Spotkanie zostało zainicjowane w związku ze sprawozdaniem przygotowanym przez think tank Fundacji Wolna Rosja na temat regionalnych wyborów, które odbyły się w Rosji 10 września.
Szef delegacji ds. stosunków UE-Rosja, europoseł Ryszard Czarnecki (PiS) wskazał, że Kreml testował system wyborczy w Federacji Rosyjskiej w kontekście prowadzonej przez siebie wojny agresywnej przeciwko Ukrainie.
„Co ciekawe, rzecznik Putina Dmitrij Pieskow określił wybory regionalne jako +kosztowną biurokrację+. To ujawnia metodę Kremla, w której wynik jest ewidentnie z góry określony” – powiedział.
Czarnecki zwrócił uwagę na istotny aspekt tzw. wyborów, które odbyły się także na okupowanych terytoriach Ukrainy. „Była to jedynie próba legitymizacji lub normalizacji nielegalnej kontroli wojskowej i próba aneksji ukraińskich obwodów. Muszę powtórzyć, że UE zdecydowanie potępia przeprowadzenie rosyjskich wyborów na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich i uważa je za nielegalne i nie uznaje ich wyników” – podkreślił.
Natalia Arno, szefowa Fundacji Wolna Rosja, zauważyła, że Kreml ingeruje w demokratyczne wybory także w innych państwach. „Wszyscy wiemy, ze wybory w Rosji nie są wolne, ale fałszowane. W taki sposób są też prowadzone na okupowanych terytoriach. Wierzymy w zwycięstwo Ukrainy i zrobimy wszystko, by do tego doszło. Demokratyczna Rosja byłaby kluczowym elementem stabilności w regionie, ale też na świecie” – powiedziała.
Zdaniem Katarzyny Hawryło z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, w przypadku Rosji nie powinno się mówić o wyborach, tylko przedsięwzięciu propagandowym. „W Rosji przed aneksją Krymu wybory nie spełniały funkcji demokratycznej, a teraz po agresji nadal nie spełniają” – powiedziała.
Podkreśliła, że wybory w regionach anektowanych są niezgodne z prawem międzynarodowym i nielegalne. Jej zdaniem Moskwa chce stworzyć wrażenie lojalności lokalnych społeczeństw wobec władz Kremla.
„Skupiono się na tym, aby pokazywać, że frekwencja była wysoka i że był entuzjazm do wzięcia w nich udziału. Oczywiście, jest to totalna fikcja jeśli chodzi o tereny okupowane” – zaznaczyła.
„Kreml chciał też pokazać, ze Rosja sprawuje kontrole nad tymi terytoriami. Przeprowadzenie wyborów miało stworzyć wyrażenie zarówno wobec społeczeństwa rosyjskiego, jak i społeczności międzynarodowej, że Rosja może przeprowadzić tam wybory” - powiedziała.
10 września w Rosji i na okupowanych terenach Ukrainy zorganizowano wybory regionalne. Jak informowała 4 września agencja Ukrinform, m.in. na zajętych przez Kreml ziemiach obwodu chersońskiego głosowanie zaczęło się już kilka dni wcześniej. Rosjanie mieli tam zmuszać cywilów do udziału w nielegalnych wyborach, grożąc im bronią.
W Rosji wybory regionalne wygrali urzędujący szefowie regionów wspierani przez Kreml. Media niezależne poinformowały o zatrzymaniach opozycjonistów z partii Jabłoko. W Jakucji na Syberii media państwowe ogłosiły wyniki jeszcze przed zamknięciem lokali wyborczych.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
kgr/