Ekspert po wyborach w Indiach: Modi otrzymał żółtą kartkę od swoich wyborców [WIDEO]

2024-06-05 13:36 aktualizacja: 2024-06-05, 16:02
Premier Indii Narendra Modi, fot. PAP/EPA/DIVYAKANT SOLANKI
Premier Indii Narendra Modi, fot. PAP/EPA/DIVYAKANT SOLANKI
Premier Narendra Modi wygrał wybory do niższej izby parlamentu Indii, ale otrzymał w nich żółtą kartkę od wyborców – mówi PAP w środę Patryk Kugiel z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). Wynik partii Modiego, wyraźnie słabszy od oczekiwanego, zniweczył jego plany utworzenia samodzielnego rządu.

Indyjska Partia Ludowa (BJP) Modiego zdobyła 240, a opozycyjny Indyjski Kongres Narodowy (INC) 99 miejsc w Izbie Ludowej (Lok Sabha) - wynika ze wstępnych informacji podanych we wtorek przez Indyjską Komisję Wyborczą.

"Premier Indii Narendra Modi wygrywa, ale to zwycięstwo ma w sobie element porażki. Zapewne stworzy on sojusz i będzie miał większościowy rząd, ale jego pozycja została mocno osłabiona" - ocenia analityk zajmujący się Azją Południową. Przypomina, że lider BJP nie zrealizował deklarowanych celów wyborczych, zgodnie z którymi BJP miała zdobyć konstytucyjną większość, czyli ponad 370 mandatów. Nie poprawiła też wyniku z poprzednich wyborów w 2019 r., gdy zdobyła 303 mandaty.

Zdaniem Kugiela może to skutkować wzmocnieniem wewnątrzpartyjnej opozycji w BJP, a także zwiększyć znaczenie opozycji w parlamencie. "Indie wracają do tradycji rządów koalicyjnych, które są mnie stabilne i mniej skłonne do przeprowadzania radykalnych reform" - podkreśla.

Pytany, skąd wynika rozczarowanie wyborców partią BJP, analityk przypomina, że większość społeczeństwa nie odczuwa korzyści ze wzrostu gospodarczego, który Indie odnotowały pod rządami Modiego w ostatnich 10 latach.

"Dekada to wystarczający czas, żeby skończyła się cierpliwość wyborców oczekujących zmian. Nie powstają nowe miejsca pracy, inflacja w ostatnich latach była wysoka. Panuje przeświadczenie, że zyski ze wzrostu gospodarczego są nierówno dzielone – bardziej wzbogaciły się klasy wyższe i najbogatsi Indusi. Rozwarstwienie ekonomiczne się pogłębia. Na to nakładają się oskarżenia opozycji, że premier Modi tworzy system oligarchiczny, wzbogacają się tylko ci Indusi, którzy wspierają go politycznie i otrzymują największe kontrakty. To oni podwajają swoje majątki, a nie zwykli obywatele" - wyjaśnia Kugiel.

Według niego na wyniki wyborów wpłynęła też "dewaluacja korzyści socjalnych, które premier Modi wprowadził w ostatnich latach, jak na przykład dopłaty dla najuboższych do żywności czy gazu". W jego opinii "wyborcy mogli oczekiwać czegoś więcej".

Ekspert zauważa także, że muzułmanie, których w Indiach mieszka ponad 200 mln, w zdecydowanej większości zagłosowali na partie opozycyjne. "Wyznawcy islamu mogli poczuć się zagrożeni w Indiach premiera Modiego, gdyż ich pozycja (za jego rządów - PAP) ulegała stopniowemu osłabieniu" - dodał.

Kugiel twierdzi, że na gorszy wynik BJP złożyło się "zmęczenie dziesięcioma latami rządów (Modiego), niespełnione obietnice Modiego i skuteczna kampania wyborcza opozycji, która potrafiła zjednoczyć się w większym stopniu niż pięć lat temu".

Obecnie analityk nie wyklucza scenariusza, w którym partie pozostające dotąd w opozycji mogłyby stworzyć rząd. Większość w niższej izbie parlamentu zapewniają 272 mandaty. "Oczywiście naturalnym kandydatem będzie premier Modi i jego partia BJP. Oznacza to, że INC i inne partie regionalne pozostaną w opozycji. Ich głos będzie (jednak) silniejszy niż pięć czy 10 lat temu" - przewiduje.

Jak mówi Kugiel, wyniki wyborów oznaczają, że "indyjska demokracja zadziałała świetnie, że były to wybory otwarte, równe i uczciwe". "To dobry prognostyk dotyczący jakości indyjskiej demokracji, która nie pójdzie w stronę autorytaryzmu czy ograniczania praw obywatelskich" - zaznaczył, dodając, że wzmocniona pozycja ugrupowań opozycyjnych "będzie kontrolowała i mobilizowała premiera do dalszej pracy zgodnie z zasadami konstytucji Indii".

Pytany, jak może zmienić się polityka szefa BJP podczas jego trzeciej kadencji na stanowisku premiera, ekspert przewiduje, że wynik wyborów "może przełożyć się na mniejszą aktywność (Modiego) w sprawach międzynarodowych, gdyż będzie musiał skupiać się bardziej na kwestiach polityki wewnętrznej".

"Będzie musiał bardziej kłaść nacisk na rozwiązanie problemów ekonomicznych, w tym na tworzenie miejsc pracy, co jest głównym wyzwaniem dla Indii. Dlatego będzie zabiegał o większe zagraniczne inwestycje, a to oznacza, że będzie musiał poprawić warunki do inwestowania w Indiach. To zaś może przełożyć się na zawarcie większej liczy umów o wolnym handlu, w tym z Unią Europejską" - sugeruje Kugiel.

"Taki lekko osłabiony Modi w polityce zagranicznej będzie mniej asertywny, a bardziej skłonny do kompromisu, do współpracy z innymi partnerami. Z naszej perspektywy wynik tych wyborów - z silną opozycją, z zatrzymaniem dryfowania Indii w stronę rządów autorytarnych, z osłabieniem asertywności (rządu) na arenie międzynarodowej - z perspektywy Zachodu jest informacją nawet korzystną" - ocenia analityk PISM.

 

Marta Zabłocka (PAP)

sma/