"Sam fakt, że po prawie 20 latach Unia Europejska podejmuje wysiłek, aby dostosować obowiązuje prawo do rzeczywistości, jest bardzo istotny. Przez ostatnie lata zmieniło się bardzo wiele. Mieliśmy rozmaite kryzysy i dalej je mamy. (...) Prawo UE nie było zmieniane ani o jotę. Często KE, inne instytucje europejskie musiały dokonywać ekwilibrystyki, aby jakoś rzeczy dopasować do zmieniającej się rzeczywistości. Najwyższy czas, aby podjąć próbę zmian, które będą miały ten zasadniczy cel, aby prawo zapisane w traktatach było dopasowane do wyzwań" -powiedział europoseł Leszek Miller.
Dodał, że jest mu przykro, że opinia publiczna w Polsce jest "karmiona kłamstwami" na ten temat. "Państwo polskie nie zniknie. Jutro będzie nadal istniało, pojutrze i za rok, za 10, 20, 30 lat. Natomiast jeśli te zmiany wejdą w życie, to instytucje europejskie, jak np. PE, otrzymają więcej uprawnień, które są oczywiste dla każdego parlamentu, np. inicjatywa ustawodawcza, np. referenda" - powiedział Miller.
Europoseł Włodzimierz Cimoszewicz wskazał, że stanowisko PE zostało przyjęte niewielką przewagą głosów. "W tej chwili to stanowisko zostaje oficjalnie zakomunikowane Radzie, a więc temu organowi, który reprezentuje państwa członkowskie na poziomie ministrów. Rada może przekazać te inicjatywę Radzie Europejskiej, a więc na poziom polityczny. (...) Rada Europejska może podjąć decyzję o zwołaniu Konwentu Europejskiego" - powiedział.
"Żadnej katastrofy nie będzie. Cały proces, jeśli w ogóle rozpocznie się na poziomie rządowym, będzie kontrolowany przez wszystkie rządy państw członkowskich" - wskazał.
Europoseł Belka wskazał, że rezolucja PE ma przede wszystkim znaczenie polityczne. "Nie można tego nie doceniać. Nacisk polityczny na państwa członkowskie z PE będzie znaczący i bardzo widoczny. (...) Często narzekamy, że UE jest ospała, nie potrafi podejmować decyzji i czasami musi lewą ręką do prawego ucha sięgać, żeby znaleźć rozwiązania, które są potrzebne, chociaż nie zapisane w traktatach" - powiedział.
Dodał, że "ktoś, kto ma zimną głowę, zdolności intelektualne i chęć ich wykorzystania, patrzy na różne rozwiązania i zastanawia się, które są dla Polski korzystne, a które nie".
Parlament Europejski w przyjętej w środę w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.
Sprawozdanie ma trafić - zgodnie z zapowiedziami prezydencji hiszpańskiej - 12 grudnia pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej jest wystarczającą większość, żeby przekazać to dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent.
W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Jego zadaniem jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową, po czym uzgodniony Traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Główne zmiany zapisane w dokumencie to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych, które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)
gn/