Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się pod hasłem: "Tu wszystko gra! OK! Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych".
Dr hab. n. med. Katarzyna Krenke, specjalistka pediatrii, hematologii i onkologii dziecięcej, pulmonologii oraz chorób płuc dzieci Kliniki Pneumonologii i Alergologii Wieku Dziecięcego WUM, zwróciła uwagę, że COVID-19 to choroba, która w największym stopniu dotyczy właśnie układu oddechowego.
"Już sama nazwa wirusa SARS-CoV-2 - koronawirus ostrej ciężkiej niewydolności oddychania - na to wskazuje. I to właśnie płuca i cały układ oddechowy dzieci dotknięty jest najczęściej tą chorobą. Ale wpływ pandemii na stan układu oddechowego to nie tylko COVID-19. Po zakończeniu pandemii i zniesieniu restrykcji zwiększyła się liczba infekcji wirusowych wywołanych przez inne, niż SARS-CoV-2 wirusy, takie jak grypa czy wirus RS. Aktualnie mamy właśnie falę zakażeń wirusem RS. U części dzieci choroba ta przebiega ciężko i także ma negatywny wpływ na układ oddechowy. Na to nakładają się następujące po wirusowych zakażenia bakteryjne, niektóre łagodne, ale także i te najcięższe w postaci martwiczych zapaleń płuc czy zapaleń płuc powikłanych ropniakiem opłucnej" - zauważyła Krenke.
Dodała, że nie można zapominać o grupie dzieci, która w czasie trwania pandemii nie miała odpowiednio wcześnie rozpoznanych, głównie przewlekłych, chorób układu oddechowego przez ograniczony dostęp do ośrodków ochrony zdrowia. "Te bardziej zaawansowane przypadki sprawiały i sprawiają nadal wiele problemów. Wszystko to składa się na gorszą kondycję płuc po zakończeniu pandemii COVID-19" - podkreśliła.
Krenke dodała, że zajęcie układu oddechowego w przebiegu COVID-19 może przybierać różne postacie - od najłagodniejszych do bardzo poważnych. "Najczęściej mamy do czynienia z infekcją górnych dróg oddechowych, która na szczęście nie pozostawia po sobie żadnych niekorzystnych następstw. Część dzieci choruje na zapalenia płuc, które także w większości przypadków kończą się całkowitym wyzdrowieniem. Niektóre dzieci jednak miały ciężkie zapalenia płuc z niewydolnością oddychania i wymagały wspomagania wentylacji płuc w oddziale intensywnej terapii. U innych zapalenia płuc przebiegały z obecnością płynu w jamie opłucnej, co wymagało zastosowania drenażu opłucnej" - wyjaśniła.
"U dzieci także występuje long covid, czyli utrzymywanie się objawów długo po zakażeniu wirusem SARS-CoV-2. Do objawów ze strony układu oddechowego należą przewlekły kaszel, upośledzona tolerancja wysiłku, duszność, przyspieszony oddech. Zwykle objawy te po jakimś czasie ustępują, ale u dzieci, które przeszły chorobę bardzo ciężko, podobnie jak u dorosłych, mogą wystąpić trwałe uszkodzenia płuc" - powiedziała.
Pytana o to, czy dzieci chorują lżej niż dorośli, Krenke zwróciła uwagę, że liczba zachorowań na COVID-19 była wśród dzieci mniejsza niż u osób dorosłych i nie przekraczała 20 procent wszystkich przypadków.
"Także przebieg kliniczny choroby był zwykle lżejszy. Należy jednak pamiętać, że część dzieci chorowała ciężko i przede wszystkim w tej grupie możemy spodziewać się niekorzystnych następstw w układzie oddechowym. Do dzieci chorujących najciężej należały najmłodsze, czyli noworodki i niemowlęta oraz dzieci obciążone dodatkowymi schorzeniami takimi jak otyłość, cukrzyca, choroby nowotworowe czy niedobory odporności. Trzeba też wyróżnić grupę dzieci, która już wcześniej miała rozpoznane przewlekłe choroby układu oddechowego i zmiany w płucach z tym związane. U nich COVID mógł doprowadzić do nasilenia się tych zmian i postępu choroby" - zauważyła.
"To prawda, że układ oddechowy dzieci ma nieco większe zdolności regeneracji niż osób dorosłych. Widać to na przykładzie zapaleń płuc powikłanych płynem w jamie opłucnej. Po zakończeniu leczenia pozostaje pogrubienie opłucnej, które u dzieci jest zwykle niezauważalne po kilku miesiącach. U osób dorosłych często takie zmiany są nieodwracalne. Z drugiej jednak strony, jeśli w przebiegu COVID-19 dojdzie do istotnego uszkodzenia układu oddechowego, może mieć to wpływ na rozwój dziecka i jego dorosłe życie" - podkreśliła Krenke.
Specjalistka dodała, że najważniejszą bronią w walce z chorobami zakaźnymi są szczepienia ochronne. "Jeśli dziecko z jakiegoś powodu nie może zostać zaszczepione pamiętajmy, że na jego bezpieczeństwo wpłynie zaszczepienie osób z jego najbliższego otoczenia. Zmniejszy to prawdopodobieństwo infekcji u dziecka. Poza tym warto zawsze przypominać o podstawowych, ogólnych zasadach prozdrowotnych, czyli aktywności fizycznej, wietrzeniu pomieszczeń, suplementacji witaminy D, zadbaniu o prawidłową masę ciała dziecka, bo właśnie dzieci otyłe należą do grupy ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. Natomiast jeśli u dziecka po przechorowaniu COVID-19 występują objawy ze strony układu oddechowego, to powinno się ono znaleźć pod opieką pulmonologa. Sposób postępowania z danym pacjentem będzie zależał od stwierdzanych u niego nieprawidłowości, ale u wszystkich bardzo duże znaczenie będzie miała rehabilitacja oddechowa" - podkreśliła.
Pytana o dostęp do pulmonologów w Polsce, przyznała, że niedobory kadrowe w pulmonologii są znaczne. "Jest to odczuwalne wśród pulmonologów zajmujących się leczeniem dzieci, ale szczególnie mocno wśród leczących osoby dorosłe. Długie, w wielu ośrodkach wielomiesięczne, kolejki oczekujących na wizytę u pulmonologa nie są rzadkością. Problem ten w najbliższych latach będzie narastał, ponieważ średnia wieku pulmonologów w naszym kraju to 58 lat. Dlatego aktualnie Polskie Towarzystwo Chorób Płuc czyni starania, aby choroby płuc zostały wpisane na listę specjalizacji priorytetowych i przez to zachęcić większą liczbę młodych lekarzy do robienia tej specjalizacji, co przyczyniłoby się do uzupełnienia braków kadrowych. Mamy nadzieję, że spotka się to z przychylnością Ministerstwa Zdrowia" - podkreśliła.
Dr Krenke zauważyła, że - z powodu braku lekarzy - w wielu miejscach w Polsce sytuacja jest na tyle zła, że zamykane są duże ośrodki pulmonologiczne. Część szpitali - jak mówiła - zgłasza też problemy z niedoborami personelu pielęgniarskiego.
"Braków personelu finał WOŚP nie rozwiąże, ale na pewno posiadanie nowoczesnego, sprawnego sprzętu przyczyni się do poprawy warunków pracy i optymalnego wykorzystania kadr medycznych. A potrzeby w zakresie sprzętu są bardzo duże. Współczesna medycyna nie istnieje bez nowoczesnego sprzętu, a właśnie zakup takich najnowocześniejszych aparatów preferuje WOŚP" - podkreśliła.
Zauważyła, że wciąż pojawiają się nowe, ulepszone aparaty do diagnostyki i leczenia chorób płuc, które w znaczący sposób poprawiają jakość opieki nad pacjentami. "Poza tym sprzęt, który posiadamy, ulega zużyciu i musi być wymieniony na nowy. W pulmonologii używane są między innymi urządzenia do oceny czynności płuc takie jak spirometry, aparaty do oceny zdolności dyfuzyjnej płuc dla tlenku węgla, oscylacji wymuszonych, indeksu oczyszczania płuc. Ponadto sprzęt do badań endoskopowych, czyli bronchofiberoskopy z dodatkowym wyposażeniem w ultrasonograf, laser czy urządzenia do krioterapii. Potrzebna jest cała gama sprzętu do diagnostyki obrazowej jak ultrasonografy, tomografy komputerowe, rezonans magnetyczny, aparaty do badania zaburzeń oddychania w czasie snu, czyli polisomnografy, nowoczesne urządzenia do tlenoterapii i wspomagania wentylacji, monitorowania chorych. Kolejna duża grupa potrzeb to sprzęt rehabilitacji układu oddechowego tak potrzebny choćby dla pacjentów po przechorowaniu COVID-19" - powiedziała.
"Dlatego jeszcze raz w imieniu całego środowiska pulmonologów chcę podkreślić naszą wdzięczność Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy za zwrócenie uwagi na problem chorób płuc w naszym kraju i tak wielkie wsparcie" - podkreśliła dr Katarzyna Krenke. (PAP)
Autorka: Agata Zbieg
nl/