Projekt „Konserwacja obrazów o tematyce religijnej w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie” otrzymał 84,5 tys. zł dofinansowania ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz ponad 50 tys. zł ze środków marszałka województwa podkarpackiego.
Pracom konserwatorsko–restauratorskim poddano dziewięć obrazów o tematyce religijnej, które z powodu złego stanu zachowania przechowywane były w magazynach. Osiem z nich to obrazy olejne na płótnie, a jeden na drewnie, wykonany temperą.
Najstarszy z obrazów, które zostały poddane konserwacji, pochodzi z 1. połowy XVIII w. Jest to „Madona z królikiem” zw. „La Zingarella”, olej na płótnie, kopia obrazu Antonia Allegri da Corregio (1494-1534). Najmłodszy zaś obraz to „W Zaduszki” Wlastimila Hoffmana z 1934 r., olej na płótnie.
Jak poinformowała PAP Ewelina Gruszczyńska z Pracowni Konserwacji Dzieł Sztuki Ewelina i Marcin Gruszczyńscy s.c. w Rzeszowie, która przeprowadziła prace, obrazy wymagały przede wszystkim technicznych zabiegów konserwatorskich, które „ustabilizowały warstwy malarskie i zaprawy”, a także zaimpregnowały płótna i grunty podobrazia.
Dodała, że wszystkie obrazy miały, mniejsze lub większe, ubytki w warstwie malarskiej i konieczne było scalenie kolorystyczne i uzupełnienie ubytków oraz zabezpieczanie powierzchni odpowiednio dobranym werniksem.
„Największe ubytki miał obraz na desce z XVIII wieku, temperowy. Niewielki obrazek z Matką Boską, Janem Chrzcicielem i Jezusem, któremu brakowało tak między 20 a 30 proc. warstwy malarskiej. Podczas komisji konserwatorskich zgodnie ustaliliśmy, żeby te ubytki zrekonstruować” – przekazała Gruszczyńska.
Dodała, że w takich przypadkach z pomocą konserwatorom „przychodzą analogie”, czyli obrazy z tego samego czasu, z tej samej epoki, o tej samej tematyce, z których można zaczerpnąć wiedzę dotyczącą m.in. techniki, składu farb. „To najlepsza ściągawka” – przyznała konserwator w rozmowie z PAP.
Zauważyła, że wszystkie obrazy bardzo trudno „się odczyszczały” z przemalowań, z retuszy, werniksów, lakierów.
„W zasadzie dla każdego stworzyliśmy osobną mieszankę chemii konserwatorskiej, czy preparatów konserwatorskich, którymi niektóre zabrudzenia, zanieczyszczenia, przemalowania były ściągane mechanicznie skalpelem” – opowiadała Gruszczyńska.
Dopytywana, czy na przestrzeni lat obrazy były przez kogoś przemalowywane, wyjaśniła, że wiele z tych obrazów było wcześniej poddanych pracom konserwatorskim, które najczęściej polegały na tym, że w miejscach ubytków zaprawy i warstwy malarskiej „podkładano jakiś kit i później wykonywano retusze i zamalowywano ubytki, które nie zawsze były estetyczne, nie zawsze kolorystycznie i technologicznie dobrane”.
Dodała, że dawniej sztuka konserwatorska nie była tak rozwinięta, jak współcześnie. Jednak obecne zabiegi konserwatorskie przywróciły pierwotny wygląd obrazów.
Dopytywana, które z dzieł przysporzyło najwięcej trudności, wskazała, że był to ten sam obraz na desce, ale zaznaczyła jednocześnie, że dał on także najwięcej przyjemności, bo – jak mówiła – dla konserwatora to jest najprzyjemniejsza praca, gdy trzeba uporać się z wieloma problemami.
Z kolei największym zaskoczeniem było odkrycie, po przeprowadzonych specjalistycznych badaniach, że na licu obrazu „Madona z królikiem” zwanym „La Zingarella” jest przemalowanie po formie, czyli powtarzając po liniach oryginalnego rysunku.
„Bardzo precyzyjne, wykonane prawdopodobnie w niezbyt odległym czasie od powstania obrazu. Ponieważ to przemalowanie było bardzo zniszczone, zdegradowane, a także ciemne, to je usunęliśmy, ale zostało wykonane ręką naprawdę dobrego malarza” – zaznaczyła konserwator.
Dodała, że odsłonięty oryginał zachował się w bardzo dobrym stanie, na co wpływ najprawdopodobniej miał fakt, że został przykryty przemalowaniem, które stało się warstwą ochronną.
Kierownik Działu Sztuki Muzeum Okręgowego w Rzeszowie dr Michał Rut zaznaczył, że przeprowadzone badania warstwy malarskiej obrazów umożliwiły korektę daty ich powstania oraz uściślenie ich pochodzenia warsztatowego.
Prace objęły także pełną konserwację techniczną drewna ram, które zostały odczyszczone, zdezynfekowane, zdezynsekowane i poddane impregnacji wzmacniającej.
„Z powierzchni lica ram usunięte zostały wszystkie późniejsze nawarstwienia i uzupełnione ubytki form rzeźbiarskich, zapraw oraz pulmentów. Powierzchnie ram zostały odczyszczone i uzupełnione złotem tak, by obrazy odzyskały dawny blask” - zaznaczył Rut.
Dodał, że przywrócenie dawnej świetności tych eksponatów pozwala na ich odpowiednią dokumentację fotograficzną i ich udostępnienie.
„Obrazy zostały przywrócone do obiegu muzealnego. Mogą wzbogacać ekspozycję stałą, mogą być wypożyczane do innych instytucji na wystawy czasowe, na ich kanwie można realizować działania edukacyjne oraz przeprowadzać dalsze badania historyczno-sztuczne” – zaznaczył kier. Działu Sztuki.
Siedem z dziewięciu zakonserwowanych obrazów wchodzi w skład Galerii Malarstwa Europejskiego. Jej trzon stanowi tzw. Dąmbskich, założona we Lwowie na przeł. XVIII/XIX w. przez Łukasza Dąmbskiego.
Jak przypomniał Rut, zbiór w rzeszowskim muzeum skupia 163 obrazy, powstałe między drugą połową XVI a początkiem XIX stulecia oraz 39 barwionych sztychów przedstawiających Loggie Watykańskie.
„Galeria Dąmbskich to jedna z nielicznych kolekcji, niemal w całości zachowana z pożogi II wojny światowej. Od ponad 100 lat nierozerwalnie związana z Rzeszowem, stanowi jego wizytówkę” – zaznaczył kierownik Działu Sztuki.
Dodał, że pozostała cześć kolekcji znajduje się w Lwowskiej Galerii Sztuki (około 150 eksponatów).
Natomiast dwa zakonserwowane płótna pochodzą z Galerii Malarstwa Polskiego, która obejmuje malarstwo od XVIII wieku do 1939 roku. „Należy podkreślić, że na obszarze pomiędzy Krakowem a Lwowem jest to jedyna tak obszerna kolekcja malarstwa o znaczących walorach poznawczych i edukacyjnych” zaznaczył Rut.
Zakonserwowane obrazy można oglądać na wystawie czasowej do 22 grudnia 2024 roku w muzealnym refektarzu.(PAP)
api/ dki/ ep/