W środę „Blaugrana” podejmie na wyjeździe Borussię, w której w latach 2010-2014 występował Lewandowski. Obie drużyny są wysoko w tabeli obecnych rozgrywek europejskich, zajmując odpowiednio trzecie i czwarte miejsce.
Obie nie mają też ostatnio najlepszego okresu. „Barca” zagrała kilka słabszych meczy w Primera Division, roztrwaniając przewagę nad Realem Madryt, choć wciąż zachowuje pozycję lidera. Natomiast Borussia zajmuje w Bundeslidze dopiero szóste miejsce, ze stratą 12 punktów do pierwszego Bayernu Monachium.
„Rywale nauczyli się rozszyfrowywać zmęczoną drużynę "Barcy", zmuszoną do odświeżenia ideologii narzuconej przez Flicka” – skomentował dziennik „El Pais” dodając, że „gole nie wystarczą już Barcelonie do wygrywania rozgrywek ligowych”.
W ocenie gazety zmęczenie fizyczne i psychiczne jest widoczne w drużynie Flicka. Niemiec starał się zamaskować słabości w obronie atakiem z Lewandowskim w roli głównej. Polak wciąż zdobywa najwięcej bramek nie tylko w drużynie, ale w całej La Lidze i Lidze Mistrzów - w tym sezonie strzelił już 23 goli, w tym 16 w Primera Division.
Według „El Pais”, punktem zwrotnym dla „Barcy” był nieuznany gol Lewandowskiego w pojedynku z Realem Sociedad San Sebastian, rozegranym 10 listopada. System VAR pokazał wówczas minimalnego spalonego Polaka, a „Blaugrana” przegrała ostatecznie spotkanie 0:1. Po tym meczu w Hiszpanii rozpoczęła się gorąca debata nad rolą systemu sprawdzania spalonych.
Kataloński dziennik „Mundo Deportivo” zwraca uwagę, że 36-letni polski napastnik gra niemal wszystko, rozgrywając całe spotkania albo będąc zmienianym w końcówkach, przy dobrych wynikach. W środę po raz kolejny wystąpi zapewne od pierwszej minuty.
Z Madrytu – Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ krys/ ał/