Ekspert: stan klęski żywiołowej to ograniczenie pewnych praw obywatelskich

2024-09-16 15:52 aktualizacja: 2024-09-16, 19:15
Spotkanie sztabu kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Spotkanie sztabu kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Ekspert ze Związku Miast Polskich Marek Wójcik powiedział, że stan klęski żywiołowej wiąże się z ograniczeniem pewnych praw obywatelskich, ale też zobowiązuje władzę do zrekompensowania mieszkańcom strat spowodowanych przez żywioł.

W związku z powodzią na południu i zachodzie Polski w poniedziałek rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na objętym żywiołem obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego. Rozporządzenie ukazało się w Dzienniku Ustaw. Stan klęski żywiołowej wprowadzono w Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Bielsku-Białej, a także w 13 innych powiatach i w gminie Strzeleczki.

Stan klęski żywiołowej wprowadzono "w celu zapobieżenia jej skutkom oraz w celu ich usunięcia" na 30 dni następujących po dniu ogłoszenia rozporządzenia. Oznacza to, że będzie obowiązywać do 16 października włącznie.

Ekspert ds. legislacyjnych ze Związku Miast Polskich Marek Wójcik pytany o to, jak wygląda z perspektywy samorządu wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, podkreślił, że pozwala on np. nakazać ewakuację ludności, zakazać przebywania w danych miejscach czy zaprzestania jakiejś działalności. Wskazał na obecną sytuację związaną z powodzią, kiedy pewna część ludzi nie chce opuścić swoich domów i odmawia ewakuacji.

"Stan klęski żywiołowej wiąże się z ograniczeniem pewnych praw obywatelskich.(...) W przypadku stanu klęski żywiołowej można wydawać polecenia, zarówno osobom fizycznym, jak i podmiotom gospodarczym" - powiedział PAP ekspert.

Zwrócił uwagę, że można np. zakazać podnoszenia cen. "Niektórzy ludzie wykorzystują takie sytuacje. Brakuje żywności to spekulują i je podwyższają" - zaznaczył Wójcik.

Podkreślił, że w ramach stanu klęski żywiołowej wójt, burmistrz czy prezydent danego miasta może zakazać organizacji imprez masowych oraz wydać polecenia dotyczące majątku.

"Dotyczyć to może zajęcia na określony czas pojazdów typu ciągnik lub dźwig, który można zadysponować do ratowania ludzi w sytuacji kryzysowej" - podkreślił ekspert.

Dodał, że podobnie jest w przypadku nieruchomości czy ruchomości typu agregat prądotwórczy.

Władze samorządowe mogą również zobowiązać obywateli do określonych czynności, np. pilnowanie majątku, układanie worków z piaskiem, prowadzenie prac rozbiórkowych czy działań ratowniczych.

"To są daleko idące upoważnienia. (...) Władze mogą kazać komuś też udostępnić żywność i wodę. To są jednak rzeczy, które stosuje się w sytuacjach już ekstremalnych" - powiedział Wójcik.

Zwrócił też uwagę na kwestie rekompensaty.

"W przeszłości rządy wstrzymywały się z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej, ponieważ w tym przypadku oznacza to również zobowiązanie do zrekompensowania strat. Na przykład jeżeli jakiś ciągnik zatopił się, to należy właścicielowi wówczas zwrócić koszty" - wyjaśnił ekspert.

Zapytany, jak można ubiegać się o rekompensatę, odpowiedział, że na drodze cywilnej.

"Dana osoba wykazuje, że poniosła określoną stratę i jeżeli druga strona na to się nie zgadza, to wtedy tę kwestię rozstrzyga sąd" - powiedział ekspert.

Zaznaczył, że sprawa rekompensaty była zawsze drażliwą kwestią. "Wymieniłem bardzo szeroki katalog tych rzeczy, które my też możemy robić jako organ wykonawczy, czyli władze samorządowe. Natomiast w pierwszej kolejności będą podejmowane działania, które są niezbędne" - podkreślił Wójcik.

Wskazał, że chodzi m.in. o nakaz ewakuacji, udostępnienia pomieszczeń, czy rozbiórki.

"Będą budynki na przykład, gdzie będzie zagrożenie zawalenia się, to będzie ewakuacja. (...) Pierwsza sprawa to będzie kwestia opuszczenia pomieszczeń i zaangażowanie ludzi do czynności ratowniczych. To są te dwa działania, które w sytuacjach kryzysowych podejmuje się jako pierwsze" - powiedział ekspert.

Wójcik dodał, że gdy ktoś nie zareaguje na polecenia, będzie można użyć odpowiednich służb.

W poniedziałek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządu. Po nim premier Donald Tusk udał się do Wrocławia, by wziąć udział w zorganizowanym tam w związku z zagrożeniem powodziowym sztabie kryzysowym.

"We Wrocławiu będziemy podawać szczegółowe dane, ponieważ w ostatniej chwili trzeba było jeden z powiatów, powiat lwówecki, dołożyć do listy powiatów objętych stanem klęski żywiołowej. Będziemy w trybie obiegowym - bo to wymaga decyzji całego rządu - natychmiast reagować, kiedy jakaś kolejna gmina lub powiat będą wymagały takiego specjalnego rozstrzygnięcia" - powiedział podczas konferencji przez wylotem premier. Dodał, że podczas posiedzenie sztabu we Wrocławiu zostanie także wyjaśnione, jakie konsekwencje będzie miało wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Premier przekazał, że jest rezerwa miliarda złotych na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych powodzią. Powiedział też, że ma zapewnienie ministra finansów, że środków na pomoc bezpośrednią i długofalową nie zabraknie.

Tusk poinformował o możliwości składania przez powodzian wniosków o pomoc. Podał, że jest to 10 tys. zł doraźnej natychmiastowej pomocy, a także do 100 tys. zł na remont mieszkania lub odbudowę pomieszczeń gospodarczych i do 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych. (PAP)

akuz/ joz/ jpn/ know/