Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA - podała w środę agencja AP. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris obecnie ma, według AP 224, głosy elektorskie.
Lorenz pytany przez PAP, jak może kształtować się bezpieczeństwo międzynarodowe za prezydentury Trumpa ocenił, że największa niepewność dotyczy jego podejścia do wojny na Ukrainie i sposobu, w jaki chciałby zrealizować swoje zapowiedzi, związane z zakończeniem tego konfliktu. Ekspert zauważył, że istnieje ryzyko, że prezydent USA będzie wywierał presję przede wszystkim na Ukrainę, aby przyjęła rosyjskie warunki.
To mogłoby - zdaniem analityka PISM - stworzyć ryzyko poczucia przez Rosję zwycięstwa w wojnie, przynajmniej częściowego osiągnięcia swoich celów i obnażenia słabości USA i NATO.
"To zwiększyłoby ryzyko bezpośredniej konfrontacji między Rosją a NATO w przyszłości" - ocenił. Jak dodał, mogłoby do tego dojść zwłaszcza w przypadku, gdyby zostały częściowo zniesione sankcje na Rosję, co pozwoliłoby Federacji Rosyjskiej na odbudowę potencjału militarnego.
Analityk PISM ocenił, że nie ulega wątpliwości, iż z prezydenturą Trumpa wiążą się też pewne szanse, które należy wykorzystać. Chodzi - jego zdaniem - m.in. o wywarcie większej presji na państwa europejskie, aby poważnie potraktowały inwestycję w swój potencjał obronny poprzez zwiększenie budżetów na zbrojenia. Kolejną szansą, którą dostrzega Lorenz, jest zmiana podejścia, obserwowanego w czasie administracji Demokratów, która na bezpieczeństwo Europy "patrzyła głównie przez pryzmat interesów niemieckich i na spójność polityczną w ramach NATO".
"Trzeba się liczyć z tym, że jeżeli Amerykanie podejmą decyzję o zmniejszeniu swojego zaangażowania w bezpieczeństwo Europy, to negatywne skutki takiej decyzji nie zostaną zrekompensowane nawet częściowym przesunięciem czy ugruntowaniem amerykańskiej obecności w naszym regionie" - mówił.
W ocenie Lorenza, Polska w relacjach z USA powinna posługiwać się argumentem, że jest najpoważniejszym krajem wśród sojuszników - jeśli chodzi o wydatki obronne i determinację dotyczącą wzmocnienia naszego potencjału. Jak dodał, zapewniamy też pewną elastyczność, jeśli chodzi o obecność amerykańskich wojsk i różnych systemów uzbrojenia na naszym terytorium.
Oprócz Europy - podkreślił analityk - dla USA ważne są jeszcze dwa regiony: Bliski Wschód i Indo-Pacyfik. "Oczywiście Trump będzie wywierał mniejszą presję na (premiera Izraela) Benjamina Netanjahu, jeśli chodzi o to, w jaki sposób zapewnia bezpieczeństwo Izraela i broni się przed atakami Hamasu czy Hezbollahu, ale także w jakim stopniu gotowy jest na eskalację z Iranem. I tutaj mamy tę niepewność, związaną z tym, jak to wpłynie na irańską determinację do kontynuowania rozwijania swojego programu nuklearnego" - powiedział Lorenz.
Z kolei, przyglądając się kwestii Chin i stabilności w Indo-Pacyfiku, analityk PISM podkreślił, że niezależnie od administracji USA, kraj ten będzie koncentrował się na powstrzymywaniu Chin i wzmacnianiu swojego potencjału na potrzeby prowadzenia wojny w tamtym regionie. "Pytanie, na ile polityka Trumpa będzie tak zbalansowana, że będzie wzmacniać odstraszanie Chin i zniechęcać je do podejmowania prowokacyjnych działań, czy jednak będzie na tyle konfrontacyjna, że dojdzie do jakiegoś starcia i eskalacji" - powiedział Lorenz. (PAP)
Autor: Adrian Kowarzyk
amk/ mrr/ lm/