Fibak o zakończeniu współpracy Świątek z Wiktorowskim: coś wisiało w powietrzu

2024-10-04 12:54 aktualizacja: 2024-10-04, 21:39
Iga Świątek, fot. PAP/Marcin Cholewiński
Iga Świątek, fot. PAP/Marcin Cholewiński
"Ta decyzja wisiała w powietrzu" - przyznał w rozmowie z PAP Wojciech Fibak, komentując informację o zakończeniu współpracy przez Igę Świątek z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.

Jego zdaniem nie była to jednak wina szkoleniowca.

"Nie wynikało to bowiem ze złych treningów, złego przygotowania czy decyzji taktycznych" - dodał.

Jak przyznał, na gorąco może jeszcze tylko wyrazić nadzieję, że decyzja ta pozytywnie wpłynie na oboje głównych zainteresowanych.

"Mam nadzieję, że Iga szybko wznowi regularną grę i już w turnieju masters w Rijadzie na początku listopada osiągnie sukces" - wspomniał Fibak.

Wiktorowskiemu z kolei życzył przede wszystkim odpoczynku.

"Po tych trzech intensywnych latach zasłużył na to. To tylko z boku tak wygląda, że jeździ się do pięknych miejsc i sypia w najlepszych hotelach, ale to nie zastąpi kontaktów z najbliższymi, a wiem, że tego Tomkowi bardzo brakowało" - podsumował były czołowy tenisista globu.

W piątek rano Świątek ogłosiła, że po trzech latach zakończyła współpracę z Wiktorowskim. Jako jego zawodniczka triumfowała m.in. w czterech turniejach wielkoszlemowych - trzykrotnie we French Open (2022-24) oraz US Open (2022). W sumie z tym szkoleniowcem wywalczyła 19 z 22 tytułów w karierze, a do tego brązowy medal olimpijski w Paryżu.

Jak przekazała, najbliższe tygodnie ma poświęcić na znalezienie nowego trenera, który będzie "zza granicy", bo "jest gotowa na kolejny krok w karierze".

Dwie godziny później organizatorzy rozpoczynającej się w poniedziałek imprezy WTA 1000 w chińskim Wuhan przekazali, że Polka wycofała się z niej. Oznacza to, że w tym roku zrezygnowała z całej jesiennej części sezonu w Azji, gdyż wcześniej wycofała się z turniejów w Seulu oraz Pekinie. W pierwszym przypadku tłumaczyła się zmęczeniem, w drugim - względami osobistymi. W oficjalnym meczu nie wystąpiła od 5 września, kiedy przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open.

Pierwsze miejsce w rankingu WTA Świątek ma zapewnione do końca przyszłego tygodnia. Jeśli jednak zajmująca drugą pozycję Białorusinka Aryna Sabalenka wygra trwający turniej w Pekinie, wówczas zbliży się do Polki na 284 punkty, a już w Wuhan może zostać liderką.

pż/ pp/ krys/ sma/