie czuł, że Muzeum Powstania Warszawskiego musi być inne. Tak pojawił się pomysł na stworzenie pierwszego w Polsce muzeum narracyjnego.
"Wszystkie znane muzea narracyjne były w Stanach. Dowiadując się o nich z internetu (…), próbowaliśmy śledzić, jak buduje się muzea, jak buduje się ekspozycje. Wyobrażaliśmy sobie zwiedzanie muzeum w takiej formie, jak wyglądałby film umieszczony w kamerze GoPro, którą miałby zwiedzający. Zastanawialiśmy się, na co by popatrzył (…), co by czytał (…), nie od strony eksponatu, ale od strony doświadczenia widza” – wyjaśnił Ołdakowski.
Dyrektor dodał, że głównym celem było stworzenie ekspozycji, która zaangażuje zwiedzającego emocjonalnie. "Zbudowaliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego tak, żeby (widz – PAP) czuł więź z Powstańcami, żeby rozumiał, dlaczego zdecydowali się na ten krok. Muzeum nie opowiada w chłodny sposób o wydarzeniu historycznym, tylko namawia ludzi, żeby zrozumieli Powstańców” – wyjaśnił dyrektor. Dodał również, że tworząc Muzeum chciał, aby zwiedzający zadawali sobie pytanie, czy Powstanie miało sens dopiero po obejrzeniu całej wystawy.
"Z jednej strony (zwiedzający – PAP) widzą pięknych młodych ludzi, radość pierwszych dni wolności. Z drugiej strony widzą też przelot nad zniszczoną Warszawą, film "Miasto ruin", (…) ludzi, którzy nie żyją” – przyznał Jan Ołdakowski.
Dyrektor wyjaśnił, że Muzeum przez ostatnie 20 lat oprócz funkcji edukacyjnej, miało również za zadanie opiekować się pamięcią o Powstańcach. Kolejnym etapem działalności było gromadzenie informacji o ludności cywilnej, która zginęła w czasie Powstania.
Obecnie najważniejszym projektem realizowanym w Muzeum Powstania Warszawskiego są „Korzenie Pamięci”. Projekt ten obejmuje działania mające na celu integrowanie powstańców warszawskich z kolejnymi pokoleniami.
"Projekt "Korzenie pamięci" ma bardzo różnorodne formy. Są spotkania rodzinne, nagrywamy wywiady, sadzimy w Warszawie drzewa, które noszą imiona powstańców warszawskich. Drzewa odsłaniamy wraz z rodzinami” – podsumował Ołdakowski, podkreślając, że wszystkie te działania przybierają różne formy integracji ludzi, którzy uważają, że ważne w ich życiu jest to, że są potomkami powstańców. (PAP)
Autorka: Paulina Małota
pp/