Ekspert po porażce Świątek: nie przejmujmy się porażką Igi, teraz najważniejsze są igrzyska

2024-07-07 10:27 aktualizacja: 2024-07-08, 08:57
Iga Świątek, fot. PAP/EPA/TIM IRELAND
Iga Świątek, fot. PAP/EPA/TIM IRELAND
"Nie przejmujmy się tą porażką" - podkreślił trener tenisa Paweł Ostrowski po sobotniej przegranej Igi Świątek z Julią Putincewą z Kazachstanu 6:3, 1:6, 2:6 w trzeciej rundzie wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie.

Polka dobrze rozpoczęła turniej wimbledoński, pewnie wygrywając mecze z Sofią Kenin i Petrą Martic. Pierwszy set pojedynku z Putincewą wskazywał, że będzie kontynuowała zwycięską serię. Od drugiej partii jednak role się odwróciły i to reprezentantka Kazachstanu przejęła inicjatywę, pewnie awansując do 1/8 finału.

"Putincewa wygrała ten mecz tylko dlatego, że odbywał się na trawie. Iga nigdy nie czuła się dobrze na tej nawierzchni. Nie czuje się tak teraz i nie będzie się czuć w przyszłości. Oczywiście, możemy liczyć, że kiedyś na Wimbledonie zagra znowu w ćwierćfinale czy nawet półfinale, bo jest tej klasy zawodniczką, że stać ją na takie osiągnięcie. Jednak jest to jej najmniej ulubiona nawierzchnia i są tego skutki" - uważa były trener m.in. Angelique Kerber czy Marty Domachowskiej.

23-letnia raszynianka przed rokiem w Londynie dotarła do ćwierćfinału i było to jej najlepsze osiągnięcie w dotychczasowej karierze na wimbledońskiej trawie. Tegoroczny turniej zakończyła na trzeciej rundzie, podobnie jak w sezonie 2022. Tym samym w rankingu straci 300 punktów. Nie zagrozi to jednak jej pozycji w rankingu. Nawet jeśli goniąca ją Amerykanka Coco Gauff triumfuje w turnieju.

"Tegoroczny Wimbledon ma wyjątkowego pecha, bo jest rozgrywany pomiędzy sezonem na kortach ziemnych, zwieńczonym French Open, a igrzyskami olimpijskimi, które też odbędą się na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa. Toteż wiele wycofań czołowych zawodników i zawodniczek, dla których igrzyska są ważniejsze. Iga też tak podeszła do gry w Wimbledonie. Przed tym turniejem nie rozegrała ani jednego meczu na trawie. Oczywiście, jest zawodniczką ambitną, zagrała, a jak już wychodzi na kort, to po to, by wygrać mecz. Porażką z Putincewą jednak się nie przejmujmy. Dla Igi priorytetem tej części sezonu są igrzyska" - tłumaczył Ostrowski, który rozumie takie rozłożenie akcentów.

"I wcale się temu nie dziwię. Turnieje wielkoszlemowe są po cztery w każdym sezonie. Igrzyska - jedne na cztery lata. To wyjątkowe wydarzenie, reprezentowanie kraju na największej sportowej imprezie świata jest czymś bez porównania ważniejszym. Teraz Iga może już się skupić tylko na starcie w Paryżu, na swoich ulubionych kortach i tam będzie faworytką, bo przecież zagra w swoim "domu" – podsumował Ostrowski.(PAP)

sma/