Premier zasugerował, że Kijów straci część terytorium, podobnie jak Czechosłowacja odstąpiła swoje obszary przygraniczne nazistowskim Niemcom na mocy układu monachijskiego z 1938 roku. "Granic międzynarodowych nie można zmienić siłą militarną. Ale potem rzeczywistość daje o sobie znać. Zapomnijmy o tym, że Rosjanie opuszczą Krym, Donbas czy Ługańsk" - oznajmił Fico, który spotkał się z deputowanymi przed wylotem do Brukseli na szczyt przywódców państw Unii Europejskiej. Na to wydarzenie został również zaproszony prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Fico przyznał, że w czwartek w Brukseli spodziewa się "wzmianki" dotyczącej zakończenia wojny w Ukrainie. Uzasadnił to pojawiającymi się informacjami o zaproszeniu Ukrainy do NATO, ale - jak podkreślił - nie sądzi, żeby takie zaproszenie "nic nie kosztowało".
"Ukraina prawdopodobnie będzie ofiarą wielkich mocarstw. Pokój z Rosją zostanie zawarty przez Ukrainę i Stany Zjednoczone. Obawiam się, że Ukraina będzie ofiarą, tak jak my byliśmy w układzie monachijskim. Myślę, że tak się stanie" - ocenił Fico.
Według Ficy Rosja radzi sobie w wojnie z Ukrainą lepiej, niż oczekiwano i zyskuje kolejne zdobycze terytorialne. Wyraził pogląd, że zachodni przywódcy chcieli wykorzystać konflikt w Ukrainie do upokorzenia Moskwy, co się nie udało. Premier powtórzył również, że chce przywrócić standardowe stosunki Słowacji z Rosją po zakończeniu wojny w Ukrainie.
Piotr Górecki (PAP)
ptg/ szm/ sma/