Ekspert: rosyjskie prowokacje w regionie Morza Bałtyckiego będą kontynuowane, ale z tej sytuacji jest wyjście

2024-08-23 15:41 aktualizacja: 2024-08-24, 22:44
Rosyjskie okręty stoją w szyku paradnym z okazji Dnia Marynarki Wojennej w Sankt Petersburgu, Rosja, 28 lipca 2019 r. Fot. PAP/ALEXEI NIKOLSKY/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Rosyjskie okręty stoją w szyku paradnym z okazji Dnia Marynarki Wojennej w Sankt Petersburgu, Rosja, 28 lipca 2019 r. Fot. PAP/ALEXEI NIKOLSKY/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Politolog i specjalista ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Nurłan Alijew z Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie odniósł się do ostatnich działań Rosji w basenie Morza Bałtyckiego. Jego zdaniem działania prowokacyjne Federacji Rosyjskiej mają asymetryczny, ale systematyczny charakter i są związane ze zmieniającą się rolą geopolityczną tego mocarstwa nuklearnego w regionie.

Ekspert zapytany o to, na czym dokładnie polega specyfika współczesnego rosyjskiego podejścia w sferze bezpieczeństwa i agresywnego forsowania swoich interesów geopolitycznych, Nurłan Alijew zauważył, że strategia Rosjan już od dłuższego czasu opiera się na uznaniu swojej słabszej pozycji militarnej w porównaniu z blokiem NATO. Według niego, opóźnienie w takich wskaźnikach jak budżet wojskowy i nowoczesne technologie dla zbrojeniówki było oczywiste dla wojskowo-politycznego przywództwa ZSRR na późnym etapie zimnej wojny.

"W odpowiedzi na program Inicjatywy Obrony Strategicznej (SDI) przedstawiony przez prezydenta USA Ronalda Reagana w 1983 r., który przewidywał stworzenie systemu obrony przeciwrakietowej z elementami kosmicznymi zdolnymi do przechwytywania i zniszczenia pocisków balistycznych i ich głowic we wszystkich punktach lotu, Związek Radziecki odpowiedział kompleksową strategią wojskowo-polityczną pod nazwą "asymetrycznej odpowiedzi". Obejmowała ona nie tylko działalność wojskową, ale także dyplomatyczną, polityczną i propagandową oraz konkretne programy rozwoju systemów uzbrojenia i bazy naukowo-technologicznej dla nich" — powiedział ekspert.

Po upadku Związku Radzieckiego i okresie osłabienia polityki zewnętrznej Moskwa zaczęła rozszerzać swój arsenał środków i, według Alijewa, znalazła się w jeszcze korzystniejszej sytuacji w porównaniu ze Związkiem Radzieckim.

„Operacje informacyjne i psychologiczne, szantaż energetyczny, cyberataki, lobbing i korupcja, wsparcie okazywane ultraprawicowym i ultralewicowym siłom politycznym — to tylko część metod stosowanych w celu zapewnienia przewagi nad przeciwnikiem, który posiada przewagę militarną i ekonomiczną” — przyznaje ekspert.

„Pełnoskalowa inwazja na Ukrainę miała pokazać, że Rosji nadal nie są obce konwencjonalne metody i że w połączeniu z innymi dostępnymi środkami wpływu rosyjska machina wojenna może być bardzo skuteczna, tak jak to było na Krymie w 2014 roku. Okazało się jednak, że w tym czasie Ukraińcy zdali sobie sprawę, że ich szansa na sukces tak samo będzie zależeć od niestandardowych rozwiązań i gotowości do sięgnięcia po działania asymetryczne” — podkreśla politolog.

Specjalista ds. bezpieczeństwa międzynarodowego przypomina powszechne w ukraińskich mediach sformułowanie, że mała armia radziecka nie jest w stanie pokonać dużej armii radzieckiej. Zauważa, że ukraińskie przywództwo wojskowo-polityczne doskonale to rozumie.

„Wydarzenia w regionie Kurska po raz kolejny dowodzą, że poleganie Kijowa na niezdecydowanym i powolnym Zachodzie może zostać zastąpione etapem ryzykownych, asymetrycznych działań mających na celu ratowanie sytuacji w innych miejscach na linii frontu” — mówi.

Ekspert uważa, że w ciągu najbliższych kilku lat Rosja nie odważy się zaatakować żadnego z krajów NATO. Według jego słów, na pierwszym miejscu pozostanie sabotaż, operacje psychologiczne, dezinformacja i wykorzystywanie wewnętrznych problemów w społeczeństwach. Ale w tym samym czasie kraje europejskie nie mogą lekceważyć zagrożeń wynikających z agresywnej polityki Rosji, i co więcej, „nie mogą zasygnalizować swojej niechęci i braku gotowości do obrony”.

Zdaniem eksperta, choć Rosji brakuje zasobów, by w pełni konkurować z NATO, będzie ona próbowała nadal prowokować Zachód.

"Pomimo stosunkowo spokojnej akceptacji przez Kreml faktu przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO, w grudniu 2022 r. ówczesny minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił potrzebę utworzenia dwóch nowych okręgów wojskowych — moskiewskiego i leningradzkiego — ponieważ ekspansja NATO rzekomo wymaga "militarnej odpowiedzi" ze strony Rosji" — powiedział Alijew.

W kategoriach obronnych najbardziej dotkliwym wyzwaniem dla Kremla jest właśnie przystąpienie tych dwóch krajów nordyckich do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ponieważ wiąże się to nie tylko z rozszerzeniem granicy lądowej z Sojuszem, ale także z faktem, że Morze Bałtyckie faktycznie stało się wewnętrznym jeziorem NATO. Ponadto teraz w każdej chwili najdogodniejsza arteria transportowa między głównymi punktami bazowania rosyjskiej Floty Bałtyckiej w Bałtyjsku (obwód kaliningradzki) i Kronsztadzie (obwód leningradzki) może zostać odcięta, a flota sojuszników, a nawet same siły estońskiej i fińskiej marynarki wojennej, mogą zablokować siły rosyjskie poprzez stawianie min morskich.

Alijew zauważa, że przeciwdziałanie takiemu scenariuszowi było ostatnio ćwiczone podczas wspólnych manewrów rosyjskiej i chińskiej marynarki wojennej. Pod koniec lipca  korweta "Soobrazitelny" rosyjskiej Floty Bałtyckiej i niszczyciel "Jiaozuo" chińskiej marynarki wojennej wykorzystały sprzęt radioelektroniczny do wykrycia pozorowanych zapór minowych przeciwnika i niszczyły je za pomocą artylerii pokładowej. Przećwiczyły też wspólne akcje poszukiwawczo-ratownicze i udzielanie pomocy okrętowi nawodnemu.

Inny przykład niekonwencjonalnej rosyjskiej aktywności w regionie związany jest z jednostronnymi próbami wytyczenia granic morskich. 21 maja rosyjskie Ministerstwo Obrony przedstawiło  projekt dotyczący zmiany przebiegu granicy morskiej Rosji w rejonie Morza Bałtyckiego. Wkrótce inicjatywa, która uderzyła w interesy krajów UE i NATO, została wycofana, ale jej pojawienie się wyraźnie koreluje z kwestią wzmacniania wsparcia Ukrainy w obronie przed rosyjską agresją, mówi Alijew.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku usunięcia przez pograniczników rosyjskich boi granicznych na rzece Narwa na granicy z Estonią, które po szumie informacyjnym zostały zwrócone, choć nie w pełnej ilości.

„Był to jednoznaczny komunikat, że będziemy kontynuować nasze prowokacje, jeśli będziecie prowadzić aktywną politykę” – ocenił rozmówca.

Jak dodał, prawdopodobnie najlepszą odpowiedzią ze strony państw znajdujących się na drodze Rosji, w tym Polski, byłoby spokojne, oparte na faktach i zdrowym rozsądku działanie, do którego wzywał prezydent Finlandii Alexander Stubb. Celem tych działań jest niedopuszczenie do zasiania paniki wśród zachodnich przywódców i społeczeństw. 

"I należy zauważyć, że pięć krajów nordyckich i Polska mają już pewne osiągnięcia i interesujące wspólne osiągnięcia w tej kwestii, jak to chociażby projekt stworzenia ściany dronów" — podsumował Alijew.

Dr Nurlan Alijew jest specjalistą w zakresie studiów nad bezpieczeństwem. Zajmuje się polityką zagraniczną i bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, problemami Arktyki, krajami postsowieckimi, studiami strategicznymi i wojną asymetryczną. Obecnie wykłada w Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie. Alijew jest autorem książki "Reassessing Russian Security Policy" (Routledge Publishers, 2023), która stanowi analizę tego, w jaki sposób rosyjska polityka bezpieczeństwa była i jest stosowana w konkretnych przypadkach, w tym w obecnej wojnie na Ukrainie, rosyjskim programie antysatelitarnym i obecnej polityce Rosji w Afganistanie. (PAP)

Rozmawiał Ihor Usatenko

iua/