Czwartek był drugim, ostatnim dniem Forum Obserwacji Ziemi, zorganizowanego w Warszawie przez Polską Agencję Kosmiczną (POLSA). Hasłem przewodnim spotkania były "Żywioły Ziemi".
Dr Aleksandra Kardaś, fizyczka atmosfery i redaktorka naczelna serwisu Naukaoklimacie.pl, przypomniała w rozmowie z PAP, że wokół naszego globu krąży obecnie ponad 100 satelitów przeznaczonych do obserwacji Ziemi, wykonujących zdjęcia albo „prześwietlających” atmosferę za pomocą fal o różnych długościach. “Wszystkie te satelity śledzą to, co się dzieje na naszej planecie i bardzo pomagają nam w obserwowaniu konkretnych zjawisk i ich skutków. A czasami także przyczyn, jak w przypadku satelitów monitorujących emisję i koncentrację gazów cieplarnianych, które odpowiadają za współczesną zmianę klimatu” - powiedziała ekspertka.
Stwierdziła, że z orbity obserwuje się też m.in. obieg wody w przyrodzie i wiążące się z jego zaburzeniami susze albo powodzie, a także stan roślinności w różnych obszarach Ziemi albo pożary lasów.
Dr Kardaś wyjaśniła, że różnorodne dane satelitarne są świetnym źródłem informacji o tym, co się dzieje na naszej planecie.
“Pozwalają sprawdzić, co się dzieje w najodleglejszych zakątkach, tam, gdzie trudno nam dotrzeć z instrumentami pomiarowymi trzymanymi w ręku czy rozstawionymi w polu. Pozwalają nam także na różne, bardzo skomplikowane pomiary, na przykład bilansu energetycznego całej planety. A to właśnie zaburzenie bilansu energetycznego planety powoduje dzisiejszą zmianę klimatu. Ziemia emituje w kosmos mniej energii niż otrzymuje od Słońca, energia gromadzi się na planecie i stąd wzrost jej temperatury” - zwróciła uwagę.
Zapytana, jakie dane satelitarne najwyraźniej wskazują na zmiany klimatyczne, ekspertka odpowiedziała: “Myślę, że to informacje dotyczące spadku masy lądolodów oraz wzrostu poziomu morza. Dzięki satelitom zbieramy dziś bardzo dokładne dane na ten temat, a one dobitnie pokazują, że nasza planeta coraz szybciej się zmienia”.
Jej zdaniem z kosmosu doskonale widać, że świat już bardzo się zmienił, zwłaszcza w ostatnich dekadach. “Niestety, odkąd pozyskujemy dane satelitarne, mamy coraz więcej dowodów na przyspieszający wzrost poziomu morza, a także spory i przyspieszający zanik lądolodów i lodu morskiego - również tego unoszącego się na powierzchni oceanu” - podkreśliła.
Przypomniała, że od końca XIX w. poziom mórz wzrósł już o ponad 20 cm. Jeszcze w XX w. ten proces zachodził średnio w tempie ok. 1,5 mm na rok, na początku naszego stulecia było to ok. 3 mm rocznie, teraz – jak zaznaczyła ekspertka – poziom mórz podnosi się o prawie 5 mm na rok.
Dane satelitarne pomagają w monitorowaniu stanu całego naszego globu.
"Dzięki nim możemy mierzyć temperatury w niższych warstwach atmosfery i skład atmosfery. Możemy sprawdzać zachmurzenie i opady w różnych częściach naszego świata. Satelity pomagają nam również monitorować koncentracje gazów cieplarnianych i to, jak one wędrują w atmosferze” - wyjaśniła dr Kardaś.
Dodała, że dane satelitarne służą również obserwacji powierzchni Ziemi, np. zmian poziomu morza w różnych częściach globu – bo nie wszędzie zmienia się w takim samym tempie. "Dzięki satelitom jesteśmy w stanie zobaczyć nie tylko to, co się dzieje na wybrzeżu, ale także na środku oceanu i na wszystkich, nawet najmniejszych wyspach” - zaznaczyła ekspertka.
Powiedziała, że technologia satelitarna pozwala również “zważyć” lądolody, czyli określić masę lodu na Grenlandii i Antarktydzie: "W tej chwili ocenia się, że właśnie pomiary grawitacyjne – znacznie dokładniejsze niż inne metody – pokazujące wahania masy lądolodów, są najlepsze do oceny tego, jak topnienie tych wielkich brył dokłada się do wzrostu poziomu morza”.
Fizyczka atmosfery przyznała, że obraz satelitarny Ziemi pokazuje ogromną skalę zmian zachodzących na naszej planecie, zwłaszcza w ostatnich dekadach. “Te zmiany przyspieszają - wskazuje na to m.in. gwałtowny wzrost temperatur, a średnia temperatura podniosła się o 1,2 stopnia od czasów przedprzemysłowych. Odnotowujemy też narastające zaburzenia w występowaniu i ilości opadów, wzrost poziomu morza albo zanikanie pokrywy lodowej np. na biegunie północnym” - zauważyła.
Dodała, że te informacje to bardzo mocne argumenty w dyskusji o wpływie działalności człowieka na obecny kryzys klimatyczny. “Dziś różne zjawiska możemy precyzyjnie zmierzyć. Za pomocą satelitów możemy identyfikować ich przyczyny, na przykład stwierdzić, że wzrost średniej temperatury na Ziemi to efekt wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych, których emisja wiąże się z działalnością człowieka" - podsumowała dr Aleksandra Kardaś.(PAP)
Autorka: Anna Bugajska
abu/ bar/ mhr/ know/