Ekspertka: kwestie historyczne to papierek lakmusowy pokazujący stan relacji polsko-ukraińskich
Narracja wokół kwestii historycznych jest papierkiem lakmusowym, który pokazuje stan relacji polsko-ukraińskich, a w tym aspekcie widać poprawę - oceniła w rozmowie z PAP analityczka ds. Ukrainy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Maria Piechowska.

W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski składa wizytę w Warszawie. Spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. Politycy rozmawiali m.in. o rozpoczętej 1 stycznia półrocznej prezydencji Polski w Radzie UE i o nadchodzącej prezydenturze Donalda Trumpa w USA. Dużo czasu poświęcono także kwestii ekshumacji polskich ofiar rzezi wołyńskiej, która od lat stanowi kość niezgody na linii Kijów-Warszawa.
Wizyta Zełenskiego nastąpiła półtora miesiąca po tym, gdy władze ukraińskie udzieliły wstępnej zgody Fundacji Wolność i Demokracja na ekshumacje na terenie nieistniejącej już wsi Puźniki.
Piechowska zastrzegła w rozmowie z PAP, że na razie są to jedynie zapowiedzi i nie ma pewności, że zostaną zrealizowane. "Takich przełomów do tej pory obserwowaliśmy już kilka i przeważnie było więcej słów niż czynów. Czy faktycznie dojdzie do przełomu, dowiemy się w kwietniu, kiedy mają rozpocząć się pierwsze ekshumacje" - wyjaśniła, dodając, że o polityce historycznej w Ukrainie decyduje kilka instytucji, które nie zawsze działają spójnie.
Według analityczki, sama zmiana narracji świadczy jednak o pewnym zwrocie w myśleniu Kijowa o Polsce. "Wyraźnie zmienił się stosunek prezydenta Zełenskiego do Polski, który po serii krytycznych wypowiedzi zaczął zabiegać o polskie poparcie. I wydaje się, że Ukraina zrozumiała, że bardzo go potrzebuje" - podkreśliła.
Analityczka uważa, że zmianę tę należy rozumieć w kontekście unijnych aspiracji Ukrainy i polskiej prezydencji w Radzie UE. "Tutaj, poza kwestiami historycznymi, chodzi o coś ważniejszego: o kwestie bezpieczeństwa i integracji europejskiej. Prezydent Zełenski zobaczył, że bez Polski będzie to po prostu bardzo trudne. Jednocześnie także Polsce bardzo zależy na tym, żeby Ukraina stała się częścią naszej europejskiej rodziny" - zaznaczyła Piechowska, przypominając, że zarówno Kijów, jak i Warszawa chcą, aby w najbliższym półroczu strona ukraińska otworzyła pierwszy rozdział negocjacyjny na temat członkostwa Ukrainy we Wspólnocie.
Piechowska zwróciła jednocześnie uwagę na spór o wwóz ukraińskiego zboża do Polski, który - w jej ocenie - będzie rzutował na dyskusje wokół członkostwa Ukrainy w UE. "To jest temat, który będzie wracał w negocjacjach, bo wspólny rynek rolny to jeden z ważniejszych elementów integracji europejskiej" - podkreśliła.
Po pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, rozpoczętej w lutym 2022 r., UE zliberalizowała handel żywnością z Ukrainą, co - zdaniem unijnych krajów sąsiadujących z tym państwem - odbiło się na ich gospodarkach, które wprowadziły jednostronne zakazy wwozu ukraińskiego zboża. W geście protestu polscy rolnicy zatrzymali w lutym ubiegłego roku trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali z nich zboże na jezdnię, co spotkało się z ostrą reakcją Kijowa.
Ukraina jest jednym z najważniejszych producentów zbóż na świecie. Według KE na Ukrainę przypada 10 proc. światowego rynku pszenicy, 15 proc. kukurydzy i 13 proc. jęczmienia.
Piechowska, zapytania, czy sprawy te mogą stać się przeszkodą dla ambicji europejskich Ukrainy, przypomniała, że z podobnymi trudnościami zmagała się Polska przed 2004 r.
"Ja bym nie postrzegała tych kwestii jako problematycznych, ale po prostu skomplikowanych. Musimy być świadomi, że także negocjacje przy okazji starań akcesyjnych Polski nie były proste. Francja bardzo długo obawiała się polskich rolników. Takie obawy, które my obecnie odczuwamy, są bardzo podobne do tych, które miały kraje zachodnie w momencie, gdy Polska wstępowała do UE. Jednak ostatecznie te negocjacje udało się skutecznie sfinalizować. Myślę, że z Ukrainą będzie podobnie, ale rozmowy trzeba będzie prowadzić bardzo ostrożnie" - oceniła Piechowska.
Maria Wiśniewska (PAP)
mws/ szm/ lm/ grg/