Projekt rezolucji, który od tygodni wywołuje niepokoje i zaostrza spory między krajami bałkańskimi, w czwartek ma trafić pod obrady Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Na początku maja Polska dołączyła do grupy kilkudziesięciu państw będących jej współautorami.
Rezolucja ma m.in. ustanowić 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie, a także potępić negowanie ludobójstwa w Srebrenicy jako wydarzenia historycznego i gloryfikowanie jego sprawców.
"Przyjęcie proponowanej uchwały, które moim zdaniem następuje z dużym opóźnieniem, powinno pomóc w procesie budowania pokoju, zarówno w Bośni i Hercegowinie, jak i na świecie. Rezolucja ma stanowić ostateczny akt polityczny w odpowiedzi na tragiczne wydarzenia w BiH, których kulminacją było ludobójstwo w Srebrenicy" - mówi rozmówca PAP.
"Po prawnej kwalifikacji ludobójstwa w Srebrenicy, stwierdzonej w licznych wyrokach Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości oraz sądów w BiH i regionie, komunikat polityczny Zgromadzenia Ogólnego ONZ, największego światowego autorytetu, powinien zakończyć trwające od kilkudziesięciu lat spory dotyczące interpretacji tego, co zostało niezbicie ustalone przez prawo międzynarodowe" - dodaje Hadżović.
Komentując napięcia, jakie w regionie wywołuje perspektywa przegłosowania rezolucji, bośniacki analityk zauważa, że "na Bałkanach proces pokojowy nie został ukończony i dlatego wiele kwestii dwustronnych i regionalnych czasami pogłębia konflikty, zamiast je rozwiązywać". "W kontekście globalnych zmian zmierzających do ustanowienia nowego porządku światowego oraz zagrożeń dla istniejącego ładu międzynarodowego opartego na zasadach, stwarza to wiele możliwości promowania interesów narodowych zarówno wielkich mocarstw, takich jak Rosja, jak i krajów regionu" - ocenia rozmówca PAP.
Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić - od tygodni prowadzący kampanię wzywającą państwa członkowskie ONZ do odrzucenia rezolucji - zaznaczył, że "jej pierwszym celem jest zniesienie Republiki Serbskiej". Republika Serbska jest większościowo serbską częścią autonomiczną BiH, uznaną porozumieniem pokojowym z Dayton, które zakończyło wojnę z lat 90. W skład Republiki weszły m.in. tereny, na których dokonano ludobójstwa i czystek etnicznych.
Vuczić dodał, że rezolucja posłuży do wysuwania roszczeń o reparacje wojenne względem Belgradu. Prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik ostrzegał w kontekście debaty w ONZ o rezolucji, że "władze regionu już wykazują się determinacją we wdrażaniu działań mających doprowadzić do niepodległości" tej części BiH. Polityk zaprzeczył przy tym, że w Srebrenicy doszło do ludobójstwa, przez co złamał bośniackie prawo.
Komentując argumentację władz w Belgradzie, dyrektor sarajewskiego Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem przypomina, że "rezolucja ONZ jest z definicji niewiążąca, więc tych twierdzeń nie można traktować poważnie". "Dokument ten nie może mieć wpływu na międzynarodowe porozumienia prawne, np. porozumienie z Dayton (ustanawiające państwowość BiH - PAP), które gwarantuje istnienie części autonomicznych kraju, w tym Republiki Serbskiej" - zaznacza rozmówca PAP.
"Dotyczy to też wypowiedzi o reparacjach, których podstawą mogą być ewentualnie wyroki międzynarodowych trybunałów" - dodaje Hadżović.
Bośniacki ekspert przekonuje, że "przyjęcie rezolucji będzie miało ostatecznie pozytywny wpływ na budowanie pokoju i zaufania wśród obywateli i narodów w BiH oraz w pozostałej części regionu". "Władze Polski, które poparły dokument, doskonale to rozumieją" - dodał.
"Pomimo złożonej sytuacji politycznej mam nadzieję, że bałkańscy przywódcy wykażą się mądrością, odwagą i odpowiedzialnością wobec swoich obywateli, aby przyczynić się do utrzymania pokoju i stabilności w naszym otoczeniu" - podsumowuje rozmówca PAP.Jakub Bawołek (PAP)
kno/