Objęcie prowadzenia przez 20-letnią wówczas Polkę było możliwe nie tylko z racji jej sukcesów, ale także dlatego, że karierę niespodziewanie zakończyła dotychczasowa liderka - Australijka Ashleigh Barty, która złożyła wniosek o wykreślenie jej z tego zestawienia.
"Już dwa lata temu spodziewałem się, że Iga prędzej czy później będzie liderką, chociaż oczywiście nikt nie wiedział, że Barty zakończy karierę. Kiedy jednak objęła prowadzenie, wiedziałem, że będzie numerem jeden przez długie, długie lata" - przyznał Fibak.
Obecnie 22-letnia raszynianka ma już na swoim koncie 97 tygodni jako liderka rankingu. Prowadzenie straciła jedynie na osiem tygodni we wrześniu zeszłego roku na rzecz Aryny Sabalenki. Jednak szybko odzyskała pozycję dzięki triumfowi w kończących sezon WTA Finals. Obecnie ma nad Białorusinką aż 2790 pkt przewagi i nie wydaje się, by którakolwiek z zawodniczek była w stanie zagrozić jej pozycji.
"Pozostałe tenisistki mogą mieć wzloty, sukcesy, ale za chwilę pojawiają się u nich upadki, a Iga jest bardzo stabilna. Imponuje tym, że wszystko jest u niej długotrwałe. Nawet jak przydarzy jej się porażka, bo wszystkim się może przydarzyć, to jednak nie ma u niej faz kryzysowych trwających miesiąc, dwa, trzy. Rybakina praktycznie pół zeszłego sezonu miała jakiś kryzys. Inne zawodniczki są zmotywowane, ale nie tak jak Iga. Są ambitne, ale nie tak jak Iga. Są wytrzymałe - nie aż tak jak Iga. Ona nie jest wytrzymała tylko na jeden mecz czy turniej, ale na cały sezon. Nie widać u niej tendencji do kryzysów. Jej stabilność, a ranking obejmuje cały rok, powoduje, że nawet jak zdarzy się jakaś przegrana, to nie boję się o jej pozycję" - ocenił były tenisista.
Dwa lata temu, w momencie objęcia prowadzenia w światowym zestawieniu po raz pierwszy, Świątek miała na swoim koncie sześć tytułów. Obecnie jej dorobek wynosi 19 wygranych turniejów, w tym cztery wielkoszlemowe.
"Iga jest fenomenem, podziwiam ją" - podkreślił Fibak.(PAP)
ep/